:)) ja nie mam problemów z odmawianiem sobie przyjemności na rzecz modlitwy, z wcześniejszym wstawaniem , czy modleniem się do północy. Prawdę powiedziawszy wolę się modlić niż iść na babskie pogaduchy( na które w zasadzie nie chodzę) lub cokolwiek innego mało produktywnego robić . Pragnę w tym miejscu zaznaczyc ,że nie jestem i nigdy nie byłam osobą zbyt praktyczną , poukładaną czy pedantyczną w tym co robię. Raczej roztrzepana romantyczka:)Na modlitwę jednak zawsze rezerwuję sobie cały wolny czas , który mam - w tym względzie jestem bardzo konsekwentna:) pozdrawiam