Odświeżę trochę temat, bo widzę że nie tylko ja mam problem ze snami.
Odkąd zaczęłam się modlić NP (pierwszy raz), miewam koszmary. Dodam, że przez kilka lat żyłam z dala od Kościoła, bez modlitwy, spowiedzi itd. Jednak jakiś czas temu poczułam, że przez to moje życie jest puste, czegoś w nim brakuje i postanowiłam wrócić. Zaczęłam też nowennę w intencji powrotu byłego chłopaka, człowieka którego bardzo kocham. Jestem po 18 dniu. Od pierwszego dnia modlitwy mam dziwne sny. Są bardzo realistyczne, znam miejsca i osoby z tych snów, rano wszystko pamiętam ze szczegółami. Sny zaczynają się dobrze, a kończą koszmarnie, np. czyjąś śmiercią albo są pełne przemocy. Często pojawia się w nich mój były chłopak, w różnych sytuacjach, np wraca do mnie ale potem sen kończy się źle. Śnią mi się też inni znajomi, koledzy z pracy, czy inni z którymi nigdy nie byłam emocjonalnie związana. Jest to tym bardziej dziwne, bo przedtem miewałam sny bardzo rzadko, i raczej nic z nich nie pamiętałam.
Co mogę zrobić? Jest mi dość cięzko, bo mieszkam sama i boję się kłaść spać... Po nocach z koszmarami ciężko mi skupić się na pracy czy modlitwie, jestem po prostu zmęczona. Mam też coraz mniej motywacji. Chciałabym pójść do spowiedzi ale nie czuję się na to jeszcze gotowa a zależy mi na dobrym przygotowaniu i rachunku sumienia. Myślicie, że spowiedź mogłaby pomóc?