Witam. Wczoraj skończyłam moja pierwsza nowennę. MODLILAM SIE w intencji mojego małżeństwa. Mój mąż po 16 latach postanowił że ma dosyć. Chce żyć sam. Chce się poświęcić dzieciom i sobie A ja mu nie jestem potrzebna. Zlapalam za różaniec ale było ciężko.. bardzo ciężko. Mąż odtracal mnie, ponizal. Odrzucal na każdym kroku. Odszedł też od kosciola. Stwierdził że nie da soba więcej manipulować. To był najgorszy czas w moim życiu. Niejednokrotnie miałam ochotę zaprzestać modlitwy gdyż nie widziałam sensu. Było coraz gorzej. Jakieś 10 dni temu mąż wyprowadził się z domu. Wynajął mieszkanie, zapłacił za pół roku z góry. Zabierał dzieci do siebie, ja modlilam się nadal choć serce pękalo. I nagle, od jakichś 5 dni coś zaczęło się zmieniać. Napisał do mnie smsa że jest mu ciężko, (wcześniej w ogóle się do mnie nie odzywał). Dziś spotkaliśmy się. Rozmawialismy spokojnie. Mówił że jest mu tam w tym nowym mieszkaniu źle. Że myśli p powrocie... zapytałam czy może mniej przytulić i zrobił to. A jeszcze 10 dni temu czułam że mnie nienawidzi.. Dziękuję Matence bo wiem ze to Ona wszystkim kieruje. Ona, sw. O. Pio , sw. JOZEF no i przede wszystkim Kochany Bóg. Boję się bardzo że nic z tego nie będzie, że znowu coś mu się odwidzi ale wstąpiła we mnie ogromna nadzieja.. teraz wiem, że nie walczę sama.. mam za sobą całe niebo! Jutro zaczynam kolejna Nowennę Pompejanska. Nie przestanę. Wierzę, że będziemy razem. Co Bóg zlaczyl, człowiek niech nie rozdziela.. proszę o modlitwę za moje małżeństwo..
Ta Nowenna jest nie do odparcia. Polecam kazdemu.