Loading...

Załamanie i zwątpienie | Forum Nowenny Pompejańskiej

Ola
Ola Sty 3 '15, 20:47

Kochani, pomóżcie.

Jestem już prawie w połowie mojej drugiej i trzeciej nowenny pompejańskiej (odmawiam dwie na raz) i tak, jak w trakcie pierwszej, nadchodzi czas zwątpienia i załamania psychicznego.

W trakcie odmawiania pierwszej nowenny poczułam wielki spokój, radość, jasność. Równo w połowie tamtej nowenny, tuż po zakończeniu części błagalnej, zaczęły się nocne koszmary, przyszło zwątpienie, właściwie pewność, że nie zostanę wysłuchana, że zostanę bez pomocy, załamanie, niechęć. Wręcz odmawiałam NP z płaczem. Zły bardzo mocno działał w moim otoczeniu. Najbardziej chyba przeżyłam koszmar, w którym bardzo bliska mi zmarła osoba, która dawno temu przyszła do mnie we śnie mówiąc, że już jest bezpieczna w Niebie, teraz objawiła się jako rozkładające zwłoki przychodzące po to, żeby mnie wystraszyć. Przebudziłam się, chwyciłam różaniec i zaczęłam odmawiać Anioł Pański i przed oczami ukazał mi się ogień- ale nie piekielny, tylko takie złote światło, przepędzające tę zjawę. Śniły mi się też szczury wiszące nad moją głową (szczurów się nie boję i nie brzydzę, ale ten sen był straszny). Dotrwałam do końca NP.

Dzień później zaczęłam następne nowenny (dwie intencje na raz), dołączyłam do tego także: Koronkę do MB, Nowennę do MBNP, Nowennę do św. Rity, do św. Judy Tadeusza, do MB od Cudownego Medalika (Nowenny jedna po drugiej, nie wszystkie na raz), modlitwę św. Gertrudy za dusze czyśćcowe. Czyli codziennie ponad 2h modlitwy, w kilku intencjach. Jestem w łasce uświęcającej. Jestem kilka dni przed końcem części błagalnej mojej drugiej i trzeciej NP i znów przyszedł kryzys- okropne koszmary, niepokój, płacz, zwątpienie. Nachodzą mnie myśli, że cała religia chrześcijańska to jakaściemnota i bujda na resorach, że po co się modlę, skoro co ma być to będzie i moje modlitwy nie zmienią boskich planów.

Przychodzę do Was, bo nie umiem sobie poradzić z tym kryzysem. Już w trakcie pierwszej NP prosiłam MB, żeby mnie nie opuszczała, mówiłam, że wyrzekam się zła i chcę z MB iść przez życie. Ale czuję jakąś pustkę, jakbym była sama w ciemnym lochu. Wiem, że wiele osób odmawiających NP przechodzi to samo, ale czy umiecie sobie jakoś z tym poradzić?

Ilona
Ilona Sty 3 '15, 20:58

Olu, radziłam sobie z kryzysami modlitwą, jeszcze gorliwszą i tak jak Ty teraz, prosiłam o pomoc tutaj. Modlitwa innych osób pomagała. I moja modlitwa mimo zwątpienia, nie poddawanie się, a jeszcze nasilenie modlitwy. Otaczam Cię modlitwą. Dziś  dołączę modlitwę za Ciebie o ochronę przed atakami złego. +++

Monika
Monika Sty 3 '15, 21:05

Witaj Olu. Myślę, że to "pogorszenie" to ewidentna robota złego. Jako, że zbliżasz się do części dziękczynnej to on zrobi wszystko, żeby zasiać zamęt w Twoim sercu i dociągnąć Cię od modlitwy. Na pewno nie jest Ci łatwo ale proszę, nie poddawaj się! To wszystko jest przejściowe i ma na celu zachwianie w Tobie wiary i ufności. Kiedyś znajomy ksiądz powiedział mi, że jak mam kryzys i najchętniej rzuciłabym modlitwę w kąt to mam się jeszcze więcej modlić, jeszcze bardziej zwracać się do Boga. Bo rogaty tylko czeka abyśmy się poddali, zaciera ręce widząc słabnącą ufność w siłę modlitwy. 

