Loading...

Moje świadectwo niestety na razie negatywne :( | Forum Nowenny Pompejańskiej

Anna
Anna Lis 21 '13, 19:05

Witam!!!

 

Nazywam się Ania, mam 29 lat. Przyznam, że od dłuższego czasu śledzę to forum, czytam świadectwa. O nowennie pompejańskiej pierwszy raz usłyszałam już kilka lat temu, jednak pomyślałam, że za nic w świecie nie uda mi się wytrwać w tej nowennie przez 54 dni. Pochodzę z dobrej, wierzącej rodziny. Wiadomo, że jesteśmy tylko ludźmi, każdy ma wady i zalety, ale rodzice starali się mnie i brata wychować dobrze. Zawsze u nas w domu obecna była wiara. Niby wszystko byłoby dobrze, ale nie jest L Jesteśmy na szczęście zdrowi, sprawni, mamy pracę, ale zarówno ja jak i mój brat nie mamy w ogóle szczęścia w miłości. Oboje jesteśmy w wieku zagrożonym staropanieństwem i starokawalerstwem, brat jest ode mnie starszy 4 lata. Nie jesteśmy z nikim w związku. Nie szczęści się nam L Nie wiem jak jest z bratem, ale ja jako kobieta jestem bardziej emocjonalna i wiele łez z tego powodu już wylałam. Oczywiście w ciągu tych lat modliłam się o drugą połówkę, ale te modlitwy nie zostały wysłuchane. Jak byłam młodsza to jeszcze jakoś się łudziłam nadzieją, jednak w chwili obecnej jestem niemalże w czarnej rozpaczy L Nasiliło się to dodatkowo jak zauroczyłam się bardzo pewnym kawalerem z pracy, który jednak wybrał dla siebie mężatkę z dzieckiem z tej samej pracy. Mną tylko się wcześniej pobawił. Są ze sobą, są szczęśliwi i ja muszę codziennie na to patrzeć, co nie było i nadal nie jest dla mnie takie łatwe. Mówiąc wprost bardzo wiele zdrowia mnie to kosztuje. Modliłam się o zmianę pracy ze względu na tą kuriozalną i krępującą dla mnie sytuację, ale te modlitwy też nie zostały wysłuchane. W wakacje moja mama zachorowała na nerwicę. Po prostu się podłamała, ona bardzo dużo modli się za mnie i za brata, w intencji abyśmy znaleźli szczęśliwie swoje drugie połówki. Modli się dużo na różańcu. Jej modlitwy nie są wysłuchiwane, więc doznała pewnego kryzysu wiary. To też dodatkowo wywołało we mnie silną presję i desperację. Nie wiem, co więcej o sobie powiedzieć. Skończyłam studia, pracuję, niby jestem normalną dziewczyną, jednak potwornie zakompleksioną przez to wszystko L Obwiniam siebie o całe niepowodzenie, ciągle nie czuję się dostatecznie ładna, atrakcyjna, warta miłości, mam wręcz jakąś obsesję na punkcie wyglądu, ogólnie bardzo dbam o siebie, zawsze muszę być jak spod igiełki. Owszem, słyszę komplementy, spotykają mnie jakieś zaczepki od mężczyzn i… na tym się kończy. Spotykałam się z różnymi chłopakami, ale albo chodziło im tylko o seks, albo to byli mężczyźni z problemami, niezaradni życiowo, nieudacznicy. Od 1 października podjęłam wyzwanie tej nowenny. Oczywiście w intencji znalezienia dobrego męża, którego pokochałabym z wzajemnością. I teraz zbliżam się do jej końca. Trochę Wam zazdroszczę jak czytam o tej namacalności Matki Boskiej, ja niestety tego nie czuję L Ostatnio nawet prosiłam Matkę Bożą, żeby dała mi jakiś znak, że te modlitwy, ta nowenna ma sens, niestety nie dostałam żadnego znaku. Spotykają mnie pewne trudności w trakcie tej nowenny, w 10 dniu miałam nawet pewien nieprzyjemny dla siebie wypadek oraz zaostrzenie konfliktów w rodzinie. W intencji, o którą proszę oczywiście nic nie drgnęło L W tej chwili spotykam się z pewnym chłopakiem, poznałam go jeszcze przed rozpoczęciem nowenny, niestety nic do niego nie czuję i zmuszam się do spotkań z nim. Chłopak jest niewykształcony i nieobyty. Taki mocno pogubiony, duże dziecko we mgle i ogólnie bardzo niezaradny życiowo. Wiem, że nie powinno się ludzi tak oceniać, ale jest po prostu nieudacznikiem. Nie kocham go, czuję się sfrustrowana spotykając się z nim, zmuszam się do tego z desperacji. Z drugiej strony narasta we mnie ogromny żal i złość, bo zastanawiam się, co złego zrobiłam, że idzie mi jak po grudzie, że na nic nie zasługuję w oczach Boga? Co złego zrobili moi rodzice, że ich modlitwy również nie są wysłuchiwane? Patrzę na innych ludzi, widzę jak dosłownie po trupach dążą do celu, osiągają go i wiedzie im się w życiu, że aż trudno nie dać się ogarnąć zazdrości, albo zawiści! Mi już nawet przychodzą do głowy myśli, że widocznie ktoś przeklął naszą rodzinę! Z jednej strony zaczynam czasem nawet żałować, że podjęłam się tej nowenny, bo boję się, że jak Maryja mnie nie wysłucha to już całkowicie się załamię i stracę wiarę L Kończę nowennę i potem czeka mnie wizyta u psychiatry, gdyż ostatnio dołączyła mi się również bezsenność, więc wyraźnie widać, że moja psychika ma się już ku wyczerpaniu. Wiem, że to, co opisałam nie jest zachęcające, ale chciałam Was prosić o wsparcie i modlitwę, abym dotrwała do końca tej nowenny. Wiem, że są na tym forum osoby godniejsze ode mnie, których Matka Boża wysłuchuje. I błagam nie piszcie mi, że widocznie Bóg powołuje mnie do bycia starą panną… Nie chce mi się tego nawet komentować L

