Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
2. Głupi i słabi mówią: Patrzcie, jak temu się dobrze powodzi! Jaki
bogaty, jaki wielki, jaki możny, jaki ważny! Ale spojrzyj od strony
ducha, a zobaczysz, że wszystko to przemija i jest niczym. Jakże to
wszystko niepewne i uciążliwe, bo zawsze łączy się z niepokojem i lękiem
utraty.
Szczęście nie polega na posiadaniu wielu rzeczy, człowiekowi wystarczy
mało. Tak, życie na ziemi jest nędzą. Im bardziej człowiek chciałby być
uduchowiony, tym bardziej życie staje mu się gorzkie, bo lepiej rozumie i
jaśniej widzi podstawowy błąd ludzkiej natury.
Jeść, pić, czuwać, spać, odpoczywać, pracować i ciągle podlegać
koniecznością życia to przecież jedna wielka nędza i smutek dla
człowieka pobożnego, który pragnąłby się wyzwolić i uwolnić od grzechu.
3. Wielkim obciążeniem w życiu człowieka wewnętrznego są
potrzeby ciała. Dlatego to Prorok błaga gorąco, aby był od nich wolny:
Wyrwij mnie, Panie z więzów moich potrzeb! Biada tym, którzy nie znają
swojej nędzy! Ale jeszcze bardziej biada tym, którzy ukochali to nędzne i
kruche życie!
Niektórzy tak są przywiązani do życia (nawet jeśli zaledwie mogą się
utrzymać pracą czy jałmużną), że gdyby mogli tu żyć wiecznie, nie
dbaliby wcale o Królestwo Boże.
4. O niemądrzy i niewiernego serca ci, co tak głęboko pogrążyli się w
sprawach ziemskich, że nic nie znają oprócz ciała! Nieszczęśni,
jakże boleśnie w końcu odczują, jak liche i znikome było to, co
ukochali.
Święci Pańscy i wszyscy prawdziwi przyjaciele Chrystusa nie szukali
przyjemności ani blasków życia, ale z nadzieją i tęsknotą wzdychali do
wiekuistej szczęśliwości.
Wznosili się swoim pragnieniem ku temu, co trwałe i niewidzialne, aby
miłość do rzeczy widzialnych nie ściągnęła ich w dół. Nie trać ufności,
bracie, że osiągniesz jeszcze duchową doskonałość, jeszcze czas, jeszcze
pora.
5. Czemu odkładasz do jutra postanowienie? Wstań, zacznij od tej chwili,
powiedz sobie: Teraz jest czas działania, teraz jest czas walki, teraz
jest czas poprawy. Kiedy ci źle, kiedy cierpisz, wtedy właśnie pora
zacząć wszystko od nowa.
Trzeba ci będzie przejść przez ogień i wodę, zanim wejdziesz do miejsca
ochłody. Jeżeli siebie nie przełamiesz, nie pokonasz zła. Jak długo
nosimy to kruche ciało, nie możemy być bez grzechu, bez smutku i bólu.
Pragnęlibyśmy odetchnąć od tej naszej nędzy, lecz skoro przez grzech
straciliśmy niewinność, zgubiliśmy także prawdziwe szczęście. Musimy
więc być cierpliwi i oczekiwać miłosierdzia Bożego, aż minie to, co złe,
a co śmiertelne, zmazane będzie z życia.
6. O, jak wielka jest słabość ludzka, ta nieustanna skłonność do złego!
Dziś spowiadasz się z grzechów, a jutro już popełniasz te same. W tej
chwili obiecujesz poprawę, a za godzinę postępujesz tak, jakbyś nic nie
obiecywał.
Jedno, co nam zostaje, to wielka pokora, aby nie przypisywać sobie nic
wielkiego, skoro jesteśmy tak słabi i tak niestali. A nawet to, co
zdobyliśmy z trudem i dzięki łasce, szybko umiemy przez niedbalstwo
utracić.
7. Do czego to dojdzie na koniec, kiedy tak wcześnie tracimy żar serca? Biada nam, że tak szybko skłaniamy się do spoczynku, jakbyśmy osiągnęli już pokój i bezpieczeństwo, choć w naszym postępowaniu nie widać jeszcze śladu świętości. Przydałoby się wrócić na nowo do nowicjatu, by nas znów prowadzono za rękę i zaprawiano do dobrego. Może wówczas byłaby jeszcze nadzieja poprawy i duchowego rozwoju.