Wesprę Cię modlitwą +

Inka
Inka Sty 3 '15, 22:09

Chyba Wam się tutaj piszącym narażę ale uważam,że nie powinniśmy we wszystkim doszukiwać się działania Złego. To prawda,że nie każda Nowenna idzie gładko,płynnie,są rozproszenia i zwykłe lenistwo. Ale trzeba sobie wytłumaczyć to tym,że dla nas odmawianie  Nowenny jest  łaską, jest spotkaniem z Matką Bożą.Czego nam się lękać? Powiem szczerze,odmawiam już po raz kolejny NP ale nigdy nie zastanawiałam się nad tym co złego może mnie spotkać podczas jej odmawiania.

Ola,życzę wytrwałości i wiary,że uda Ci się ten kryzys pokonać.

Edytowany przez Inka Sty 3 '15, 22:47
Besia
Besia Sty 3 '15, 22:19

Pięknie to napisałaś Inko ;)

Olu kryzys minie ,Matka Boża jest z Tobą pamiętaj o tym ;)

Edytowany przez Besia Sty 3 '15, 22:21
Ola
Ola Sty 3 '15, 22:36

Witaj moja imienniczko :)

Coś musi być w tym co pisze Ilona. Ja jestem w trakcie swojej drugiej nowenny, za tydzień zaczynam część dziękczynną i od wczoraj naszły mnie kryzysy mimo że wyjątkowo gładko szła mi ta nowenna. Znów miałam całą noc przepłakaną a przecież było już naprawdę dobrze. Jako że w mojej poprzedniej nowennie trudności naszły mnie wraz z rozpoczęciem części dziękczynnej, o czym tu wówczas pisałam, dlatego to bardzo prawdopodobne, że Zły tu miesza. Jednak jedno jest pewne - może mieszać, ale tak jak poprzednim razem nie odciągnął mnie od nowenny, tak i teraz mu się to nie uda. Życzę wytrwałości i nie przerywania modlitwy mimo wszystko :)

Jerzy
Jerzy Sty 4 '15, 12:37

Olu jeśli zrozumiemy że pozostawanie w stanie łaski uświęcającej nie chroni nas przed kuszeniem szatana to łatwiej nam będzie zachować wiarę. Przecież Adam i Ewa jeszcze nie mieli żadnych grzechów do czasu gdy ulegli podszeptom węża, Pan Jezus był kuszony a przecież był bez grzechów. Ojciec Pio nawet gdy był już bardzo chory często krzyczał do współbraci aby mu podali jego broń bo szatan go atakuje - natychmiast podawano mu jego różaniec. My wielokrotnie byliśmy atakowani przez złego a Tereska niemal fizycznie go czuła. Wtedy modliliśmy się do Anioła Stróża i do Ducha Świętego i ataki ustawały. Nie byliśmy ani lepsi ani gorsi od innych bo wielu osobom to się zdarza na co dzień. Gdyby nasi wrogowie wierzyli że Bóg to "bujda na resorach" to by się w czoło popukali na nasz widok ale by nas tak zaciekle nie zwalczali.  

Monika
Monika Sty 4 '15, 12:52
Cytat z Inka trzeba sobie wytłumaczyć to tym,że dla nas odmawianie  Nowenny jest  łaską, jest spotkaniem z Matką Bożą.Czego nam się

 

i właśnie to trzeba wytłumaczyć osobom, które przechodzą takie sytuacje, jak Ola, podczas odmawiania Nowenny. Bo nie mówimy tu o zwykłych rozproszeniach czy naszym lenistwie. Problemem Oli są koszmarne sny i zwątpienie a to już raczej nie są zwykłe rozproszenia. 

Oczywiście, że Matka Boża jest silniejsza niż zły i to bez żadnych wątpliwości i właśnie do Niej musimy się w takich chwilach zwracać z jeszcze większą ufnością. 

