Czytam Wasza dyskusje z zaciekawieniem:D bo od jakiegos czasu sama borykam sie z pytaniem czy Bog ma wobec nas konretny plan, czy wszystko jest z gory zaplanowanie, czy moze nasz powolanie przez Boga ogranicza sie do zbawienia i milosci, a droga, ktora my wybierzemy jest juz naszym wlasnym wyborem? I popadam ze skrajnosci w skrajnosc dochodzac do coraz to innych wnioskow. No bo z jednej strony jesli wszystko jest z Gory zaplanowane, to rzeczywiscie to moje "chce" nic nie znaczy. Tutaj rodzi mi sie pytanie o sens modlitwy blagalnej. Z drugiej strony to ze jestesmy powolani do zbawienia i milosci, a droge mamy wybrac sami tez mi nie pasuje. Bo... Przeciez Bog doskonale wiedzial ze to Maryja urodzi Jezusa, a Jozef bedzie jej mezem. Jan Chrzciciel mial byc zrodzony przez Elzbiete w tym, a nie w innym czasie, wiec bylo to "z gory ustalone". Co prawda Bog pozostawia zawsze wybor, tzn. pyta "czy Ty sie na to zgadzasz?" Tutaj znow nachodza mnie pytania, bo skoro wszystko jest "z gory ustalone" to dzieci narodzone poza zwiazkami malzenskimi tez... Nie chce by ktos poczytal to jako herezje:) szukam odpowiedzi na pytanie, a nie moge znalezc.
Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !