Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
Pozdrawiam :)
Dobrze jest zrobić sobie rachunek sumienia i przypomnieć fakty i okoliczności które mogły doprowadzić do złych następstw. Oczywiście nie śmiem twierdzić że twoje dolegliwości mają takie podłoże. Może być to tylko objaw jakiejś choroby, albo czasowe niedomaganie. Chyba że przyczyny leżą gdzieś głębiej. Nie które choroby wywołują złe duchy i trzeba sobie przypomnieć czy przypadkiem gdzieś kiedyś w jakiś sposób nie otworzyliśmy się na ich działanie. Od takiego rozpoznania jest kapłan.
Czasem bywa i tak że przyczyna leży w przeszłości dotyczącej naszych przodków i jej skutki ciążą na nas. Wtedy potrzebna jest modlitwa o uwolnienie. Pamiętaj też by starać się nie kierować we wszystkim swoimi emocjami. Że jak się zrobiło coś złego to już koniec. Nie, żaden koniec wręcz początek dalszego nawracania :) ale z Panem Bogiem w kontakcie ze swoim spowiednikiem czy nawet kierownikiem duchowym - o którego zawsze możesz poprosić w trakcie spowiedzi. Jeśli chodzi o odmawianie Nowenny Pompejańskiej to jest to potężna modlitwa skierowana do Maryi ale jej odmawianie nie wiąże się z obowiązkiem pod groźbą grzechu. To nie jest grzech jeśli zaniechasz modlitwy, choć oczywiście szkoda. Możesz zacząć jeszcze raz :) Grzechem by było gdybyś np. z lenistwa nie poszła na Mszę Św. w Niedzielę, lub coś ukradła albo obmawiała kogoś, czy żywiła urazę gniewając się bez możliwości przebaczenia jakiejś osobie. Jest 10 Przykazań i 5 Kościelnych i na tym najlepiej się oprzeć. A lenistwo jako skłonność natury jest tylko wadą nie grzechem nad którą należy po prostu pracować bo nie pracowanie nad swoimi wadami głównymi prowadzi w końcu nieuchronnie do grzechu gdy np. opuści się Mszę Św. z lenistwa. Jeśli się nie pojechało na jakieś czuwanie a czuliśmy że tam było własnie nasze miejsce to nie jest to grzech ale może być stratą duchową bo Bóg dał nam natchnienie i chciał w ten sposób nam pomóc. Dlatego też warto słuchać natchnień pochodzących od Ducha Świętego bo w ten sposób Pan nas prowadzi i uzdrawia i uwalnia. Ale spokojnie :) nie udało się więc trzeba zrobić sobie mocne postanowienie i prosić Pana o pomoc w jakiejś konkretnej sytuacji o jego łaskę uczynkową byśmy mogli z niej skorzystać i odnieść korzyść duchową:) Głowa do góry Karolino jeśli Matka Boża dała Ci jakieś natchnienie to znaczy że przygotowała dla Ciebie już plan, a Ona zawsze dotrzymuje słowa :))))) Pozdrawiam serdecznie w Panu!
Natomiast uczestniczyłem we mszy św. w której była modlitwa księdza egzorcysty o uzdrowienie międzypokoleniowych relacji w rodzinach. Sam widzę że dzieci mają jakieś zadawnione żale do rodziców za jakieś niewyjaśnione sytuacje z dzieciństwa. A to klapa ktoś niesłusznie dostał za siostrę a to na kogoś nakrzyczał rodzic przy osobach trzecich. Chętnie się do tej modlitwy włączyłem.
Była raz też modlitwa od złych duchów i przekleństw rzuconych na uczestników mszy lub ich rodzin. To też myślę że miało sens i potrzebne było. W kazaniu związanym z tą modlitwą było sporo wyjaśnień na ten temat. Choćby o przyjmowaniu upominków typu "drzewka szczęścia" w doniczkach czy osłonkach zawierających jakieś chińskie znaki które mogą zawierać klątwy szatańskie. My otwierając się na "dary" otwieramy jednocześnie drzwi szatanowi i zapraszamy go do naszego domu. Po tej modlitwie wyrzuciłem do śmietnika kilka tego rodzaju śmieci bo wcześniej nawet sobie nie zdawałem sprawy że to u mnie od dawna leży.
