Jasne, że możesz ale nie sądzę, żeby wpływało to na szybkość wysłuchania twojej intencji, wysłuchania jej tak jak tego chcesz itp. W modlitwie nie chodzi o targowanie się z Bogiem, a sama deklaracja, że zrobisz coś po wysłuchaniu intencji powinna wynikać z potrzeby serca, prawdziwej wdzięczności a nie z desperacji. Zrobisz jak uwazasz i jak czujesz, ale wydaje mi się, że lepiej tego typu postanowienia zachować w sercu i gdy przyjdzie czas zrealizować je z wdzięczności, niż w trudnym dla Ciebie czasie składać obietnice, których być może za jakiś czas nie będziesz chciał dotrzymać. Przede wszystkim przeczekaj najtrudniejszy moment. Jeśli coś pochodzi z serca, przetrwa, a spełnienie czegoś co dziś nazywasz obietnicą, zmieni się w marzenie do którego będziesz dążył :) Mówię to z własnego doświadczenia. Bylam skłonna dać wiele, żeby otrzymać od Boga to czego pragnę. Później zrozumiałam, że rozwiązanie nie leży w obietnicach czy liczbie omówionych modlitw... Teraz modlę się trochę inaczej, coraz więcej rozumiem choć nadal jest ciężko... a to co kiedyś obiecywalam na modlitwę trafiło na listę rzeczy które chce zrealizować już nie w kontekście jakiegoś handlu, ale ze zwyczajnej chęci :) Pozdrawiam!