Witajcie.
Potrzebuję porady, bo nie wiem co mam robić. Napiszę tak w skrócie:
3 lata temu odmówiłam NP w intencji związku - po 3 tygodniach od zakończenia dowiedziałam się prawdy o tym mężczyźnie i odeszłam. Związałam się z mężczyzną(nazwę go G)który mi bardzo pomógł wtedy. Niestety, nie pasowaliśmy do siebie, były kłótnie i on odszedł do innej kobiety. Odmówiłam NP za ten związek oraz nowenny do św.Rity, aby on wrócił. Wiele obiecałam. Prosiłam Maryję o znaki (było ich wiele albo to moja nadinterpretacja) i błagałam pewnej nocy ,,pomóż mi teraz, co mam robić?". Zasnęłam i obudziłam się z myślą, aby jechać do Częstochowy. I pojechałam. To był akurat 22 lipca (św.Rita, św.Maria Magdalena) a ja akurat kończyłam do św.Rity 3 Nowennę. Kiedy wracałam odezwał się do mnie znajomy (A) który zresztą kiedyś bardzo mi się podobał. Potem dowiedziałam się, że coś mu kazało wyjść na balkon i zobaczywszy mnie - odezwać się. Pojawiło się uczucie, ale ja prosiłam o rozeznanie i że nie chcę kogoś na chwilę tylko na stałe. To był człowiek wierzący, jednak bardzo skrzywdzony przez kobietę. Dokończyłam NP w starej intencji, choć już nie chciałam powrotu tamtego. Dziękowałam Maryji i świętym za nowy związek i cały czas modliłam się - za nas, za jego problemy. Niestety, A po miesiącu odszedł - stwierdził, że się odkochał i nie chce mnie krzywdzić. Odmówiłam 3 NP - za ten związek i mnóstwo nowenn do świętych - te ostatnie w intencji alternatywnej. Jeżeli to A jest mi przeznaczony, to niech Bóg nas złączy a jeżeli nie to niech pojawi się ten właściwy człowiek. 25 października skończyłam NP i resztę Nowenn. Odmawiałam też modlitwę do o.Dolindo, aby chociaż odnowić stare znajomości (znajomi A byli też moimi znajomymi). W ten weekend odezwał się do mnie jeden z nich - chłopak, którego znam kilka lat, ale nigdy jakoś nie było między nami głębszej sympatii. Spędziliśmy dwa fajne dni (i jeszcze kliku znajomych), bardzo go polubiłam - okazało się, że jest zajęty choć wysyłał mi jawne sygnały. Zdarzyło się też coś jeszcze - ten dawny chłopak, G....prosi mnie ciągle o spotkanie.
I co ja mam robić? Być może to z boku brzmi jak telenowela, nawet może to i śmieszne, ale ja już mnóstwo łez wylałam o to wszystko. Maryja i Święci wysłuchują mnie - raz od razu, raz po czasie kiedy ja już nie chce, a raz po swojemu, a przynajmniej tak to odbieram. Tylko, że ja już nie wiem co robić, o kogo i o co się modlić i jaka jest wola Boga. Ja po prostu chcę mieć normalny związek. Co Wy byście zrobili? Jak to wszystko zrozumieć? W tym momencie uczuciowo jestem przy A.