Karolina
Karolina Sty 4 '15, 15:25

Olu badz dzielna, trzymaj sie kurczowo rożanca i nie przerywaj noweny! Jak czytałam co tu napisałas to u mnie jest podobnie tylko troszke łagodniej....Tez za tydzien z hakiem koncze czesc dziekczynna i od ponad tygodnia nie spie w nocy, budze sie po kilkanascie razy badz odudze sie w srodku nocy i nie spie po 2, 3 godziny! Miewalam tez starszne i brzydkie koszmary. To naszczescie troche ustało chociaz jak juz mi sie cos sni to same złe rzeczy poczawszy od katastrof do bujek ipt... Odmowiłam juz w swoim zyciu chyba 4 bardz 5 nowenn juz nie pamietam dokładnie i nigdy nie było tak ciezko i zle, i tak samo w pewnym momencie myslałam "po co sie modlic po co skoro i tak nie znamy woli Bozej i tak bedzie co ma byc wiec po co to wszystko" takie miałam mysli ale naszczescie zaczełam jeszcze bardziej i gorliwiej sie modlic i juz tak nie mysle, chociaz dalej nieraz mam takie mysli ze moze nie skoncze tej nowenny ze przeciez w koncu chce spac w nocy a tu kazda taka noc nie przespana a do konca nowenny jeszcze sporo czasu.....ale przeciez odmawiamy ja z nadzieja na wysłuchanie na obdarzenie łaskami wiec ufaj modl sie i nie przerywaj Tak jak Tu dziewczyny pisały Matka Boza ma stokroc wieksza moc niz szatan ktory teraz Cie kusi:) Przyu kazdej okazji powtarzaj słowa "Jezu, ufam Tobie , Ty sie tym zajmij" i modl sie spokojnie dalej:) Ktos kiedys powiedział ze im modlitwa trudniejsza tym owoce wieksze:) pozdrawiam:) pomodle sie dzisiaj za Ciebie 10 siatka rozanca:)

Karolina
Karolina Sty 4 '15, 18:23

Dokładnie Renatko! Proba od Boga tez tak moze byc a nawet i byłabym zdatna powiedziec ze tak na pewno jest:) wytrwała, cierpliwa znoszaca kłopoty na swojej drodze modlitwa jest zawsze owocna:) No moja intencja akurat nie jest zwiazana z zadnym uwolnieniem, nalogami  i nawroceniami a kłopty se snem i koszmary sa. Ale z drugiej strony moze przez ta nowenne ktos sie nawraca albo walczy z czyms innym jezeli u mnie takie prblemy tez sie pojawiaja, bo nie ukrywam ze intencja moja jest ogolna ale wymawiajac ja mysle o jednej konkretnej osobie!:) powodzenia!! Warto:)

Luko
Luko Sty 4 '15, 20:37
Karolina. A co do Twojej sprawy to znalazłem fajny cytat na jednej ze stron."Jeśli coś kochasz, pozwól temu odejść. Jeżeli nie wróci, to znaczy, że nigdy nie było twoje." John Marsden I ja się dostosuje do niego. A w ogóle to przestałem się modlić o to żeby ta osoba wróciła. Tylko żeby Pan Bóg rozwiązał moje problemy miłosne.
Karolina
Karolina Sty 4 '15, 21:02

Luko znam ten cytat bardzo mądry:) ja tez sie nie modle o powrot tej osoby pozostawiam to Bogu i jego woli:) Cały czas gdy mysle o nim badz układam jakies scenariusze łapie sie na tym i wtedy zamykam oczy i mówie "Jezu,  ufam Tobie , Ty sie tym zajmij" i powiem Ci ze wtedy wlewa sie w moje serce spokoj mysli odchodza i pozostawiam ta sprawe Panu Bogu i nie mysle jakbym chciała , co bym chciała Tylko teraz Wola Pana Boga jest moja wola:) To na prawde pomaga i działa cuda w w naszym sercach. Tutaj wysyłam Ci linK zobacz sobie jaka moc ma ta modlitwa!:) http://jezuufamtobie-tysietymzajmij.blogspot.com/...-sie-tym-zajmij.html

 

Luko
Luko Sty 4 '15, 21:20
Ale od kiedy zmieniłem intencje to jestem taki spokojniejszy, wszystko przyjmuje tak spokojnie, nawet mogę spokojnie rozmawiać z innymi dziewczynami. Żałuję że wcześniej nie modliłem się w tej intencji. Te forum bardzo mi pomaga.
Ola
Ola Sty 4 '15, 22:34

Kochani,

dziękuję za odzew i modlitwę. Was wszystkich też dołączyłam do mojej wczorajszej i dzisiejszej modlitwy. Wczoraj przed całą wieczorną modlitwą poprosiłam Ducha Świętego i mojego Anioła Stróża o pomoc. Może to tylko podświadomość, ale bardzo mi to pomogło, byłam bardzo skupiona i dzisiejszą noc przespałam bez koszmaru.

