Loading...

Gdy nie ma | Forum Nowenny Pompejańskiej

Lokalizacja tematu: Forum » Różaniec » Trudności z różańcem
GG
GG Lut 11 '12, 18:52
Przeglądając blog o nowennie: www.pompejanska.rosemaria.pl rzucają się w oczy oprócz wspaniałych świadectw również wypowiedzi typu - modlę się i modlę i nic - żadnych owoców.. jak np Anka -  "kończę odmawianie Nowenny 18 lutego, ale nie widzę żadnych zmian w niczym a im bliżej końca odmawiania to zastanawiam się bardziej, czy to odmawianie ma sens… mam nadzieję, że Pan Bóg o mnie nie zapomniał, chociaż patrząc na moje życie to mam takie wrażenie."

tutaj trzeba zapytać czy rzeczywiście nie ma żadnych owoców? czy to tylko moja subiektywna ocena sytuacji? I gdzie leży "wina" "braku owoców"? Po mojej stronie czy po stronie może... Matki Bożej, która jakby "nie chce"  nas wysłuchać.. Są nawet takie osoby, które piszą do redakcji z prośbą aby przekazać ich prośbę o odmówienie nowenny pompejańskiej za nich przez osobę która otrzymała cud od Matki Bożej. Jakoby ta osoba miała cudowną moc wypraszania łask nie tylko dla siebie ale i dla innych.  
W każdym razie jest to problem dla tych którzy uważają, że nie otrzymują łask o które się modlą. Jak na to odpowiedzieć, jak ich pocieszyć, co im poradzić?. To chyba najlepiej odpowiedza ludzie, którzy otrzymali łaski o które prosili.
Niech podzielą się oni tym jak się modlić, jaki mieć stan ducha i serca aby modlitwa była dobra i obfitowała w łaski..
Zapraszamy do dzielenia się i swoimi trudnościami, i brakiem łask i łaskami które otrzymali. Aby tych, którzy przeżywają trudności w modlitwie mobilizować i dawać nadzieję, że jednak... nie ma nie wysłuchanych modlitw.
Edytowany przez GG Lut 11 '12, 20:02
marek
marek Lut 15 '12, 08:52
tak niesmiało dodam, że ten sens to jakby przywracanie Harmonogramu Bozej Łaski dla każdego z nas.  Zbyt wiele jest spraw poplątanych, by nie było sie o co modlić :) 
MD
MD Lut 16 '12, 20:41
Gdyby otrzymanie tego, czego chcę było by tak "proste" aby odmówić przez 54 dni różaniec, widzielibyśmy na ulicy wielu odmawiających :)
NP jest wyjątkowa. Jest tu wiele trudności. Modlitwa musi być w intencji zgodnej z Bożą wolą no i dobrej dla danego człowieka.
Wielką siłą NP jest przemiana serca proszącego - czasem nie zachodzi taka zmiana jakiej się spodziewaliśmy. Bóg działa na swój sposób.
Czasem nie uzdrawia chorego, lecz uzdrawia proszącego o zdrowie.
Czasem nie przywraca miłości lecz właśnie rozdziela - bo to jest w danym momencie lepsze dla proszącego.

Myślę jednak, że są sytuacje, kiedy modlitwa jest bezwzględnie dobra - o uzdrowienie małżeństwa, o nawrócenie dla grzesznika, o uleczenie kogoś. Rezultaty naszej modlitwy nie są jednak takie jakich byśmy oczekiwali - czasem są nawet lepsze!

Myślę, że niezależnie od tego, o co żeśmy prosili, podczas NP jesteśmy obdarzani mnóstwem łask.
Długo modliłam się o poczęcie, nawet zaczęłam NP w tej intencji (ale w 6 dniu pomyślałam, że nie powinnam o to prosić). Bóg jednak ofiarował nam dzieciątko, kiedy wszystko ułożyło się znacznie lepiej - otrzymałam stałą pracę no i odkryłam, że dziecko jest darem. I zawsze należy przyjąć je z ufnością.

