Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
Najpierw pojawił się problem z poczęciem i tak poszła fala...badania problemy finansowe,brak swojego mieszkania i teściowie,depresja,problemy w pracy u mojego męża...itd.i gdyby nie mój mąż i jego determinacja(chciałam się wyprowadzać z domu 3razy)to nasze małżeństwo legło by w gruzach.Obecnie będziemy obchodzić 5 rocznice ślubu i nawet nie umiem ubrać w słowa z jaką miłością się kochamy i jak bardzo każdego dnia dziękujemy Bogu za siebie,za naszą miłość,ale i za chwile ciężkiej próby,którą dał nam na początku naszej wspólnej drogi...
Trwało to 2lata w ostateczności poszłam do psychologa,a mój mąż zawsze mnie na te spotkania zwoził,mimo iż sam cierpiał z zaistniałej sytuacji to walczył o mnie o nasze małżeństwo i dzięki Bogu nikt "życzliwy" się nie pojawił,kto by mu powiedział rozwiedź się z nią,bo jest niezdolna do małżeństwa,a jeszcze dodam,że miałam trudne dzieciństwo pochodzę z rodziny patologicznej gdzie miłości nie zaznałam a i żadnych wzorców do naśladowania z niego nie wyniosłam...Jestem zupełnie innym człowiekiem zmieniłam się o 360st i zawdzięczam to Bogu i w dużej mierze mojemu cudownemu mężowi.
Nadal jest ciężko zwłaszcza z mieszkaniem u teściów i dzielenie wspólnych pomieszczeń jak kuchnia i łazienka,ale tak jak Wy planujemy z Boża pomocą, budowę góry bo na mieszkanie nas nie stać.
Teraz moją receptą na problemy jest modlitwa,zwłaszcza Nowenna Pompejańska,a kiedy jest szczególnie źle przywołuje wszystkich świętych.
Wracając jeszcze do problemów z pracą mojego męża,to ja się modliłam o pracę dla niego i robię to po dziś dzień,a pomocną mi jest w tym koronka do Bożego Miłosierdzia odmawiana z rozłożonymi rękami.
Bóg ma Swój plan zaufaj i módl się,bo nikt za Was nie podejmie decyzji,proś o światło Ducha Świętego...
Życzę Ci wytrwałości,wiary,nadziei i tej najważniejszej Miłości.
Walcz kochana bo samo sie nie naprawi.
Na pewno nie jest ci latwo ale nie mozesz mowic ze masz dosc bo to by oznaczalo ze sie poddalas i nie chcesz ratowac waszego malzenstwa a przeciez tak jie jest, prawda?
A ciekawi mnie co na to wszystko Twoi rodzice? Co oni ci doradzaja? Czy to nie pod ich wplywem ciagle tam nie pojechalas?
W depresji moj maz sie tak zamknal ,ze slowa do mnie nie powiedzial a mieszkalismy razem jak nie chcial mnie juz sluchac to bez slowa wypychal mnie do przedpokoju I zamykal drzwi .Chodzil po domu jak ten cien wolalam juz klotnie z nim niz ten stan.Mysle ,ze zachowanie Twojego meza wskazuje na taki stan musisz zasiegnac porady specjalisty.
Pisałem już kiedyś że moja koleżanka tak wspierała swojego męża i ukrywała jego alkoholizm aż dopuściła do tego że zadłużył rodzinę na ponad dwadzieścia milionów zł. Zastawił ich wspólny dom i wszystko co posiadali a długu i tak nie będzie mogła spłacić do śmierci. On się zapił na śmierć a jej komornik zabiera 3/4 pensji na swoje koszty i odsetki.
Pamiętaj że miłość nie może być ślepa ani jednostronna. Jeśli by Cię kochał to nie chciał by Cię karać za wyimaginowane winy Twojej rodziny.
Jak ja nie mogłem się dogadać ze swoją teściową to zabrałem swoją żonę z jedną walizką ubrań i wynajmowałem komórkę (domek gospodarczy) pod Warszawą. Ale potem nikt nie miał prawa mówić że jemu coś tam zawdzięczam bo na wszystko sam musiałem zapracować. Ale nigdy bym żony nie zostawił ani jej nie zabraniał kochać swoich rodziców czy młodszej siostry.
Znałem tysiące ludzi i wiedziałem o wielu sytuacjach w ich rodzinach ale wiem że nigdy nic dobrego ślepa miłość ani ślepa uległość nie przyniosła. Tylko cierpienie dla wielu osób.
I jeśli Bóg i wiara będą miały dla Ciebie znaczenie to będzie Ci ciężko i zamkniesz sobie drogę do sakramentów.
Te sprawy są trudne bo ktoś mi opowiadał że Sąd Kurialny to nic przyjemnego, ale może warto. To już oczywiście ostateczność.
Pomagać tak, wspierać jak najbardziej ale nie poniżaj się nawet jeśli to są problemy psychiczne.
a gdzie tu Jerzy poniżanie się?