Loading...

Dlaczego z taką czcią zwracay się do Maryji | Forum Nowenny Pompejańskiej

Lokalizacja tematu: Forum » Różności » Propozycje
Besia
Besia Lut 20 '14, 21:45
Dlaczego z taką czcią zwracamy się do Maryi?

Katechizm Kościoła Katolickiego

(fot. PK/DEON.pl)

Kościół  od  początku  swego  istnienia przyznaje Maryi szczególne miejsce we wspólnocie  świętych.  Wierzy,  że  Ona będąc  Matką  Jezusa  Chrystusa  - Wcielonego Syna Bożego, jest również Matką wszystkich zjednoczonych z Chrystusem - Matką Jego Kościoła.  ► KKK 967: Przez całkowite przylgnięcie do woli Ojca, do odkupieńczego dzieła swego Syna, do każdego natchnienia Ducha Świętego, Maryja Dziewica jest dla Kościoła wzorem wiary i miłości. Przez to właśnie jest Ona najznakomitszym i całkiem szczególnym członkiem Kościoła; Maryja jest "figurą" Kościoła. ► KKK 968: Rola Maryi w stosunku do Kościoła i całej ludzkości ma jeszcze inny wymiar. W szczególny zaiste sposób współpracowała z dziełem Zbawiciela przez wiarę, nadzieję i miłość żarliwą dla odnowienia nadprzyrodzonego życia dusz ludzkich. Dlatego to stała się nam Matką w porządku łaski. ► KKK 969: Macierzyństwo Maryi w ekonomii łaski trwa nieustannie, poczynając od aktu zgody, który przy Zwiastowaniu wiernie wyraziła i który zachowała bez wahania pod krzyżem, aż do wiekuistego dopełnienia się zbawienia wszystkich wybranych. Albowiem wzięta do nieba, nie zaprzestała tego zbawczego zadania, lecz poprzez wielorakie swoje wstawiennictwo ustawicznie zjednuje nam dary zbawienia wiecznego... Dlatego to do Błogosławionej Dziewicy stosuje się w Kościele tytuły: Orędowniczki, Wspomożycielki, Pomocnicy, Pośredniczki. ► KKK 970: Macierzyńska rola Maryi w stosunku do ludzi żadną miarą nie przyćmiewa i nie umniejsza tego jedynego pośrednictwa Chrystusowego, lecz ukazuje jego moc. Cały bowiem wpływ zbawienny Błogosławionej Dziewicy na ludzi... wywodzi się z nadmiaru zasług Chrystusowych, na Jego pośrednictwie się opiera, od tego pośrednictwa całkowicie jest zależny i z niego czerpie całą moc swoją. Żadne bowiem stworzenie nie może być nigdy stawiane na równi ze Słowem Wcielonym i Odkupicielem; ale jak kapłaństwo Chrystusa w rozmaity sposób staje się udziałem zarówno świętych szafarzy, jak i wiernego ludu i jak jedna dobroć Boża w rozmaity sposób rozlewa się realnie w stworzeniach, tak też jedyne pośrednictwo Odkupiciela nie wyklucza, ale wzbudza u stworzeń rozmaite współdziałanie, pochodzące z uczestnictwa w jednym źródle. (Czytaj więcej w: "Taka jest wiara Kościoła", s.  76).     Kult Maryi wyrasta z uwielbienia Boga. W takim uwielbieniu oddajemy hołd Bogu za to, co zdziałał w Maryi i przez Maryję.  Ważne jest też przeświadczenie, że w osobie Maryi Kościół kontempluje to, czym stanie się u kresu czasów w królestwie Bożym, jako że Maryja jest dla niego znakiem pewnej nadziei i pociechy. Wyrazem okazywania jej czci i miłości jest udział w nabożeństwach  "majowych"  czy  "różańcowych", śpiewanie "godzinek" albo odmawianie modlitw, pośród których jedną z najpowszechniejszych jest litania do Matki Bożej zwana też litanią loretańska. Czci okazywanej Maryi nie może ograniczać do zewnętrznych oznak. Mają one prowadzić do naśladowania jej życia poprzez wiarę i zaufanie Bogu. 

