Wczesniej pisalam,ze wszystko dzieje sie dokladnie na odwrot,zly mnie przesladowal na kazdym kroku,byly dni nie do wytrzymania..ciagle leki o cos..ze cos mi sie stanie,ze ktos zachoruje itd.,on wie,ze jestem slaba psychicznie jesli chodzi o takie rzeczy wiec dal mi popalic ALE Rozaniec mnie obronil i wytrwalam w modlitwie..
Dzisiaj zadzwonili do meza w sprawie nowej pracy (2 tyg temu uslyszal,ze nie przedluza mu kontraktu) i w tej samej minucie ja dostalam telefon z pracy,ze dostane wiecej godzin...to znowu cud,tak jak za kazdym razem...
jestem taka wdzieczna,tak bardzo pragne dziekowac za laski...mysli,ze moze za malo sie modle albo ze zly mi dokucza i nie sa to pelnie odmowione mdlitwy byly nie potrzebne..potrzebna byla wiara i nadzieja,wlasnie wtedy kiedy zly domagal sie swojego...
mam znowu intencje i mimo,ze wiem,jak bedzie ciezko pragne sie modlic do Mateczki..
Boze jaka ja Ci jestem wdzieczna..Kochany JP2 dziekuje za wstawiennictwo i Ty sw Rito zawsze w trudnych sytuacjach jestes przy mnie
Bog zaplac +