 

Pozdrawiam

 

Ania

kasia
kasia Lis 21 '13, 19:15
Ja modle sie sie w intencji dugiej szansy w relacji z pewna osoba..moje modlitwy tez nie zostaly wysluchane. Jestem rozgoryczona, mam pretensje, moja wiara sie podlamala. Wiesz, w zyciu chyba mozemy liczyc tylko na siebie. Ja modlilam sie o milosc i dostalam ja, ale po chwili mi ja odebrano ;/ ja widac "nowenna nie do odparcoa" jest jednak do odparcia..trzymam mocno kciuki za Ciebie ;) na pewno poznasz swoja druga polowke, tylko musisz pokochac siebie.
Anna
Anna Lis 21 '13, 19:23

też czytałam Twoje świadectwo... Zastanawiam się tylko, że starasz się pocieszać mnie, a sama jesteś bardzo rozgoryczona i rozczarowana ;) Ta złość, żal, które odczuwamy to takie nasze typowe ludzkie odczucia i emocje... Z drugiej strony wiem, że mimo wszystko nie można "wściekać" się na Boga, Matkę Bożą, bo nieraz Oni naprawdę widzą wszystko inaczej, głębiej niż my. I chociaż dla nas to może być niesamowicie gorzka piguła do przełknięcia to wola Boża może być niż my byśmy chcieli. Ty widujesz tego chłopaka na co dzień? Bo ja widuję na co dzień faceta, który mnie skrzywdził, bo razem pracujemy. Widzę jego i jego żonę i ich szczęście na co dzień, więc wyobraź sobie jakie to uczucie ;)

kasia
kasia Lis 21 '13, 20:36
Tak..widuje go codziennie. Wiem jak to boli..do tego on ciagle sie na mnie patrzy, co mnie bardzo krepuje. Dlatego wspolczuje Ci, bo to jest naprawde straszne ;/ hm..tylko ja czuje siemprzede wszystkim zawiedziona po tym, jakie znaki dostawalam. Ale coz, teraz sie odetne od tej sytuacji, zmienie miejsce zamieszkania i mam nadzoeje, ze bedzie dobrze.