Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
2 IX 2014. Rozbicie sięgnęło zenitu. Robotyka zaawansowana: pobudka, toaleta, praca, dom. Można było odnieść nawet wrażenie, że powietrze, tworzyło niewidzialne ściany, od których, śmiało można było się odbijać. Czas ma niesamowita właściwość: w ołowianych butach potrafi osiągać zawrotne prędkości. Brak poczucia poczucia zimna - ciepła. Tożsamości. Echo nocnych emocji zagłuszało, to co mówili inni. Głosy jak z innego wymiaru. Głupi mózg, przywoływał jak nakręcony wspomnienia, by jeszcze bardziej się dobić. Jeden z tych dni kiedy papieros smakuje jak powietrze po deszczu a hałas w słuchawkach, nie jest w stanie zagłuszyć ciszy... Tak miał minąć poranek i dzień, dzień pierwszy. ALE NIEEEEEE! W przypływie bezsilności, złości, żałości i paradoksalnie, woli walki, wujek Google wyszukał NP.... Szybka decyzja. Intencja. START. Coś jak Matrix...
...
25 X 2014 nowenna zakończona. Troszkę się podziało.
Dotrwałam do końca. Czasem już tylko z musu, tylko dlatego, że już tyle dni za mną, że nie można się poddać, że ktoś obiecał, ze pomodli się razem ze mną. W tym czasie dano mi nadzieję na studia i mi ją zabrano (uczelnia rozwiązała rok, bo zabrakło 2 osób...), straciłam w bolesny sposób przyjaciółkę. Idąc tym tropem, zmieniłam swoje poglądy (tu upatruję ingerencji Maryi). Paradoksalnie wyszło na dobre. Myślę czy filologia to jednak jest to - rozważam jeszcze ratownictwo medyczne ;) inaczej postrzegam rolę ludzi w moim życiu. Mam troszkę pomysłów na siebie.
Nie wiem co będzie. Od początku nie wyglądało to dobrze, a w czasie trwania nowenny pogarszały się stosunki z Danielem oraz miewałam kryzysy wiary. Odradzano mi modlitwę w intencji bycia z konkretną osobą. Ale skoro ta nowenna jest nie doodparcia, jeśli modlitwa w kilka osób jest jeszcze mocniejsza niż w pojedynkę, jeśli miałam nadzieję, to dlaczego po ludzku miałam posłuchać i zrezygnować? Szczerze, z tej ziemskiej strony, to to już zeszło śmiercią naturalną, znajomi mówią, że należy dać sobie spokój. Tylko co jeśli Bóg faktycznie przychyli się do mojej prośby? Podczas nowenny zmieniały się moje uczucia do Daniela. Mimo chłodnego oczekiwania na wolę Bożą, mimo tego wszystkiego "słowa nie opiszą ile waży strata, kocham cię, najmocniej zaraz wracam..". Teraz jest taka cisza przed burzą. Męczące jest szarpanie ze sobą. Mimo, że już nie mam sił, pomyślałam, że skoro mamy być razem to będziemy, a jesli nie to cóż, będę musiała się z tym pogodzić. Któż, jak Bóg?...