Edytowany przez Besia Lut 20 '14, 21:48
Dorota
Dorota Lut 22 '14, 23:45

Maryja stoi u kolebki naszego powołania do chrześcijaństwa. Jest nieodłączną powierniczką jego dojrzewania i realizacji. Podobnie jak towarzyszy nam przy naszych narodzinach w Chrystusie, tak stała u kolebki narodzin Kościoła - trwając wraz z uczniami na modlitwie w Wieczerniku - i obecnie również towarzyszy mu swoją obecnością. Towarzyszy przepowiadaniu Ewangelii od początku aż do dziś i pozostanie wierna Kościołowi do końca czasów, do przyjścia Jezusa Chrystusa.

Maryja w szczególny sposób staje przy boku tych, którzy są wezwani do głoszenia Słowa Bożego, aby kierować ich na właściwe drogi. A do głoszenia wezwany jest każdy chrześcijanin, na miarę obdarowania i łaski, na miarę powołania, jakie jest darem Pana dla wspólnego dobra. Do każdego z nas Jezus Chrystus skierował słowa: "Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem, abyście szli i owoc przynosili (J 15,16).


Maryja staje przy nas jako Matka zwycięska - Pokorna Służebnica Pana, która miażdży głowę węża. Dokonuje w nas zniszczenia wszystkiego, co nie jest z Boga i zwycięża zło zagrażające nam w każdym czasie i miejscu, często przez nas niezauważane, a obecne w strukturach rodziny, obyczajów, w strukturach kierowania innymi ludźmi. Demaskuje działanie złego ducha, choć potrafi on przebrać się za anioła światłości, głosząc pokój i wybawienie. Maryja staje przy nas jako zwycięska Wspomożycielka, miażdżąc przewrotnego księcia ciemności pokorą swego Serca, łagodnością, miłością, mocą Ducha, którego przyjęła w swoje wnętrze.

Przez pośrednictwo Maryi prośmy więc o światłe oczy serca i umysłu, abyśmy mogli rozpoznać, skąd i przez kogo zło do nas przychodzi. Ona wie, jak bardzo jesteśmy biedni, nie mając poznania Bożego, rozeznania tego, co rzeczywiście jest dobre, a co tylko za dobro się podaje.

Trzeba, abyśmy przyjęli od Maryi Jej doświadczenie bliskości przebywania z Jezusem i sposób tworzenia rzeczywistości na Jego miarę. Jeżeli Maryja naznaczyła swoją obecnością karty naszej historii, pokolenie po pokoleniu, to czyż nie możemy dziś zaprosić Jej do tego samego? Jest to możliwe i wykonalne, jeśli tylko pozostaniemy Jej wierni, jeśli dopuścimy Ją do kręgu naszych zainteresowań, osobistych przemyśleń i refleksji nad naszym życiem i losami naszej ojczyzny. Ona pragnie, by nikt nie zginął, by nikt z nas nie był ślepy i głuchy na Słowo Boże. Pozostańmy wierni Jej wezwaniu, a Ona z pewnością da nam głębsze poznanie Boga i moc do zwyciężania złego, który tak często przychodzi do nas ukryty pod płaszczykiem anioła światłości.


Za: maryjni.pl

zbynio518
zbynio518 Lut 23 '14, 15:01
ci zwyksztalceniem podstawowym nie byliby zadowoleni gdyby to czytali.Bo co ma piernik do wiatraka.Renatko niefortunne to bylo.Tacy ludzie nie sa do ogladania z gory.intencje dobre tylko ta segregacja wedlug wyksztalcenia niepotrzebna.Ja sam nie chcialbym byc obiektem do ogladania czy podziwiania.
Dorota
Dorota Lut 26 '14, 12:46
"Niestety od pewnego czasu również w Kościele Katolickim pojawiają się głosy co niektórych teologów próbujące pomniejszyć zmarginalizować kult maryjny, stawiając go niejako w opozycji, jako konkurencję dla kultu Chrystusa."
Ja myślę inaczej.
To nie próba zmarginalizowania kultu Maryi , ale bardziej uczulenie wiernych  na jego sens. Już wcześniej to czyniono i posłużę się tu artykułem z adonai.pl

Godna czci

     Dlaczego oddajemy cześć Maryi Matce Bożej? Czy kult maryjny jest uzasadniony w świetle Ewangelii i nauki Kościoła?

