A propos dzieci, gdy byłam w ciązy z moim ostatnim syneczkiem, a raczej gdy dowiedziałam sie o ciazy byłam przeszczęśliwa! mój piaty dzieciaczek!Ale niestety mój obecny mąż , a wtedy nie -mąż spanikował, zachował się jak ostatni kołek i drań. Powiedział: "albo ja , albo dziecko , nie jestem gotowy, mamy juz czwórke dzieci z Twojego pierwszego związku , jest co roboc , nie nie nie i koniec!"
Byłam jak uderzona obuszkiem w głowe , nie mogłam uwierzyc w jego słowa:((( cierpiałam bardzo , płakałam, ale zdecydowałam: urodzę , a on niech idzie precz!
Poszłam do kościoła, pomodliłam sie z ksiedzem , raz drugi , o maluszka żyjacego pod moim sercem.I stał sie cud! Nie dosc ,że mam wspaniałego synka to jeszcze mąż odzyskał rozum i teraz mały jest jego oczkiem w głowie:)))
To była pewnie próba mojej wiary w Boga, która przeszłam zwycięsko.
I Chwała Panu za TO:)))