Magdalena Maria
Magdalena Maria Lut 17 '12, 08:46
Witam, mam pewien problem i nie wiem czy piszę o tym w odpowiednim wątku. Ponad 5 miesięcy temu zostawil, mnie chłopak, przez ten czas nie mogłam sobie z tym poradzić. Cały czas się modiłam o jego powrót, o jakis znak. Teraz w trakcie odnawiania Nowenny, dostałam maila od jego nowej dziewczyny, ktora mi opisuje jacy to są szczęśliwi itd. Ta kobieta prosi mnie o kontakt bo podejrzewa swojego chłopaka, o to, ż ezdradza ją ze mną. Najgorsze jest to, to tak bardzo boli. Z tej wiadomości dowiedziałam się , ze 3 tygodnie po porzucei=niu mnie bez słowa spędził z nią weekend w pensjonacie itd. Nie wiem czy w tym momencie odwawianie dalej modlitwy ma sens. Wszystko ma sens. Chodzi mi o to, czy ma sens odmawianie modlitwy w tej intencjii, w ktorej odmawiam. Bo teraz to wyglada tak jakbym prosiła o swoje szczęscie czyims kosztem. 
Magdalena Maria
Magdalena Maria Lut 17 '12, 09:54
Staram się ale to nie ejst takie proste. Nikogo tak nie kochałam jak jego i przez nikogo też nie ciepiałam jak przez niego.
Magdalena Maria
Magdalena Maria Lut 20 '12, 10:12
Dziękuje za odpowiedz. Co do bilansu zysków i strat robiłam taki kilkakrotnie. Tak czasami sobie myślę, że jestem takim egoistą. Ludzie maja o wiele wieksze problemy: choroby, głód, biedę itd. A Ja tak pazernie się zachowuję prosząc Boga o druga szansę. 
Magdalena Maria
Magdalena Maria Lut 20 '12, 10:12
Dziękuje za odpowiedz. Co do bilansu zysków i strat robiłam taki kilkakrotnie. Tak czasami sobie myślę, że jestem takim egoistą. Ludzie maja o wiele wieksze problemy: choroby, głód, biedę itd. A Ja tak pazernie się zachowuję prosząc Boga o druga szansę. 
Magdalena Maria
Magdalena Maria Lut 20 '12, 10:13
Dziękuje za odpowiedz. Co do bilansu zysków i strat robiłam taki kilkakrotnie. Tak czasami sobie myślę, że jestem takim egoistą. Ludzie maja o wiele wieksze problemy: choroby, głód, biedę itd. A Ja tak pazernie się zachowuję prosząc Boga o druga szansę. 
ewa
ewa Kwi 10 '12, 19:24
Ja w ogóle się zastanawiam czy można prosić Boga o powrót byłego chłopaka. Przecież Pan Bóg nie zmusi aby on wrócił. Przecież dał nam wszystkim wolną wolę. Na twoim miejscu modliłabym się (jestem w takiej samej sytuacji jak ty) modliłabym się o odwzajemnioną miłość. Tym samym dajesz sobie większe pole na spełnienie intencji. Byc może w twoim otoczeniu jest ktoś kto zasługuje na twoje uczucie bardziej, a jednocześnie jest w stanie je odwajemnic TAK JAK TY NA TO ZASŁUGUJESZ. A ty zaślepiona wizją powrotu byłego nie zauważysz tego. Poza tym w tamtym związku chyba nie układa się za dobrze, w przeciwnym wypadku ta dziewczyna nie pisałaby do ciebie. Pewnie chce się zabezpieczyć roztaczając wizje szczęśliwego związku przez tobą, przez co próbując cie zniechęcić do próby odbicia jej chłopaka . A przecież gdyby był szczęśliwy nie czułaby się zagrożona. 
Bartel
Bartel Kwi 10 '12, 23:27
Zgadzam się z tobą Ewo. Ja również miałem podobny problem. Modliłem się po rozstaniu o nawrócenie mojej byłej dziewczyny, miałem nadzieje przez to, że może jak będzie bliżej Boga, wtedy może i wróci ale zdałem sobie sprawę, że to jeszcze nie ten czas albo może po prostu to nie jest ona. Jak i też zrozumiałem, że to ja miałem więcej powodów by z nią zerwać i nie powinienem mieć żalu przez to, że odeszła.

