Witajcie moi drodzy "wspólnicy " w modlitwie. Mam na imię Kinga i dopiero raczkuje w kwestii modlitwy, dlatego nie jestem pewna czy to dobry wątek, ale spróbuję. Mam do Was pytanie Odmawiam od wczoraj Nowennę Rozwiązującą węzły w intencji, by Maryja zaopiekowała się mężczyzną, którego kocham. Bartek i ja chcemy być ze sobą, ale ciągle coś staje nam na drodze. Najczęściej są to wspólni „znajomi”, którzy nas świadomie krzywdzą, przeszłość Bartka, który był złym człowiekiem i krzywdził mnie i innych, ale mu wszystko wybaczyłam i czekam na niego. On żyje w przekonaniu, że jest lubiany i ma przyjaciół, co jest bzdura, ponieważ byłam świadkiem rozmów na jego temat w których padały zdania że wszyscy się śmieją z niego, drwią a jest im potrzebny, kiedy są zawody sportowe i trzeba dokooptować kogoś do drużyny. Wiem, jestem winna tej sytuacji, Bartek też, bo się poddał. Mam wrażenie, że on w ogóle nie wierzy w siebie, czuję się przegranym i stracił chęć do życia. Modlę się w jego intencji, ale diabeł krąży wokół mnie i nie daje mi spokoju. Dziś miałam sen, w którym Bartek oświadczył mi, że ma mnie gdzieś (przepraszam za wyrażenie), rano przystępując do modlitwy w jego intencji zauważyłam, że mój różaniec jest splątany, moja babcia jest ciężko chora, mam dziwne myśli w trakcie modlitwy, zdążyłam pokłócić się z rodzicami, widziałam dziś rejestrację z trzema szóstkami i cały czas jestem niespokojna. Czy to diabeł próbuje odciągnąć mnie od niego, bym przestała o niego walczyć? Jeśli nie jesteśmy sobie pisani, to chociaż chce wymodlić dla niego spokój serca, by w końcu spojrzał na świat pewnie, odważnie i mądrze. Jak się w tej sytuacji modlić, by Nowenna miała pozytywny finał. Sam fakt, że jeśli pójdzie kiedykolwiek do spowiedzi i przyjmie Komunie to będzie dla mnie wspaniała nagroda. PS; nasz kontrakt urwał się zupełnie, nikt nie chce nam pomóc a ja boje się, że stało się najgorsze i w tej sytuacji może pomóc tylko modlitwa. W trakcie modlitwy włączam w telefonie jego zdjęcie, to mnie uspokaja i daje motywację do modlitwy. Oskarzylam go prawdopodobnie o coś, czego nie zrobił i chce to naprawić. Czy Maryja wysłucha moich modlitw, skoro wszyscy postawili nad nim krzyżyk. Przecież jest powiedziane: kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem.