Historia z życia wzięte | Forum Nowenny Pompejańskiej

Szczęść Boże. Mam na imię Kinga i pisze do Was z moją osobistą refleksją. Mój dziadek umiera zostało mu kilka godzin życia i to jest pierwsza moja prośba o modlitwę za dziadka. Drugą moją prośba jest to, by ktoś podjął się modlitwy w mojej prywatnej intencji. We wrześniu zeszłego roku zostałam zwolniona z pracy i było to nieuzasadnione zwolnienie, co się potem okazało. Nie mam siły, by kłócić się z byłymi szefami, którzy dawno stracili szacunek do Boga i ciężkiej pracy, sądzą zapewne, że na kolanach będę ich prosić, żeby mnie znów przyjęli. Nie chcę tam pracować, byłam upokarzana, bo państwo było po studiach, a ja jestem tylko technikiem. Nie lubili mnie, dali mi nie raz do zrozumienia, że jestem dla nich nikim i chca, żebym się od nich odczepiła i najlepiej zeszła im z drogi. Ale byli szefowie blokują mi podjęcie pracy u nowego pracodawcy (wynika z tego, że potencjalny pracodawca dzwoni z zapytaniem na mój temat, a oni kłamią, tylko po to, żebym tej pracy nie miała i błagała ich o zatrudnienie, skoro tak mnie pomawiają). Bieganie po sądach odpada, bo nie mam na to pieniędzy, zdrowia, nikt ze strachu mnie nie poprze i mają mnie gdzieś. Boją się, że stracą pracę i ich poniekąd rozumiem. Obecnie jestem na etapie ogarniania tematu powolnej śmierci dziadka i to jest dla mnie priorytet. Ale pracować trzeba, nikt mi pieniędzy za darmo nie da. Po tych wszystkich wydarzeniach związanych z dziadkiem, pogrzebem, żałoba, pierwszymi dniami po jego śmierci obiecałam sobie, że w intencji tej pracy odmówię Nowennę Rozwiązującą węzły. Tylko jak sformułować to, o co mi chodzi. Żeby znaleźć taką pracę, gdzie byli pracodawcy nie będą mieszać się w to, gdzie i jak będę pracować i dadzą mi spokój. Proszę Was o modlitwę również i w tej intencji. Bóg zapłać, dziękuję. Kinga