Byłam kiedyś uzależniona od kogoś. Zapomniałam przy tym wszystkim być sobą. Kiedy to wszystko zrozumiałam było już za późno. Modliłam się o zgodę, przebaczenie o danie drugiej szansy. Lecz jej nie otrzymałam. Myślę sobie czemu, a później zrozumiałam to wszystko. Już nie mam pretensji o Boga o to. Dziękuję mu za to.
Niedawno później pojawił się pewien chłopak l, lecz ja nie byłam gotowa na zwiazek, bo nadal kochałam kogoś innego. Nie potrafiłam ułożyć sobie życia myśląc o kimś innym. Bo wiem że ranilabym tamtą osobę. Długo myślałam czy dać szanse i tak dalej. Czy znowu zaangażuje się i nic nie uda się. Gdy przyjdą problemy on odejdzie. Kiedy chciałam dać nam szansę. Okazało się, że układa sobie życie z kimś innym. Załamała mnie to trochę. Bo nie rozumiałam jak można kogoś kochać a być z kimś innym. Tak miało być...
Boże, czemu ludzie którzy mówią słowa Kocham Cię, mimo wszystko na dobre i na złe będę z Toba, robią co innego, rania. Czemu
Czy nie zasługuje na prawdziwą miłość? Czemu tyle wartościowych ludzi musi być samotnych?
Moja Tablica