Nie my a Pan Bóg najlepiej wie jaka osoba będzie najlepszą/ym dla nas żoną/mężem i czasami trzeba podjąć radykalną decyzję i spalić za sobą wszystkie mosty związane ze starym związkiem i rozpocząć nowe życie.

Istnieje też tzw syndrom Wertera, czyli syndrom wrażliwych osób porzuconych. Osoby te kochają po rozstaniu i przeżywają głębokie cierpienie, bo zostały mocno zranione. Męczą się przez to, że ich serce nadal bije do byłego partnera, jak i łudzą się, że były partner wróci. Każde takie cierpienie ma swój kres lecz najczęściej schodzi bardzo powoli (chociaż każdy przypadek jest inny). Stanowczo należy takie zranione serce leczyć! W moim wypadku pomaga nieustanna modlitwa, zapełnianie pustki dobrymi, wartościowymi rzeczami (dobra książka, film) spotykanie i rozmowa z dobrymi i wrażliwymi ludźmi, a przez to otrzymanie od nich dowartościowania no i przede wszystkim praca lub nauka - gdzie sukces też może dowartościować. Dodatkowo co zrobiłem to wyrzuciłem, też wszystkie pamiątki, zdjęcia, prezenty po tej osobie, usunąłem ja z telefonu, komunikatora itd. Cierpienie i "suchą" samotność ofiarowałem Panu Jezusowi. W ciężkich chwilach zaciskałem zęby i szepczę "Jezu ufam Tobie". Niestety jest to proces trudny, czasem i długi ale zawsze wychodzi się z tego zwycięsko, bo Pan Jezus nigdy nie zostawia swoich owieczek, a szczególnie jak kroczą po ciernistej drodze cierpienia. Tak przez to Pan Bóg takim wstrząsem może modelować naszą duszę i uczynić nasze życie lepszym, może zmienić naszą optykę myślenia na Bożą i przygotować na prawdziwe szczęście jakie ma dla każdego z nas! Wystarczy tylko zerwać z ułudą powrotu wymyślonego przez nas "prawdziwego" szczęścia i na przekór wszystkiemu walczyć o nowego siebie.

Dodam jeszcze pewną historię, gdy dobra i wrażliwa dziewczyna po rozstaniu modli się długo o powrót chłopaka, który ją brutalnie porzucił. Z nieba zstąpił Anioł i powiedział, że jej modlitwy zostały wysłuchane i dodatkowo da jej możliwość ostatecznej decyzji czy pragnie tego chłopaka ale za nim zdecyduje pokazał jej co by się stało, gdyby chłopak do niej wróci - zobaczyła swoje małżeństwo z tym chłopakiem pełne bólu i zgryzoty, zobaczyła, m.in. że ten chłopak nie wychowałby ich potomstwa po katolicku, nie byłby dobrym ojcem dla ich dzieci, nie szanowałby jej zdania jak i nie szanowałby jej przy innych ludziach, zobaczyła jedno wielkie pasmo bólu i cierpienia większe niż jakie dotychczas przeżywa przez tęsknotę za tym chłopakiem. Anioł zapytał się czy ona naprawdę chcę powrotu tego chłopaka czy chcę jednak poczekać na męża dla którego ma dla niej Pan Bóg? Jak myślicie co wybrała? A jak myślicie co wy byście zobaczyli gdyby Anioł wam pokazał, co by było gdyby...?
Edytowany przez Bartel Kwi 11 '12, 00:13
Sylwia
Sylwia Kwi 12 '12, 09:50
Bardzo chciałabym polecić w tym miejscu fantastyczny film "Spotkanie" mnie bardzo pomógł w czasie kiedy miałam własny pomysł na swoje życie i nie uwzględniałam woli Bożej. Podaje link http://www.youtube.com/watch?v=ptB9fijeGOw
Magdalena Maria
Magdalena Maria Kwi 12 '12, 10:12
Witajcie, dziękuje wszystkim za odpowiedzi. Od mojej ost. wypowiedzi w tym wątku minęło 2 miesiące. Teraz akceptuje, to co mam. Wiem, że Bóg wie lepiej co jest dla mnie dobre. Mojemu byłemu partnerowi życzę szczęścia, bo ma do tego prawo tak jak i Ja. Co do moich intencjii, modliłam się o miłość.  W końcu zdecydowałam się umówić z takim starym znajomym.  Tak srednio bawiłam się na tych trzech spotkaniach, wiec postanowiłam sobie darować dalsze spotkania. Wiedziałam, ze ten nowy mężczyzna próbuje mnie zdominować, dodatkowo ciągle przypominał mi o moim byłym i ciągle chciał o nim rozmawiać. Najgorsze jest to, że wyznał mi jakieś uczucia oczekiwał odemnie zobowiązań. Na koncu przeszedl samego siebie, powiedzial, ze zachowuje się jak moj byly partner. Co dla mnie jest smieszne bo go przeciez nie znal. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
marek
marek Kwi 19 '12, 10:22
Ta historia jest tak prawdziwa, że aż prawie straszna. Ale pokazuje, że sa rzeczy ważniejsze niż zdrowie. Nie można zapominać też o tym, że wierzymy w zmartwychwstanie ciał. I to, i to nadaje życiu inną perspektywę, wobec której życie TERAZ jest krótkim epizodem.

