RozmowaZadzwonił telefon. Odebrała mama.
Zawołała mnie i z dość dziwną miną powiedziała \"to do Ciebie\",
podając mi słuchawkę.
- halo? - spytałam
- halo?... cisza...
- HALO? JEST TAM KTOŚ??? - krzyknęłam do słuchawki.
- Jestem, jestem. Nie musisz tak krzyczeć. Trochę cierpliwości
- odezwał się głos obcego człowieka.
- Kim jesteś? Czego chcesz? - spytałam poirytowana.
- Jestem Miłością i chcę Ciebie.
Wariat - pomyślałam - jakby znał moje myśli.
- Nie jestem wariatem. Nie odkładaj słuchawki.
Nie odłożyłam.
- Dlaczego się tak irytujesz? Jesteś taka niecierpliwa.
Ja codziennie znoszę Twoje skargi i narzekania.
Ja codziennie wysłuchuję Twoich próśb.
- Ty? Przecież ja Cię nie znam!
- Nie znasz Miłości?
- Znam... chyba raczej nie - pomyślałam
- Ale Ty nie jesteś miłością!!! Nie możesz!!! - krzyknęłam.
- Mogę. Jestem Bogiem, jestem Miłością - odpowiedział spokojnie.
- Ty jesteś Bogiem?... przepraszam...
- zrobiło mi się głupio, że tak na Niego nakrzyczałam.
- Jestem Synem Boga.
- Jezus?
- Tak.
- Ten Jezus?
- Tak.
- Czego ode mnie chcesz?
- Chcę Ciebie.
- Mnie?
- Chcę Cię przygarnąć i nauczyć żyć, byś już nigdy nie zbłądziła.
Chcę, abyś już nie cierpiała.
- Ale ja umiem żyć.
- Nie. Ty potrafisz tylko istnieć, jak każdy.
Ale, aby być szczęśliwym trzeba żyć, nie tylko istnieć.
- Żyć? Nie istnieć? Ale jak to zrobić?
- Rób to, co Ci serce każe. Przestrzegaj przykazań...
te 10 przykazań i Twoje serce są drogą do zbawienia...
- Ale... to bardzo ciężko tak żyć...
- Tak ciężko. Ale aby żyć, nie tylko istnieć musisz jeszcze zawsze:
Oddawać dobro za zło - nie trać żadnej ku temu okazji!
- Przecież to jest niemożliwe. Ja tak nie potrafię.
Muszę czasem komuś pokazać, kto tu rządzi.
- A gdyby Ja postępował z Tobą tak, jak Ty postępujesz z innymi?
- zmieszałam się...
- Ale mi brakuje nadziei... wiary i miłości...
- Nadzieja jest ryzykiem, które trzeba podjąć,
nigdy Ci jej nie zabraknie, jeśli uwierzysz we mnie,
bo jestem Miłością. A Miłość jest wszystkim.
- Ale jak mam wierzyć... nie potrafię... chcę, ale nie mogę...
- Módl się... w modlitwie jest niezmierzona siła...
- Modlić się o wiarę??? Zawsze myślałam,
że żeby się modlić trzeba już wierzyć...
- Wtedy nie byłoby ludzi wierzących...
- No tak, ale ja nie umiem się modlić...
Ciągle się rozpraszam... To jest bez sensu!!!
- Nie jest bez sensu. Liczą się chęci...
Jeśli będziesz chciała dostaniesz dar...
- Jaki dar?
- Modlitwy...
- Chcę!
- Nie wystarczy chcieć, trzeba umieć prosić...
- No nie... przecież proszę!
- Proś modlitwą...
- Jak? Skoro nie umiem się modlić?
Jak można prosić o dar modlitwy modlitwą?
- Modlitwa nabiera znaczenia, jeśli czegoś bardzo pragniesz,
jeśli gorliwie o coś prosisz, w końcu to otrzymujesz.
Jeśli będziesz prosić, otrzymasz. I nauczysz się modlić.
Będziesz się dalej modlić, o wiarę, otrzymasz wiarę.
Tylko pamiętaj, módl się nie o rzeczy, ale o siłę i mądrość.
Wiarę, nadzieję i miłość.
- Dziękuję... za tę rozmowę. Zrobię, co w mojej mocy...
abyś nie musiał już więcej dzwonić...
- I pamiętaj...
Ja jestem z Tobą po wszystkie dni...
Autor nieznany