Loading...

Stany depresyjne podczas modlitwy | Forum Nowenny Pompejańskiej

Lokalizacja tematu: Forum » Różaniec » Trudności z różańcem
Aleksandra
Aleksandra Mar 1 '18, 17:30

W ostatnim czasie zaczęłam odmawiać nowennę co prawda do Matki Boskiej rozwiązującej węzły o rozwiązanie ważnego dla mnie węzła, dodatkowo modlę się za dusze czyśćcowe, oraz za bliską mi osobę w intencji jej nawrócenia, ponieważ zaczęły się z nią dziać dziwne rzeczy, podejrzewam, że chodzi o otwarcie tak zwanych furtek. Od czasu gdy podjęłam te modlitwy mam okropne problemy, czuję ciągły smutek i przygnębienie, nic nie sprawia mi radości, całe dnie bym płakała czy ktoś z was miał może podobne problemy? Czy można temu jakoś zaradzić, może jest jakiś patron albo jakaś modlitwa, która jest w stanie pomóc?

Weronika Justyna
Weronika Justyna Mar 1 '18, 20:52

Wiesz, ja jestem zdystansowana do koncepcji tzw. furtek itp., ale myślę, że głęboka modlitwa odblokowuje nas psychicznie, wydobywając różne wyparte uczucia i że to ma dużą wartość w rozwoju duchowym - może wcale nie chodzi o to, żeby te stany z miejsca odsunąć? A może to po prostu ofiara, której ta modlitwa wstawiennicza wymaga i jakiś udział w cierpieniu dusz czyśćcowych lub własne oczyszczenie? To wszystko się zresztą nie wyklucza - wręcz przeciwnie, uważam. Gdybym ja miała się odważyć coś Ci doradzać, to radziłabym chyba podjąć rękawicę i stanąć z tym twarzą w twarz z otwartą przyłbicą... Zresztą niewykluczone też, że zbieżność jest przypadkowa. A co do patrona, to może św. Jan od Krzyża - doktor od nocy duszy? Jeżeli zaś chodzi o płacz... Istnieje też coś takiego, jak dar łez...

Kasia
Kasia Mar 2 '18, 08:56

"myśle że głeboka modlitwa odblokowuje nas psychicznie, wydobywając różne wyparte uczucia" - iście  Freudowskie :D

Módl się dalej i nie poddawaj się. Ta osoba widocznie bardzo potrzebuje modlitwy, a Złu jest to nie na ręke dlatego próbuje Cię gnębić. Ale to tylko potwierdzenie, że ta modlitwa jest bardzo ważna.

Weronika Justyna
Weronika Justyna Mar 2 '18, 19:06

Bez przesady z tym Freudem - świat się na nim nie kończy, a przede wszystkim nie zaczyna od niego (chociaż miał wiele racji i gdyby napisał coś podobnego, to znaczyłoby moim zdaniem tylko, że dobrze napisał). Wydaje mi się, że można w tym kluczu czytać ojców pustyni, a także duchowość karmelitańską; słyszałam zresztą podobną wypowiedź na wykładzie o modlitwie Jezusowej. Może zresztą użyłam mylącej terminologii. Naprawdę nie wszystko, co nieprzyjemne, pochodzi od Szatana - skąd wszyscy są takimi specjalistami od Szatana i jego zamierzeń: Zły to, Zły tamto... Myślę, że gdyby to było takie proste, nie byłoby prawdziwego problemu zła. Ale Diabeł jest nieporównanie, nieomal nieskończenie inteligentniejszy od człowieka - a Bóg nieskończenie większy od Diabła i Jego zamiary są dla nas niepojęte: "bo drogi Moje nie są drogami waszymi, a myśli Moje, myślami waszymi". Człowiek sam dla siebie jest zagadką. Nie zgadzam się z takim stawianiem sprawy, że smutno mi - to wina Diabła, wesoło mi - to dar Boży, bo w miarę, jak człowiek dojrzewa wewnętrznie, pewne rzeczy przestają go już cieszyć, a inne zaczynają smucić (książeczka z Apokalipsy św. Jana, w ustach słodka jak miód, goryczą napełnia jego wnętrzności).

Zamiast się śmiać, Kasiu, napisz, proszę, czy to, co napisałam, jest nieprawdą i dlaczego. Uważam, że to ważny temat - również dla Ciebie. Można też postawić tu pytanie o to, co to znaczy wziąć swój krzyż - i o to, co napisała Adrienn von Speyr, że nie wystarczy go nieść, trzeba go też WZIĄĆ.

Kasia
Kasia Mar 2 '18, 20:44

Ale ja sie nie śmieje wcale z tego co napisałaś tylko po prostu skojarzyły mi się te słowa z psychoanalizą Freuda. A to że Bog  , może czynić w nas takie rzeczy podczas modlitwy? Nie zaprzeczam. Jeżeli tylko otworzymy się na niego to on może zrobić dla naszego dobra wszystko.

 

Weronika Justyna
Weronika Justyna Mar 2 '18, 21:10

To przepraszam - źle Cię zrozumiałam. :)