Dziękuję za ten wpis i pozdrawiam :)
Sylwia
Sylwia Kwi 19 '12, 13:02
Marzenko ta historia wywarła niezwykłe wrażenie na mnie i rzeczywiście pokazuje nam ze najważniejsza powinna być dla człowieka tu na ziemi troska o nasze życie wieczne. Czasami czujemy sie opuszczeni przez Boga bo nie została wysłuchana nasza modlitwa i w danej chwili czujemy ze świat nam sie zawalił ale Bóg widzi dalej, głębiej czasami dopiero po czasie widzimy że to co dla nas kiedyś było porażka uratowało nas przed jeszcze wiekszym nieszczesciem lub nawet śmiercią duchową. 
Magdalena Maria
Magdalena Maria Kwi 19 '12, 13:16
Mi też początkowo się wydawało, że moja modlitwa nie została wysłuchana.  Nie otrzrymałam tego, czego oczekiwałam. Dziś wiem, że nie można traktować modlitwy tak powierzchownie.
Kiedy tak patrzę z perspektywy paru miesięcy na swoje życie widzę zmiany, które się w nim dokonały. Dowodem na to, może być już sama moja obecność na tym forum.  Jeśli ktokolwiek powiedziałby rok temu, że będę odmawiać codziennie różaniec wyśmiałabym go, tak samo nie uwierzyłabym w to, że będę mieć konto na takim forum.  W życiu miałam inne priorytety.  Chociaż studiowałam na katolickiej uczelni, tak naprawdę  moi znajomi ze studiów okreslali się jako ateiści. Teraz myślę, że tak było im wygodniej. Powoli i ja oddalałam się od Boga.  Mój świat legł w gruzach, straciłam tego, którego kochałam a zarazem motywację. Powoli staczałam się, przez ponad  2 miesiące każda sobota i niedziela mojego życia wygladała tam samo.  Były to domówki, imprezy, alkohol wszystko po to żeby choć na chwilę zapomnieć.   Różne miałam wtedy myśli w głowie, rozważałam nawet samobójstwo, czego dziś bardzo się wtydzę. 
Kiedyś w pażdziernikową niedzielę, przez przypadek znalazłam nowennę w internecie. Tak rozpoczeła się moja droga powrotu do Boga. Dziś widzę, że Bóg pomógł, uleczył mnie, otarł moje łzy. Moja intencja nie została wysłuchana, wydaje mi się, że modliłam się gorliwie ale to tylko moje subiektywne odczucie. Ale myślę, że zyskałam coś cenniejszego.
Bartel
Bartel Kwi 19 '12, 18:06