I jak święty Paweł pisze: Wiemy przecież, że Prawo jest duchowe. A ja jestem cielesny, zaprzedany w niewolę grzechu. 15 Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię. 16 Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, to tym samym przyznaję Prawu, że jest dobre. 17 A zatem już nie ja to czynię, ale mieszkający we mnie grzech.
18 Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. 19 Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. 20 Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka. 21 A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło. 22 Albowiem wewnętrzny człowiek [we mnie] ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym. 23 W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach. 24 Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego!3 25 Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu, ciałem zaś - prawu grzechu.
Sw.Paweł mówi o grzechach zmysłowych-pragnieniach zmysłowych,które dotyczą głównie ciała,zazwyczaj ten człowiek ,ktory dostąpił łaski oczyszczenia biernego czyli oczyszcza Go Bóg bez udziału człowieka, zostaje poddany między innymi pokusom nieczystości ,gdy przejdzie oczyszczenie bierne wtedy następuje mistyczne zjednoczenie z Bogiem.pozdrawiam i tym razem na pewno dobranoc.
a poprzedni Twój wpis Magdaleno pozostawię bez komentarza gdyż wydaje się że zupełnie nie zrozumiałaś istoty sprawy, cóż jaśniej napisać nie potrafię:) choć jest mi też przykro że potrafisz wysuwać swoje osądy w tak bezpardonowy sposób. Proszę też byś pomodliła się do Ducha Św. nawet powtarzając te najprostsze słowa:"Przyjdź Duchu Święty!" Zobaczysz jakie będą owoce tej stałej praktyki modlitewnej. Pozdrawiam :))))
W poście numer 10 napisałem tak jak rozumiem temat uzdrowienia międzypokoleniowego. Nic więcej nie potrafię już do tego dodać, poza może jeszcze jednym. Kara tak jak błogosławieństwo Boże nie jest automatyczne :) Od naszego wyboru zależy co przypadnie nam w udziale. Dlatego czytając artykuły Biskupa A. Siemieniewskiego nie rozumiem do końca Jego retoryki. Przecież skutki winy naszych przodków nie muszą ciążyć na naszym życiu o ile nie podążamy za popędami naszej natury. Bóg powiedział że będzie karał grzechy ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia ale tylko tych którzy w tych pokoleniach będą Go nienawidzić. I tak samo będzie błogosławił błogosławieństwem przodków do tysięcznego pokolenia ale tylko tym którzy będą Go miłować. Przecież nie wiemy ilu tak naprawdę z tych tysiąca przodków było rzeczywiście ludźmi sprawiedliwymi, miłującymi Boga i przestrzegającymi jego Przykazania. Ludzi naprawdę pobożnych mogło być nie wielu, a pozostali mogli w bardzo nikły sposób oddawać się Bogu. Dlatego stopień Błogosławieństwa którego nam Bóg udzielił przez przodków w postaci przyrodzonych darów natury może być bardzo różny u różnych ludzi. Widzimy przecież ludzi bardzo uzdolnionych, utalentowanych, obdarzonych ponad przeciętnymi zdolnościami, jak i tych którzy wydają się mniej obdarzeni jak to zwykliśmy mówić przez naturę choć w świetle słów Pisma Św. nie jest to dobre określenie :) I to własnie może zależeć od tych proporcji. Natomiast kara za grzechy ojców w postaci niegodziwość serca synów sięga tylko do trzeciego i czwartego pokolenia w przód. Ale kluczową kwestią jest wolny wybór człowieka, wiem że się powtarzam ale Bóg powiedział że ukarze tylko tych którzy w potomstwie ojców będą Go nienawidzili, którzy będą grzeszyć przeciw Bogu, ulegając naturze i powtarzając w konsekwencji czyny przodków. Tak samo pobłogosławi tylko tym którzy będą chcieli pełnić dobre czyny swoich ojców. Także my nie odpowiadamy bezpośrednio za dobre lub złe czyny naszych przodków ale za nasze wybory choć dziedzictwo na nas ciąży. Dlatego tu nie chodzi o to że Pan Bóg będzie nas automatycznie karał za dziadka złodzieja czy babcie cudzołożnicę bo to czy odziedziczymy błogosławieństwo czy karę po przodkach zależy tylko od naszego wyboru. Pan Bóg daje każdemu tyle łaski ile jest konieczne i w rezultacie tego liczy się jedynie nasz wolny wybór, a nie skłonności natury odziedziczone po przodkach. Dlatego własnie uważam że modlitwa uzdrowienia między pokoleniowego jest zasadna i skuteczna a także potrzebna w przypadku ludzi którzy podążali nurtem przodków ulegając złym skłonnościom swojej natury dodając grzech do grzechu.
