Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
Modliłem się zarówno w swoich jak i w Waszych intencjach ale również modliłem się o to żebyśmy byli godni łaski cudu.
Polscy skoczkowie przygotowali się do zawodów uczestnicząc w Soczi w Mszy Św. Media tego nigdzie nie pokazały bo one są publiczne tak jak "domy publiczne" więc wiarę chcą zamilczeć:
Istnieje pewna stara rosyjska legenda opowiadająca o czwartym królu, który wyruszył w drogę razem z trzema innymi. Eduard Schaper zainteresował się tą legendą i po mistrzowsku ją ukształtował. Ów czwarty król zabrał ze sobą jako prezent dla królewskiego Dzieciątka trzy błyszczące, szlachetne kamienie. Był najmłodszym spośród czterech, żadnemu zaś z nich nie płonęła w sercu tak głęboka tęsknota, jak właśnie jemu.
Podczas drogi usłyszał nagle szlochanie dziecka. W kurzu zobaczył „leżącego chłopczyka, bezbronnego, nagiego i krwawiącego z pięciu ran. Tak niezwykłe było to dziecko, tak delikatne i bezbronne, że serce młodego króla napełniło się litością”. Podniósł je i zawrócił do wioski, którą właśnie zostawili za sobą. Tam nikt nie znał dziecka. Poszukał opiekunki i przekazał jej jeden ze szlachetnych kamieni, by w ten sposób zabezpieczyć życie dziecka. Udał się następnie w dalszą wędrówkę. Gwiazda wskazywała mu drogę. Bezbronne dziecko uczyniło go niezmiernie wrażliwym na nędzę świata. Przechodził przez miasto, w którym naprzeciw niego wyszedł orszak pogrzebowy. Umarł ojciec rodziny. Matka i dzieci miały być sprzedane do niewoli. Król przekazał im drugi drogocenny kamień.Gdy tak wędrował, nie widział już gwiazdy. Dręczył się wątpliwościami, czy też nie stał się niewierny wobec swojego powołania. Jednak wtedy raz jeszcze zajaśniała na niebie gwiazda. Wędrował za nią poprzez obcą krainę, w której szalała wojna. W pewnej wiosce żołnierze zgromadzili razem wszystkich mężczyzn by ich zabić. Wtedy król wykupił ich trzecim szlachetnym kamieniem. Ale teraz nie dostrzegł już więcej gwiazdy. Ogołocony ze wszystkiego kroczył przez krainę i pomagał ubogim ludziom. Przybył do pewnego portu w chwili, gdy ojciec rodziny jako wioślarz na jednej z galer miał odpokutować za swoją winę. Król zaofiarował samego siebie i pracował przez wiele lat jako wioślarz na galerze. Wtedy w jego sercu ponownie wzeszła gwiazda. „Wkrótce przeniknęło go wewnętrzne światło i ogarnęła go spokojna pewność, że mimo wszystko jest na właściwej drodze”. Niewolnicy i panowie odczuwali to niezwykłe światło owego człowieka. Został wypuszczony na wolność. We śnie znowu zobaczył gwiazdę i usłyszał głos: „Pospiesz się! Pospiesz!” Wstał w środku nocy. Wówczas zajaśniała gwiazda i doprowadziła go do bram wielkiego miasta. Z tłumem ludzi został zapędzony na wzgórze, na którym stały trzy krzyże. Ponad środkowym krzyżem jaśniała gwiazda. „Wtedy spotkało go spojrzenie Człowieka, który wisiał na tym krzyżu. Człowiek ten musiał odczuwać wszystkie cierpienia, wszystkie utrapienia świata, tak niezwykłe było jego spojrzenie. Ale też litość i bezgraniczną miłość. Jego ręce, przybite do krzyża gwoździami, były boleśnie wykrzywione. Z tych udręczonych rąk rozchodziły się promienie. Jak błysk przemknęła myśl: tutaj jest cel, do którego pielgrzymowałem przez całe życie. Ten Człowiek jest Królem ludzi i Zbawieniem świata, na którym oparłem swój ą tęsknotę, którego spotkałem we wszystkich utrudzonych i obciążonych”. Król opadł pod krzyżem na kolana. W jego otwarte ręce spadły wtenczas trzy krople krwi. Były bardziej lśniące niż szlachetne kamienie. Gdy Jezus umarł z okrzykiem na ustach, umarł też król. „Jego twarz jeszcze w śmierci była zwrócona w kierunku Pana i błyszczała jak promieniejąca gwiazda”
autor nieznany
Wczoraj był u mnie Św. Mikołaj, co prawda do domu nie wszedł ale do skrzynki pocztowej wrzucił mi przesyłkę z KRŚ, broszurą o Nowennie Pompejańskiej i obrazkami z NP. Dziękuję Ci Św. Mikołaju za piękny prezent Świąteczny.
8 grudnia – Dzień wybrany przez Maryję
Celem tego wydarzenia jest modlitwa w niedzielę 8 grudnia 2013 r. od godziny 12.00-13.00. Matka Boża obiecała co roku w dniu Jej Niepokalanego Poczęcia, w tej właśnie godzinie udzielić wielu łask wszystkim, którzy o nie proszą. Jest to Godzina Łaski dla całego świata.
Jest taka jedna godzina w roku, gdy Niebo pochyla się tak nisko nad ziemią, że Bóg jest na wyciągnięcie ręki. I Jego odwieczne skarby miłości. Jest taka jedna godzina w roku, gdy wszystko jest możliwe. Obietnica z nią związana jest naprawdę wielka! Oto Matka Najświętsza ogłasza, że przez sześćdziesiąt minut w roku Niebo staje nad nami otworem, że każdy, kto w tym czasie zamknie trzymany nad głową parasol niewiary, otrzyma od Boga to, co mu najbardziej potrzebne.
8 grudnia obchodzimy Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Dzień też łączy się z objawieniem Maryi – to 8 grudnia 1947 r. w Montichiari we Włoszech Maryja powiedziała:
"Życzę sobie, aby każdego roku w dniu 8 grudnia, w południe obchodzono Godzinę Łaski dla całego świata. Dzięki modlitwie w tej godzinie, ześlę wiele łask dla duszy i ciała. Będą masowe nawrócenia. Dusze zatwardziałe i zimne jak marmur poruszone będą łaską Bożą i znów staną się wierne i miłujące Boga. Jest moim życzeniem, aby ta Godzina była rozpowszechniona. Wkrótce ludzie poznają wielkość tej Godziny Łaski. Jeśli ktoś nie może w tym czasie przyjść do kościoła, niech modli się w domu."
Objawienia Róży Duchownej rozpoczęły się 24 listopada 1946 r. w szpitalu w Montichiari. Pielęgniarka Pierina Gilli ujrzała kobiecą postać, w której piersi tkwiły trzy miecze, a szatę przystrajały trzy róże: biała, czerwona i złota. Maryja prosiła o modlitwę, pokutę i pokorę. Przy kolejnych objawieniach nakazywała szczególną modlitwę za osoby duchowne. Życzyła sobie również ustanowienia święta ku czci Róży duchownej. Objawienia trwały do 1976 roku.
Figury z podobiznami Róży Duchownej są rozpowszechnione na całym świecie. W wielu miejscach przy figurach działy się niewyjaśnione zjawiska: cuda, łzy, także krwawe, na figurze.
https://www.facebook.com/events/367145750095718/?previousaction=join&source=1