NP nie powinna być nie do odparcia, bo daje niepotrzebną nadzieję i psychicznie dołuje.
Bardzo mi przykro ale NP jest nie do odparcia, czy to się komuś podoba czy też nie. Koniec, kropka. Pozostaje tylko kwestia czasu. (być może)
W jednym tekście sama sobie zaprzeczasz, przeczytaj co napisałaś parę zdań wcześniej.
Jestem tu od niedawna. Zaledwie druga NP. Daleko mi tu do wielu wypowaidających się :)
W czasie mojej NP "zaledwie" nachodzą mnie nieczyste myśli i nic więcej. Nie potrafię się skupić, i jak już wcześniej tu pisałem, na ten czas nie zostałem wysłuchany. Wiem, że po pierwsze: na to potrzeba czasu, po drugie: może modlę się o to co nie trzeba, po trzecie Bóg ma inne plany wobec mnie. I cóż z tego, ja nadal się modlę, jestem tylko człowiekiem, popełniam błędy, Co gorsza, moje błędy się powtarzają, tak to prawda. Ale ja wiem że to są błędy, grzechy. Nie udaje, że wszystko jest w porządku.
Czasami, co ja mówię , cały czas boję się, że Bóg ma inne plany, że to co ja sobie wymyślę jest do niczego, że być może ja mam cierpieć. Tak ja się tego boję. Powtarzam jestem tylko człowiekiem. I co mam zrobić? Udawać, że jest inaczej?