Loading...

Czas i na moje świadectwo :) | Forum Nowenny Pompejańskiej

Izabela
Izabela Sty 11 '14, 16:59
Tak pomyślałam sobie,że przyszedł czas i na moje świadectwo :).
Nie będzie to historia ani spektakularnego nawrócenia, ani wysłuchania modlitwy w sposób zgodny z intencją, ani niewiarygodnych cudów w moim życiu.
To co chcę Wam opowiedzieć to droga zwykłej dziewczyny,która w pewnym momencie postanowiła odnaleźć Boga,bo zrozumiała,że to jest to ,czego Pan od niej oczekuje :).

A zaczęło się prozaicznie..wielka miłość,wielkie plany i dziecko.Niby wszystko jak z obrazka a zabrakło kogoś najważniejszego-Boga.
Byliśmy razem 2 lata,kiedy okazało się,że jestem w ciąży..Najpierw strach a później euforia,ja cieszyłam się,że będzie Niunia a mój ukochany...no cóż, u niego chyba dominował strach.Nie było tajemnicą,że jego rodzice mnie nie lubią ale myślałam co tam, jesteśmy razem tak długo,mamy pracę,skończone studia,cóż może stanąć nam na drodze...I wtedy się zaczęło...Moja niedoszła teściowa chyba uświadomiła sobie,że straci syna i zaczęła atakować...Widziałam czasami jak bił się sam ze sobą, jak kłócił się mówiąc słowa swojej matki..ale trwaliśmy razem.Pojawiła się najpiękniejsza istota na całym świecie,nasza córeczka.Wydawało mi się,że skoro jest całym światem dla mnie, to będzie i dla niego...Ale chyba tak nie było..Kiedy maleństwo miało ok.3 miesięcy on odszedł...Do innej kobiety, znam ją a ona mnie...Mój świat runął...Schudłam chyba z 8 kg w ciągu tygodnia, nie miałam siły żyć...wtedy pojawił się Pan Bóg...powiedział "przyjdź" i poszłam...O NP słyszałam jeszcze w liceum ale nie wiedziałam jak się ją odmawia...znalazłam,zaczełam...Modliłam się też do wszystkich Świętych od spraw beznadziejnych...W drugim dniu odmawianej NP zadzwonił on..Kazał mi się zostawić w spokoju(używając wszystkich możliwych inwektyw)i radzić sobie samej.Jak się później dowiedziałam zrobił to dla niej,jako dowód miłości..ona tej rozmowy słuchała...Stwierdziłam,że nie modlę się dalej bo i po co...I wtedy jakiś wewnętrzny głos powiedział "trwaj" i trwam nadal.Oczywiście nie będę w tym osamotniona,bo widzę,że większość modlących się tak ma,jak napiszę,że na początku moja euforia była wielka,że byłam na 187% pewna,że zostanę wysłuchana, Pan M. wróci i będziemy żyć razem długo i szczęśliwie...Mijały kolejne dni i było coraz gorzej...Zaczęłam czytać świadectwa i widziałam,że przez to przechodzi większość z nas...Aż w końcu trafiłam tutaj.
pierwsze zetknięcie było bolesne...Ale wynikało to z tego,że pomimo odmawiania NP od ponad miesiąca moje rozumowanie było jeszcze na innych torach...I tutaj dziękuję dziewczynom,które szybko sprowadziły mnie na ziemię :)Zaczęłam myśleć co ja mogę dać od siebie i,że żeby Bóg mógł zadziałać w moim życiu,to ja muszę najpierw wyrazić chęci na tego życia zmianę...Bo założmy,że Pan M.wraca i co nadal mamy łamać 6 przykazanie??Dalej żyć jak żyliśmy??Dzisiaj wiem,że to niedpouszczalne..I nawet gdyby on wtedy wrócił to to nie wyszłoby od Boga...I tak mijały miesiące.Moja frustracja i zniechęcenie rosły, bo niedośc,że modlitwy nie były wysłuchane to jeszcze nie dostawałam nic innego ,mało tego było coraz gorzej.Odmawiałam,zresztą do tej pory odmawiam po 2 NP naraz.Każdego dnia kłóciłam się z Bogiem,wyrzucałam mu,że mnie nie kocha,że mnie nie chce itp., itd...I tak mijały dni,miesiące...Musiałam patrzeć na rosnące szczęście Pana M. i kobiety,do której odszedł..Dzisiaj jestem w trakcie 6 i 7 Nowenny i wiecie co...Jakiś czas temu(po ok. 7 miesiącach modlitwy i prób zmiany życia na takie z Bogiem) doszło do mnie w końcu,że cokowiek się stanie to Pan poprowadzi mnie tak,że będzie to dla mnie najlepsze. I nie ważne czy on wróci.W moim sercu jest spokój i ufność.Wiem,że będzie dobrze bo teraz kiedy już zaczynam powoli wpuszczać Boga do mojego życia,On nie pozwoli,żeby stała mi się krzywda.Wiem to na pewno.