Ani myślę przerywać Nowenny! Nie ma mowy. Im dłużej jest w moim życiu, tym więcej się modlę. Te wszystkie modlitwy same do mnie przychodzą. Nie siedzę bezproduktywnie w internecie, ale znajduje przeróżne modlitwy, o których kiedyś nie miałam bladego pojęcia. Tak jakby same mnie znajdowały. Mam też swój własny, prywatny modlitewnik, mam wypisane w jakie dni którymi dodatkowymi obok NP modlitwami się modlić, intencji mam zaplanowanych chyba na następne pół roku :)

Moim problemem jest właśnie ta męka psychiczna, to, że kiedy jestem bezbronna, bo we śnie, ktoś chce mnie przestraszyć, wykończyć psychicznie. Wczoraj podczas modlitwy miałam dwie myśli- pierwsza, to żeby pójść do spowiedzi w szczególnie bliskim memu sercu kościele (i jutro to zrobię), a druga moja myśl była taka (i o to zapytam księdza podczas spowiedzi, mam nadzieję, że trafię na kogoś mądrego)- zastanawiam się, czy te nasilone "ataki" nie mają związku z tym, że od pewnego czasu ofiarowuję Koronkę do MB za naćpanego kierowcę, który zabił najbliższą mi osobę. Ten człowiek, mimo młodego wieku, był już wcześniej karany za wyłudzenia i narkotyki, miał zabierane prawo jazdy, jest (a może był?) dnem dna, nie wyraził do końca skruchy, nie przeprosił mnie za to, co zrobił. I chociaż minęło od tego wydarzenia 4 lata, siedzi w więzieniu i po ludzku mnie nie obchodzi (tzn. przestałam życzyć mu wszystkiego najgorszego), to przyszła do mnie myśl, że dobrze będzie, jeśli będę się za niego modlić. I od pewnego czasu każdego dnia jedną Koronkę ofiarowuję za niego, z myślą, że Pan Bóg najlepiej wie, co mu jest teraz potrzebne.

Jeszcze raz bardzo dziękuję za wsparcie, dołączę także Was do mojej modlitwy. Mam nadzieję, że z dnia na dzień atmosfera wokół mnie będzie lepsza.

Dorota
Dorota Sty 6 '15, 01:21

Olu, na podstawie tego , co opisałaś tak naprawdę nie można  mieć pewności,  kiedy było działanie Złego, a kiedy wszedł czynnik ludzki.

Piszesz o zwątpieniach, a właściwie , że jesteś pewna...nie piszesz jednak , skąd ta pewność , a tu może być różnie, bo może w związku z intencją widziałaś coś na własne oczy , co tę pewność Ci daje i tylko z tego powodu Twoje zniechęcenie.

Ponadto ten sen i światło, widziałaś  we śnie rozkładające się zwłoki, a kiedy sie obudziłaś zobaczyłaś światło, które przegania tę zjawę, to znaczy , że  ta zjawa to ze snu właśnie...? Zjawa to coś co nie należy do tego świata, mamy na to obronę, nawet jeśli ze strachu nic nie wypowiesz - jakiegoś egzorcyzmu , a "Ojcze nasz", "Zdrowaś Maryjo" to najłatwiejszy  to choćby znak krzyża można uczynić.  

Nie wytłumaczyłaś , skąd ta ilość modlitw, Renata dobrze pisze, abyś może odpoczęła. Czemu tak sądzę... Ponieważ piszesz , że początki Nowenny były bardzo dobre, a dopiero potem  źle się zaczęło dziać. Niestety Zły jest bardzo inteligentny i może pod pozorem  Twej pobożności  czy chęci modlenia się za kogoś, bo to jest przecież dobre, chcieć Cię wyniszczyć. Inka bardzo dobrze napisała, , modli się i nie myśli  o tym, co może uczynić Zły.. Ponadto, jeśli dodatkowe modlitwy podejmujesz w celu uchronienia się od Złego ( o co się innymi modlitwami modlisz niestety  nie napisałaś), to on to widzi i tym bardziej wie , że się go boisz.