     Dokumenty Soboru Watykańskiego II (Konstytucja dogmatyczna o Kościele rozdz. VIII) oraz adhortacja papieża Pawła VI Marialis cultus o należytym kształtowaniu i rozwijaniu kultu Najświętszej Maryi Panny (z 2 lutego 1974 r.) nie pozostawiają wątpliwości - Maryja jest godna czci. Ewangelista Łukasz natchniony przez Ducha Świętego wkłada w usta Maryi słowa: "oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia" (Łk 1, 48b). Dyskusji podlega nie to czy należy czcić Maryję, ale to jak Jej tę cześć oddawać. "Zarówno Nauczycielski Urząd Kościoła, jak socjologia religii oraz teologia z mariologią włącznie, stwierdzają potrzebę odnowy maryjnej pobożności, szczególnie ludowej. Trzeba je oczyszczać, leczyć, pogłębiać, czy - jak się coraz częściej mówi - ewangelizować."

     W polskiej religijności katolickiej można odnaleźć liczne przeakcentowania kultu Maryi. Maryja często jawi się bliższa człowiekowi, bardziej kochająca niż Odkupiciel. Jest też druga tendencja polegająca na braku zrozumienia roli, jaką odgrywa Maryja w naszej religijności, skoro Jej syn jest "jedynym pośrednikiem" między Bogiem, a ludźmi (por. 1 Tm 2,5). Wspomniana adhortacja Pawła VI Marialis cultus porządkuje wątpliwości dotyczące kultu Maryi. Znaczną część tego dokumentu stanowią zasady jakimi powinien kierować się chrześcijanin oddający cześć Matce Boskiej. Jest ich dziesięć. Przytaczam poniżej fragmenty niektórych zasad w interpretacji o. Stanisława Celestyna Napiórkowskiego.

     Wobec Trójcy Świętej

     Tylko Bóg ma prawo do kultu religijnego "sam z siebie". Tylko Bóg jest godny czci.

     Chrześcijanie czczą Boga w Trójcy Jedynego. Takiego Boga objawił nam Jezus Chrystus. Kult chrześcijański zatem musi posiadać charakter trynitarny - skierowany ku Trójcy Świętej. "Rzeczywiście bowiem kult chrześcijański, zgodnie ze swym pierwotnym znaczeniem, jest oddawany Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu lub, lepiej - jak mówi się w świętej liturgii - Ojcu przez Syna w Duchu" (MC nr 25).

     Jeśli więc chrześcijanin oddaje cześć komukolwiek poza Bogiem - np. Matce Bożej czy świętym - musi pamiętać, że czci ich tylko ze względu na Boga. Bóg uczynił im wielkie rzeczy, powołał do przyjaźni z sobą, ubogacił ich wyjątkowymi darami i wyznaczył doniosłe funkcje w historii zbawienia. Czcząc Maryję i świętych odsłaniamy prawdę o Bogu, który dzieli się swoją świętością, swoją wielkością, o Bogu jedynie godnym czci, który dzieli się ze stworzeniami swoją chwałą.

     Na pierwszym miejscu Jezus

     "Bóg objawił się nam w Chrystusie. W Nim do nas przyszedł i zamieszkał między nami. W Nim pozostaje dla nas Emanuelem czyli Bogiem z nami."

     W każdym kulcie chrześcijańskim pierwsze miejsce, dominujące znaczenie musi mieć Jezus Chrystus, Bóg-Człowiek, oraz święte Tajemnice Jego Wcielenia, życia, męki i zmartwychwstania.

     Ta zasada obok poprzednio wymienionego odniesienia do Trójcy Świętej stanowi podstawowe kryterium - rozstrzygające, czy i o ile dany kult i pobożność są chrześcijańskie.