Jeśli ktoś miał w rodzinie pradziadka i dziadka masona to potomek może odczuwać silną pokusę czy pragnienie podążania tym nurtem o ile oczywiście od samego dzieciństwa naśladował czyny przodków. Ale zawsze jest element wolnego wyboru. Ja raczej staram się widzieć to w tym świetle.
I jeszcze jedno już ostatnie odnośnie pojawiających się w artykułach cytatach z Pisma Św. dot. odpowiedzialności za grzech. Odpowiedzialność za grzech ponosi tylko ten kto się go dopuszcza. Jeśli ojciec zgrzeszy i w skutek czego umrze duchowo to umrze dlatego że zgrzeszył. Pan Bóg nie będzie czynił syna odpowiedzialnym za grzech ojca. Myślę że po przez te fragmenty przytoczone przez Biskupa i użyte w kontekście Jego wypowiedzi Pan Bóg przede wszystkim chciał ukazać człowiekowi że grzech ojca, nie usprawiedliwia grzeszenia u syna a nie tyle jest dowodem braku zasadności modlitwy o uzdrowienie międzypokoleniowe. Natomiast gdyby zrodził syna, który by widział wszystkie grzechy popełniane przez swego ojca i uląkł się, a nie naśladował go w nich, 15 a więc nie jadał mięsa z krwią6, nie podnosił oczu ku bożkom izraelskim, nie bezcześcił żony bliźniego, 16 nie uciskał nikogo, nie zwlekał z płaceniem długów, nie popełniał gwałtów, łaknącemu udzielał chleba, przyodziewał nagiego, 17 odwracał rękę od zła, nie uprawiał lichwy, nie żądał odsetek, wypełniał moje nakazy i postępował według moich ustaw: ten nie umrze skutkiem wykroczeń swego ojca, ale żyć będzie. 18 A ponieważ ojciec jego był gwałtownikiem, dopuszczał się grabieży i nie postępował dobrze pośród mego ludu, dlatego on sam umrze z powodu swojej nieprawości. 19 Wy zaś mówicie: "Dlaczego syn nie odpowiada za winy swego ojca?" Ależ syn postępował według prawa i sprawiedliwości, zachowywał wszystkie moje ustawy i postępował według nich, a więc powinien żyć. 20 Umrze tylko ta osoba, która grzeszy. Syn nie ponosi odpowiedzialności za winę swego ojca ani ojciec - za winę swego syna. Sprawiedliwość sprawiedliwego jemu zostanie przypisana, występek zaś występnego na niego spadnie.
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=722&werset=1#W1
Ja się na pewno podporządkuje pod wszystkie decyzje Biskupa jeśli są wygłoszone Ex cathedra.
Tak sobie myślę że było by naprawdę dobrze gdyby Forum miało jakiegoś kierownika duchowego w postaci księdza może nawet Egzorcysty, którego moglibyśmy w jakimś miejscu na Forum zapytać o wszystko w przypadku jakichkolwiek wątpliwości. Nawet jeśli wizyta księdza ograniczała by się do jednego razu w miesiącu. Myślę że było by to bardzo potrzebne zwłaszcza tu na Forum Królowej Różańca Świętego. Może warto było by spróbować postarać się o takiego opiekuna. Wiem że Redakcja ma takiego opiekuna duszpasterza, ale mi chodzi o to by tutaj ksiądz mógł się wypowiedzieć odnośnie naszych wątpliwości i otoczyć swoją opieką duszpasterską. Panie Marku co Pan o tym myśli? Czy jest dopuszczona taka możliwość na przyszłość?
Pozdrawiam Cię serdecznie ;)
Karolinko ,ja Ciebie rozumiem co przeżywasz ,wiesz co kochana ,może to też być problem zdrowotny np. chora tarczyca ,może warto by było przebadać się dla pewności .