Wszyscy,którzy tracicie nadzieję nie bójcie się.Pan jest obok,wystarczy wyciągnąć rękę.Tylko nie bójcie się zaufać.Ja jestem najlepszym przykładem i nie ma Nowenny,która nie byłaby wysłuchana,tylko trzeba zrozumieć,że skoro modlimy się o dobro to ono do nas przyjdzie ale w formie takiej dla nas najlepszej a nie takiej jak nam się wydaje.Ufajcie,ufajcie,ufajcie.
Izabela
Izabela Sty 11 '14, 17:11
A ja Tobie Renia dziękuję za cierpliwość i każdą mądrość jaką mi przekazałaś :)
Izabela
Izabela Sty 11 '14, 21:13
Wiem Aniu :) dziękuję.
Besia
Besia Sty 11 '14, 21:31
Izuniu niech Ci Pan Bóg błogosławi:)
Natalia
Natalia Sty 12 '14, 07:39
Iza jstem w prawie identycznej sytuacji jak Ty... jestem w ciazy-6 tydzien. Ojciec dziecka jeszcze miesiac temu kochal mnie i pragnal miec ze mna dziecko oraz miec mnie za zone. Teraz twierdzi, ze mnie nie kocha...Pojawila sie inna kobieta...Jestem zalamana, chce stworzyc temu dziecku rodzine ale sama nic nie moge. Postanowilam, ze dzis rozpoczne NP w intencji ojca dziecka-o jego nawrocenie. Nie o powrot do mnie ale do Boga. Mysle, ze wtedy bedzie dla nas jakas szansa. Widze, ze sam zaczal klekac wieczorem i prosic Boga o pomoc bo nie wie co.ma robic. Modlcie sie prosze za nas!
Iwona
Iwona Sty 12 '14, 08:38
Najpiekniejsze to jest to, ze modlac sie usepuje strach ,bojaz ogarnia spokoj , czlowiek zapada w taki letarg i pozwala prowadzic sie Bogu.SZkoda tylko ze do takiego stanu czasami dochodzi sie tak pozno-mam na mysli siebie.
Izabela
Izabela Sty 12 '14, 10:03
Najpierw do Beti...Dziękuję za wszystko,jesteś mi jak siostra,której nigdy nie miałam.Bez Ciebie nie przetrwałabym najcięższych chwil.

Natalia oczywiście módl się i nie poddawaj zwątpieniu.Świetnie Cię rozumiem,wiem co czujesz,znam ten rozrywający ból szczególnie w Twojej sytuacji.Ja też przez te 7 NP przeszłam wszystkie możliwe intencje w sprawie Pana M. ,modliłam się o jego nawrócenie,o nawrócenie całej jego rodziny,o moje zamążpójście za niego,o spędzenie z nim reszty życia itd. Te intencje nie zostały jeszcze wysłuchane, może będą może nie ale wiem,że moje modlitwy nie przejdą bez echa i tam w Niebie coś się już zaczyna dziać w mojej sprawie ale efekt wybierze Pan Bóg.Natalka jestem serduszkiem przy Tobie i chciałabym Ci wlać w Twoje całą tę mądrość jaką mam w sobie dzisiaj ale wiem,że się nie da i sama musisz przejść tę drogę,swoją drogę :)zacznij może od przemyślenia 10 Przykazań, ja tak zrobiłam, bo to w końcu fundament naszej Wiary.

Oczywiście będę modlić się za Was.
Besia
Besia Sty 12 '14, 11:23
Izuniu dziękuję za miłe słowa,jesteś kochana ;) Spotkałyśmy się tutaj dzięki NP, to Matka Boża sprawiła ,że mogłyśmy się poznać w tym trudnym dla Ciebie okresie życia:)))))
Besia
Besia Sty 12 '14, 11:28
Natalko cieszę się ,że dołączyłaś do nas :)
Jerzy
Jerzy Sty 12 '14, 11:31
Dziękuję Ci za piękne świadectwo i za słowa o Beti. Ona jest dobrym duszkiem tego forum i nas modlących się w swoich intencjach. My teraz przechodziliśmy mały kryzys zdrowotny ale wierzę że będzie lepiej i znów będzie lepiej. Modlę się wraz z Wami, Iza i Natalia dostałyście najpiękniejszy dar i nawet jeśli dociśnie Was czasem krzyż to ufajcie Bogu. Grzechu można się pozbyć przez szczerą spowiedź i nawrócenie ale nie nowego życia które jest największym cudem i wymaga wielkiej miłości oraz poświęcenia. Wiem dziś co to bieda i wiem również że w biedzie też można żyć godnie bo z Bogiem nie zwracając uwagi na ludzkie jęzory i podszepty złego. 
Natalia
Natalia Sty 12 '14, 11:52
Rowniez sie ciesze, ze z Wami jestem...jeszcze nie zaczelam NP a zlo juz szaleje... Nie poddam sie, chyba nigdy sie nie poddam...
Izabela
Izabela Sty 12 '14, 14:12
Nie poddawaj się Natalka ale lekko nie będzie pamiętaj,tym bardziej biorąc Twój stan pod uwagę...Pamiętaj myśl o maleństwu, bo 6 tydzień to taki czas,kiedy wszystko może się wydarzyć.

Jerzy od wielu miesięcy czytam Twoje wpisy i jestem pełna podziwu dla Waszej walki jak również przywracasz mi wiarę w mężczyzn :) i coś nas łączy bo ja też z finansów(w tej chwili nie pracuję bo mam jeszcze urlop rodzicielski) ale modlę się każdego dnia,żeby Pan dał mi nową drogę zawodową, bo nie wyobrażam sobie wrócić i robi to, co robiłam...........