     Nie jest trudno czcić Maryję, stawiając na pierwszym miejscu Jezusa. Przecież nikt nie wszedł tak głęboko w życie Jezusa jak Maryja. Maryi nie można w ogóle zrozumieć bez Chrystusa. Wraz z Synem stoi w samym sercu historii zbawienia. Przez nabożeństwa maryjne chrześcijanie mają bliżej poznawać swojego Pana i Jego zbawcze dzieło. Dzięki kultowi Maryi mają goręcej miłować Chrystusa i jeszcze bardziej dawać o Nim świadectwo.

     Jeżeli w niektórych nabożeństwach Chrystus schodzi na dalszy plan (albo jeśli tak się wydaje) być może nabożeństwo takie wymaga odnowy.

     Z Duchem Świętym

     "Zarówno Ojcowie Kościoła, jak współczesna teologia i liturgia, przypominają niezwykle ścisły związek Ducha Świętego z Matką Syna Bożego. Uświęcające Maryję działanie Ducha w Jej Niepokalanym Poczęciu i Wcieleniu Słowa Bożego stanęło w samym centrum historii zbawienia. W najdonioślejszym momencie w dziejach spotkało się tych Dwoje: Duch Boży i Służebnica Boża. On w Niej dokonał najbardziej zdumiewającego połączenia nieba z ziemią, Boga z człowiekiem."

     "W odnowionym kulcie maryjnym niech będzie więcej Bożego Ducha; więcej refleksji nad Jego rolą w zbawczym dziele Chrystusa i związkiem z Matką Pana oraz więcej błagania o Ducha Świętego do Tej, która Duchem została napełniona."

     Pierwsza Chrześcijanka

     "W pracy nad odnową kultu maryjnego trzeba silniej przypominać obowiązek naśladowania Maryi w Jej pobożności. W Niej dał nam Bóg "wzór ducha pobożności" (MC nr 16); Ona była i pozostaje "wzorem dla całego Kościoła w oddawaniu czci Bogu" oraz "nauczycielką pobożności" (MC nr 21)

     Czciciel Maryi może się od Niej uczyć, jak całe życie zamieniać na nieustanny kult składany Bogu, a cześć Bożą czynić podstawowym zadaniem swego życia, czyli jak składać Bogu wolę w posłuszeństwie, a życie w ofierze.

     W pobożności Maryi szczególnie uderza Jej zasłuchanie się w Słowo Boże, czynienie go pokarmem swego życia i tworzywem modlitwy (por. Magnificat), całkowite oddanie się Chrystusowi i Jego dziełu oraz otwarcie się na Bożego Ducha."

     Poza Maryją chrześcijanin nie znajdzie doskonalszego przykładu stawiania Boga w centrum swego życia.

     "Chętnie modlimy się do Maryi, Matki Jezusa i naszej. Marialis cultus pochwala tę modlitwę i zachęca do niej. Przypomina jednak, że czciciele Maryi winni się również uczyć modlitwy z Maryją i na wzór Maryi."


Andrzej Krynicki


Artykuł oparty jest na tekście o. Stanisława Celestyna
Napiórkowskiego: Główne idee "Marialis cultus",
w: Jak czcić Matkę Bożą, Niepokalanów 1984


