Witam
Chodzi mi o milosc. Pojawil sie mezczyzna w moim zyciu. Pojawilo sie uczucie z mojej strony. Pozniej byly komplikacje, zaczelam modlic sie o powrot tej osoby, w ostatnim dniu nowenny wybuchlam. I pare dni potem dostalam odpowiedz ze on nie chce, zyczy mi szczescia z kims innym.
Jasno, klarownie. Pomimo tego zadecydowalam sie odmowic kolejna nowenne pompejanska, w tej intencji. Pomimo iz chyba bezsensu. I obiecalam sobie ze nie bede sie kontaktowac z tym mezczyzna tylko odmowie dwie nowenny, i skontaktuje sie po dwoch nowennach.
Jest mi po prostu bardzo ciezko. Logicznie patrzac nie ma sensu odmawianie tej nowenny, facet dal mi do zrozumienia ze nie chce. Ludze sie, moze licze na cud.
A moze po prostu naucze sie zyc bez tego faceta, moze stane na nogi. Bo tego tez potrzebuje, na dzisiaj jest mi bardzo ciezko.
Nie wiem nawet dlaczego tu napisalam. Moze potrzebuje rady, dobrego slowa, wsparcia