Niestety  częstym powodem naszych koszmarnych snów są rzeczy , o których  wcześniej czytaliśmy , oglądaliśmy,  Zły dobrze wie, czym się zajmowaliśmy więc przychodzi , by  wystraszyć.. Szczerze mówiąc to wiele osób może wystraszyć się np. tym , co Ty opisałaś, a potem im się coś podobnego  może wydarzyć, bo tak właśnie działa Zły. Takie historie stają się więc często źródłem lęku.

Renata ponadto napisała " te wszystkie problemy mogą być też swego rodzaju próba od Boga - próba wiary, zawierzenia, nadziei, wytrwałości.", to tez jest możliwe, ponieważ powinniśmy przemyśleć, na kim więcej skupiamy uwagi, czy na Bogu i Jego potędze, czy na działaniach szatana, gdy uwierzymy prawdziwie w moc Boga to  szatan , nawet jak coś popsuje, jak postraszy nie może nam nic zrobić, więc ważne jest to co my zrobimy z  wiedzą , że Jezus , Maryja mają moc pokonania Złego, a my z Nimi to już potęga.. Dlatego też Inka, czy też ja nie mamy kłopotów z modlitwą, bo nie skupiamy się na działaniach szatana, on zawsze gdzieś tam będzie próbował wejść, ale to już zależy , czy pozamykaliśmy mu wszystkie furtki. Intencja owszem może mieć znaczenie, ale to najczęściej my jesteśmy powodem , tzn,  dajemy niejako pozwolenie  na działanie Złego.  Cennym łupem dla Złego są bowiem  np.  nasze zranienia, jakieś traumatyczne doświadczenia, złe doświadczenia z młodości, dzieciństwa, złe relacje z którymś lub z obojgiem  rodziców, brak przebaczenia komuś czy sobie samemu. To są tylko niektóre furtki  , przez które przychodzi Zły.  Niestety jest tak , że nawet jeśli poradzimy sobie , oczywiście nie sami lecz z Bogiem, ze Złym w danym momencie, to jeśli nie pozamykamy tych furtek problemy kiedyś mogą powrócić.

  Spójrz więc Olu również na te ostatnie aspekty, dotyczące Twojego życia , bo może to wymaga  u Ciebie uzdrowienia, czy nawet wyrzeczenia się w autorytecie  Jezusa ( bo nie można zwracać się bezpośrednio )  jakichś duchów , które się z tym wiążą i prośby o błogosławieństwo Boga tych uwolnionych.obszarów .

Niech Cię Pan Bóg błogosławi i strzeże !

Ps. Ja niekiedy mam koszmarne sny, ale były one  również wtedy kiedy się wcale nie modliłam, teraz kiedy staram się wszystko rozeznawać przyuważyłam moją pobudkę np. że budzę się w niewygodnej pozycji, która przynosi ból, bo jakaś część ciała jest mocno naciskana. prze inną jego część.

Edytowany przez Dorota Sty 6 '15, 01:42
Ola
Ola Sty 11 '15, 16:13

Kochani,

rozmawiałam ze spowiednikiem i mam nie przerywać żadnej mojej modlitwy. Doszliśmy też wspólnie do wniosku, że powinnam zmienić treść modlitwy błagalnej i dziękczynnej w NP na swoją własną i rozmawiać z MB takimi słowami, jakie akurat w tym momencie przychodzą mi do głowy. Przede wszystkim w końcu "oddałam" MB to, o co się modlę, to znaczy zdjęłam to z siebie i złożyłam na jej barki. Przed każdą modlitwą modlę się też do Anioła Stróża i Ducha Świętego o dobrą modlitwę i spokojną noc. Atmosfera wokół mnie się poprawia i jest dużo lepiej niż przed tygodniem.

Dorota
Dorota Sty 11 '15, 16:46

I trzymaj się tego, Olu :)

Choć co do modlitwy błagalnej i dziękczynnej, ja jej nie opuszczam, ale zawsze coś dodaję od siebie, zresztą w kolejnych dziesiątkach też tak mam, zależnie od tego , jak Duch Święty poprowadzi:)

Niech Ci Pan Bóg błogosławi, A Maryja chroni swym macierzyńskim płaszczem !