Tekst pochodzi z pisma
Ruchu Światło-Życie "Wieczernik" nr 92

Bożena
Bożena Lut 27 '14, 11:09
Kochani, wklejacie piękne artykuły ja natomiast chciałabym wyrazić to swoimi prostymi słowami. Jak kiedyś wspomniałam po obejrzeniu filmu objawienia maryjne - w mojej głowie zostało zasiane ziarenko niepewności. Zaczęłam mieć "problem" z kultem maryjnym. W filmie wypowiadali się zarówno księża  KK jak i protestanci. Film pokazywał objawienia w różnych częściach świata i to te uznane przez kościół jak i te nieuznane. Jego treść miała doprowadzić do tego czy aby wszystkie objawienia były dziełem naszej Mateńki, czy też "coś" nie podszywa się pod te cuda.
Kochani, film ten wstrząsnął mną na tyle że zagubiłam się. Poszłam z tym problemem do mojego spowiednika i po dwóch godzinach dyskusji uspokoiłam się na tyle , że różaniec powrócił do mych rąk.
Ale zastanawiając się wtedy nad swoją wiarą zrozumiałam że chyba robiłam błąd.90% moich modlitw było kierowane do Mateńki, która mnie wysłucha i pomoże.....chyba zapomniałam o NIM o naszym Zbawicielu i to mnie przeraziło.
Dlatego uważam że kult maryjny jeżeli jest traktowany tak ja ja to robiłam jest złym kierunkiem w tej drodze. Dlatego też KK zauważywszy jego rozwój być może dlatego właśnie stara się" umniejszyć" go albo raczej skierować na właściwe tory. Może to źle wyraziłam bo nie umiem ubrać tego w odpowiednie słowa. Ale póki pamiętamy Kto jest istotą naszej wiary a Maryję traktujemy jak w tekście powyżej to wtedy jest wszystko w porządku. Jeżeli natomiast  poprzez nasze oczekiwania wznosimy Mateńkę ponad Jej syna ....to trzeba się zastanowić tak jak ja to zrobiłam. Mam nadzieję że nikogo nie uraziłam bo to są moje przemyślenia a ja ciągle jestem na początku tej drogi, stąd mam tyle pytań i wątpliwości. Kocham naszą Mateńkę ale teraz mam w głowie poukładane priorytety i sens kultu maryjnego.
Jeżeli jeszcze czegoś nie zrozumiałam lub wyciągnęłam błędne wnioski to proszę o wyjaśnienia, bo nadal ich poszukuję.
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy
Jerzy Lut 27 '14, 12:38
Bożenko zawsze na względzie powinniśmy mieć prawdę że najważniejszy jest Bóg w Trójcy Jedyny jeśli modlimy się do Maryi albo do Świętych czy Błogosławionych to tylko po to żeby uzyskać łaskę i miłosierdzie Boże. Dlatego możemy powiedzieć tylko że dokonał się cud za wstawiennictwem świętego a nigdy że to święty cudu dokonał. Ojciec Pio bardzo się obruszył gdy ktoś powiedział że dokonuje jakiś cudów. Powiedział że on tylko się modli i prosi o łaskę a Bóg w swoim miłosierdziu cudów dokonuje. Więc musimy o tym pamiętać. Choćby w litanii mówimy "Módl się za nami" a więc nie dokonaj cudów tylko je nam uproś u Syna swego tak jak poprosiłaś o cud zamiany wody w wino.
Besia
Besia Lut 27 '14, 14:22

Kochani nie chciałabym ,żebyśmy się w tym temacie spierali ,nie po to założyłam ten wątek .

Matka Boża jest ważna w moim życiu ,kocham Ją całym sercem ,ale nigdy nie przysłania mi Jezusa ,Ona właśnie prowadzi mnie do Swojego Syna, jest dla mnie wzorem pokory i zaufania Panu Bogu .

Została nam dana jako nasz Matka ,dał nam Ją sam Pan Jezus umierając na krzyżu dlatego zwracamy się do Niej jak do najukochańszej Matki ,a Ona przygarnia nas jako swoje dzieci .






Edytowany przez Besia Lut 27 '14, 14:29
Jerzy
Jerzy Lut 27 '14, 18:04
Beti - ja bym chciał żebyśmy się w żadnym temacie nie spierali bo jak poeta dzieci pouczał: "Po co wasze swary głupie, wnet i tak zginiemy w zupie" ;)  

Dyskusja może być konstruktywna bo poszerza nasze zrozumienie a sprzeczki otwierają furtkę złemu. Nie unikajmy więc dyskusji ale nie osądzajmy innych osób. 