Cytat z Aleksander Magdaleno, bez urazy, ale na Twoim portalowym zdjęciu ubrana jesteś nieskromnie - niezgodnie z wymogami tradycyjnie pojmowanej chrześcijańskiej wstydliwości. Nawet na "zwykłym" portalu nie byłoby to stosowne, o ileż bardziej na modlitewnym, gdzie zdjęcie ładnej dziewczyny z obnażonymi ramionami i nogami delikatnie mówiąc nie sprzyja modlitwie i stanowi wizualną pokusę dla męskiej części tej społeczności
Popieram. Magdo zdjęcie twoje jest rzeczywiście mało skromne, a przez co może prowokować. 
Edytowany przez Bartel Kwi 19 '12, 18:10
Magdalena Maria
Magdalena Maria Kwi 19 '12, 19:44
Aleksandrze, pierwsze spotkanie mojego bylego partnera z ta kobieta bylo wlasnie w tym pensjonacie, wczesniej znali sie pare dni wirtualnie. Chodzi mi o to, ze bylo to 3 tyg. po opuszczeniu mnie. Nie oceniam ich.
Po drugie boli mnie Twoj komentarz jak i Bartela, oceniacie mnie tylko po tym jak wyglądam. Jest to przykre również dlatego, że właśnie tutaj czytam takie słowa. Opisałam wyżej moją drogę poprotu do Boga a w komentarzach przeczytałam o moim ubraniu i o jakiś prowokacjach. Jakby jedynie wygląd był wyznacznikiem mojej osoby.
Besia
Besia Kwi 19 '12, 23:06

Magdusiu! Jesteś wartościowa dziewczyną ,szukającą Boga ,pieknie ,że jesteś tutaj z nami na forum ,wiele wnosisz dobrego ,pewnie nie pomyslałaś o tym ,że to zdjecie może wywołac taka reakcję . Myślę ,że nie powinnas sie obrazać ,bo nikt napewno nie chce tutaj dla Ciebie żle .Pewnie masz inne swoje zdjecia ,bardziej skromne to po prostu zmień i bedzie po sprawie .

Pozdrawiam serdecznie

Magdalena Maria
Magdalena Maria Kwi 20 '12, 12:48
Powinnam się jakoś ustosunkować do tych komentarzy, ale w głowie mam różnie mieszane uczucia. Z jednej strony widzę plus całej sytuacji,  rozwineła się dyskusja, coś się dzieje na forum. Ale z drugiej strony w centrum tego wszystkiego znajduje się moja osoba. Pojawiają się różne komentarze, opinie, cytaty. Na podstawie jednego zdjęcia dokonała się ocena mojej osoby. To forum w moim odczuciu nie powinno temu służyć.
Myślę też, że pierwszy komentarz powinien być wysłany do mnie jako prywatna wiadomość. 
To jest tylko jedno zdjęcie a wywołało takie zamieszanie.
Według mnie to nie jest właściwe podejście do młodego człowieka. To nie jest miłe czytać takie komentarze i porównania.  Powiem wręcz, że nawet zniechęcające. Jeszcze parę miesięcy temu zareagowałabym pewnie inaczej, dziś mam do tego dystans. Zastanówcie się, jak czulibyście się gdyby w centrum dyskusji była wasza osoba. Może to był mój błąd, może za dużo pisałam o swoim prywatnym życiu. Jako awatar wybrałam, swoje prywatne zdjęcie , a nie obrazek dlatego, że myślałam, że tak będzie lepiej.
Nie obrażam się na nikogo, zwyczajnie po ludzku jest mi przykro.
Dziękuje Aniu, za słowa otuchy.
   


Sylwester
Sylwester Kwi 20 '12, 16:11
Bardzo rzadko udzielam się na tym forum... ale aż mnie zmroziło to co tu wyczytałem.... a ponieważ jestem z tego samego miasta co Magda postanowiłem zareagować... :) Magdaleno ładne zdjęcie i nie ma w nim nic niestosownego. Nie zmieniaj go !!!!!!!!!!!

Ludzie nie dajmy się zwariować !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
pozdrawiam :)
Strony: 1 2 »