W trakcie odmawiania dzisiejszej nowenny,po pierwszej części,ból zaczął ustępowac i jest dobrze.Moze samo się coś zagoiło,a moze jeszcze co innego.Nie wiem,ale nie mam nic przeciw.Akurat skonczyłem nowennę o 12 na Anioł Panski,który zawsze odmawiam.Taki rytm dnia ustalony modlitwami.Nowenna,Anioł Panski,Koronka i wspólna modlitwa z synem wieczorem.Czasem,jak mam siłę,to po koronce rózaniec.I tak dzien za dniem.Szkoda,ze nie mogę pójśc na mszę do kościoła.Raz ,ze wzbudziłbym sensację z tymi rurkami,a po drugie mogę nie wytrzymac.A gdy byłem zdrowy,to czasem nie chciało się iśc przez zwykłe lenistwo.Nigdy nie myślałem,ze moze mi tego brakowac.Mam jeszcze jedno takie ciche pragnienie,i coś z tym pomalutku zrobię.Chodzi o szkaplerz.Zrobię to.Matenka pomoze.