Dorota
Dorota Lut 27 '14, 20:30
Tak, Jerzy , dyskusja jak najbardziej może być konstruktywna, a Bożenka poruszyła tu coś, co jest problemem nie tylko jej jednej, ale problemem wielu ludzi. Na tym polu nie może dochodzić do sporów, bo niby skąd miały by powstać, kiedy  w sumie jest to niby jasne , ale no właśnie "niby" Ten problem zauważają jednak również nasi duchowni.
Trzeba chyba stanąć tylko w prawdzie i powiedzieć sobie, że mamy chyba dwa oblicza pobozności maryjnej, ale to tyczy sie w ogóle pobożności. W przypadku pobożności maryjnej  jedno oblicze , jak najbardziej prawidłowe , gdzie Maryja i Jezus zajmują należyte miejsca , jednocześnie będąc jakby nierozłaczni i  drugi rodzaj pobożności , która często przysłania Jezusa , a może doprowadzic do dewocji wręcz  - pobożności bez miłości. To drugie oblicze to zwykle  konsekwencja  nie wnikania w sens wiary, nie zgłębiania Pisma Św., czy Choćby tego co się dzieje na Mszy Ąw., kończące się jedynie  odklepywaniem paciorków, no bo modlic się trzeba itd. Pobożny człowiek to nie ten , który się dużo modli, ale ten kto zmienia swoją postawę, czegoś się wyrzeka. Modlitwa to właśnie powinna czynić. A niestety często, gęsto tego nie czyni, dlaczego? Bo właśnie brakuje jej  fundamentu . Pamiętasz fraszkę  o dewotce  Krasickiego?
"Dewotce służebnica w czymsiś przewiniła
Właśnie natenczas, kiedy pacierze kończyła.
Obróciwszy się przeto z gniewem do dziewczyny,
Mówiąc właśnie te słowa: "... i odpuść nam winy,
Jako my odpuszczamy" - biła bez litości.
Uchowaj, Panie Boże, takiej pobożności."

Gdybyśmy ze swoją poboznością nie mieli problemów , to byłoby w Polse pięknie, same  statystyki  dotyczące liczby katolików by nam o tym mówiły, bo Polska kocha Maryję . Czy jest pięknie, kolorowo chocby tylko na tym forum...? Czyż nie jest tak często, gęsto jak w tej fraszce...?
Miałam często okazję spytać ludzi jak najbardziej maryjnych " Kim dla ciebie czy dla pani, pana jest Jezus?". Odpowiedź najczęsciej brzmi "Synem Maryi" , jak pociagnęłam za język, czy tylko? to dopiero wtedy zaczynają myśleć, tłumacząc się , a bo modlę się na różańcu do Maryi no i tak ...
A Maryja sama nawet tego nie pragnie, nie chce, nie  stawia się przed swego Syna, bo On dla niej  jest nie tylko jej Synem ale przede wszystkim Bogiem.
I jest jeszcze jedno , to nawet tylko odklepywanie paciorków nie jest takie złe, bo w końcu ta wytrwałość może doprowadzić do momentu ocknięcia i człowiek faktycznie się zmienia.
To jest trudny temat, niekiedy nawet niebezpiecznym sie staje w rozmowach, to fakt...ale tu nie chodzi o ocenę czyjejś pobożności  , tylko  o jej sens, w przypadku pobożności maryjnej można nieźle się pogubić i dzięki Jerzy również za Twój pierwszy post , który oprócz puszczanych tu artykułów również parę rzeczy wyjaśnia, a mianowicie świętych i naszego stosunku , choć to może złe określenie, do nich.
Bożena
Bożena Lut 27 '14, 21:12
Kochani, mam nadzieję że nie zawiedziemy Beti i nasza dyskusja pozostanie do końca w takiej formie, czyli bez ekscytowania się.

