Troszeczkę się wydarzyło ostatnio.W czwartek ub.tyg.skonczył nam się opał,z powodu silnych mrozów.Zostaliśmy bez opału i pieniędzy na kupno.Noc z czwartku na piątek ogrzewaliśmy się elektrycznie.W piątek z rana przyszedł do nas znajomy,ale taki co pokazuje się co pare lat.Mówi ,ze teraz pracuje w nadleśnictwie i załatwi nam opał i pozyczy pieniędzy.Po około 3 godzinach na podwórek wjechał ciągnik załadowany klocami drewna.Wiadomo kto czuwał nad nami i sprowokował taki splot przypadków i to w takiej tragedii.Na podwórku zwalali drewno,a ja w domu z rózancem dziękowałem mojej ukochanej Mateczce.Juz tyle łask od niej.Za 2 dni piątek.Spełnienie marzen.A za20 skonczę swoją 2 nowennę.Dawniej sprawiałem wiele bólu Tej,która teraz czuwa nade mną.Nigdy więcej nie dam Jej powodów do zmartwien.Pragnę tego z całego serca.Kto lepiej wstawi się za mną,gdy przyjdzie czas?