Wszystko to , co ubrałam w tak proste słowa, Dorotka wyjaśniła bardzo dobrze i przejrzyście. Właśnie taki miałam problem. Poszłam złą drogą bo zapomniałam o Chrystusie, zagubiłam się w modlitwach do Maryi.
Na szczęście mogę pisać że MIAŁAM taki problem, tak że Renatko Twoje słowa skierowane do mnie na szczęście zostały mi już wyjaśnione przez spowiednika ale dziękuję Ci za nie.
Ten sam problem Jerzy miałam ze świętymi też ich prosiłam o pomoc a nie o wstawiennictwo.
Pozdrawiam Was serdecznie
Dorota
Dorota Lut 27 '14, 21:34
Bożenko, czy to zła droga ...Bóg niekiedy , zresztą  wspomniałam o tym, z tych złych dróg wyprowadza nas na właściwe, również poprzez innych ludzi. Ważne abyśmy doznali tego "ocknięcia"  i zapragnęli poznania więcej, dochodzili się krok po kroku. I tu , szczerze mówiąc , ci protestanci , zielonoświątkowcy robią nam "dobrą robotę", bo właśnie wprowadzają w nas niepokój , który w końcu nas skłania byśmy zaczęli rozważać Słowo Boże, rozważać a nie tylko czytać, a odpowiedzi znajdą się same i ja nazwałabym to wręcz tym Bożym niepokojem, on też wprowadza nas w zamęt , ale w dobrym kierunku.. Są tez kapłani , czy ludzie świeccy , którzy tym Słowem się posługują w obronie kultu Maryi., mamy orzeczenia Magisterium Kościoła...trzeba tylko słuchać, czytać i... modlić się:)
Również serdecznie pozdrawiam:)
Dorota
Dorota Lut 28 '14, 10:11
Renatko, tylko że ja nigdzie nie napisałam , że nie rozumiem tych prostych ludzi i nawet nie użyłam tu sformułowania "babinki klepiące Różaniec", bo to nie tyczy się tylko tych "babinek". Napisałam przecież - "I jest jeszcze jedno , to nawet tylko odklepywanie paciorków nie jest takie złe, bo w końcu ta wytrwałość może doprowadzić do momentu ocknięcia i człowiek faktycznie się zmienia." . Przecież musimy ponadto  wierzyć i wierzymy w to , że Miłosierdzie Boga jest wielkie .
Jest tylko ponadto jeszcze jedna sprawa , która w sumie dotyczy Czyśćca -
" Sługa, który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą."
 I chyba warto wiedzieć coś więcej , a nie bronić się przed tym, bo my znamy Dobrą Nowinę już,warto więc ją zgłębiać już tu na ziemi, bo wtedy możemy mieć udział w  Królestwie naszego Boga już tu i teraz. A  nijak nie wychodzi , jak to , że będziemy sądzeni z miłości i to jest miara właściwa, bo ona ma różne stopnie , można kochać mniej lub bardziej, można być w tej miłości doskonałym, choć to wielka trudność, a można kogoś nienawidzić. Po to Jezus zostawił nam Ducha Świętego na ziemi, by to wszystko dobro w nas ożywiał, kształtował nas , nasze sumienie. 
Pozdrawiam :)

 

zbynio518
zbynio518 Mar 3 '14, 13:24
Dołączam się do dyskusji na ten temat,bo sam takze miałem rozterki i wątpliwości związane z kultem Maryi,ale mam to juz za sobą dzięki lekturze i modlitwie.Wczoraj jednak mój chłopaczek miał z tym problem.Nie bardzo jeszcze do niego przemawiają teologiczne wywody,dlatego wyjaśniłem mu ten problem w sposób obrazowy i łatwy do zrozumienia.Powiedziałem mu,ze tam po drugiej stronie,w niebie,w samym centrum znajduje się ogromny biurowiec.Na kolejnych piętrach mają swoje biura wszyscy święci i zajmują się sprawami w ktorych patronują.Np.Krzysztof kierowcami,Antoni zgubionymi rzeczami itd.Na samym szczycie znajduje się ogromny gabinet.Bezpośrednio do gabinetu się nie wchodzi.Najpierw jest sekretariat.Tam urzęduje Matka Boska.I święci i my przez modlitwę udajemy się do niej.A w gabinecie urzęduje Trójca Przenajświętsza.Tam zapadają ostateczne decyzje.Syn powiedział,ze teraz juz wszystko ma jasne.Z resztą ja tez.Troszkę to na wesoło,ale kto powiedzial,ze musi byc z powagą i naukowo.