Marta
Marta Sty 17 '15, 16:17


Skoro mowa tu o problemach związanych z odmawianiem nowenny to chętnie podzielę się swoją historią, nie wiem gdzie indziej to napisać.

Dzisiaj jest 11 dzień mojej pierwszej nowenny w intencji bliskiej mi osoby. Byłam półtora roku w związku z chłopakiem, Naprawdę fajnym chłopakiem, ale z rodziny z problemami. Absolutnie nie patologicznej. Z zewnątrz wszystko w porządku. Ale ma siostrę chorą psychicznie. Ma syndromy typowego DDD. Ale on tego nie chce zrozumieć. Wie, że ma jakiś problem, ale nie bardzo chce zrozumieć jaki. Rozstaliśmy się już raz, latem. Modliłam się nowenną do św. Rity o to żebym wiedziała co zrobić, nasza sytuacja była bardzo hmmm rozdygotana. Raz byliśmy niezłymi kumplami, jak kiedyś, zanim się zeszliśmy, a raz krzyczeliśmy na siebie i wyzywaliśmy i nie odzywaliśmy się do siebie przez kilka dni ani słowem (mimo, że ze względu na wspólnych znajomych i wspólnotę do której oboje należymy widzieliśmy się baaardzo często). Tak to trwało półtora miesiąca. W tym czasie nasza wspólna znajoma podarowała mojemu chłopakowi różę z nabożeństwa do św Rity, o czym dowiedziałam się już gdy ponownie byliśmy razem. Ja wciąż modliłam się do Rity, że jeżeli jest nam dane być jeszcze razem to proszę o światło Ducha Św co robić i prosiłam o czerwoną różę. Gdy jednego dnia, minęło już półtora miesiąca od rozstania, wracałam od babci autobusem, na przystanku zobaczyłam dziewczynę z bukietem czerwonych róż. To był czwartek, w poniedziałek miałam urodziny i siedziałam w domu, załamana, że nikt o tym nie pamięta (bo taki to był czas, że kilka osób, które uważałam za bliskie, odwróciło się ode mnie), nagle dostałam smsa od chłopaka, żebym zeszła na chwilę na dwór. I dostałam od niego czerwoną różę. Po wielu rozmowach, płaczu jednej i drugiej strony, po jakichś dwóch tygodniach znowu byliśmy razem. Było bardzo dobrze przez kilka miesięcy, ale od grudnia zaczęło się dziać słabo, nie będę tego opisywać bo już i tak za długo piszę a jeszcze trochę napisać bym chciała. W każdym razie dzień przed Sylwestrem mieliśmy poważną rozmowę, gdzie usłyszałam, że on jednak nie wie czy mnie kocha i od miesiąca ma wątpliwości. Sylwestra spędziłam w domu z chusteczkami, ale podjęłam decyzję, że tym razem to ja muszę zakończyć ten związek żeby trochę nim potrząsnąć. No i po rozmowie z naszym znajomym księdzem zrobiłam to, jednocześnie utwierdzając go, że go kocham. Wczoraj minęły dopiero dwa tygodnie jak nie jesteśmy razem. Także kilka dni po rozstaniu zaczęłam nowennę w intencji tego, żeby ten chłopak dojrzał do miłości, bo sam przyznał, że to w tym jest problem. Nie modlę się, żeby kochał mnie, tylko żeby nauczył się kochać, bo inaczej nie będzie szczęśliwy. Działanie nowenny, zarówno dobre i złe sytuacje, widać non stop...Zaczęłam w środę. W piątek dostałam propozycję wyjazdu na cztery miesiące, już za niecały miesiąc, na wymianę na studia do Chorwacji. Propozycja kusząca, to prawda. Bardzo chciałam jechać, ale moi rodzice nie chcieli się na to absolutnie zgodzić. Najpierw bardzo się pokłóciliśmy, ale przemodliłam to i przegadałam z księdzem i w niedzielę już czułam, że dobrą decyzją będzie to, że nie pojadę. Taką odpowiedź dałam też dziekanowi od którego dostałam tę propozycję. Nie żałuję tego. W poniedziałek byłam wraz z Mamą na Mszy Św. o uzdrowienie i doświadczyłam spoczynku w Duchu Św. 
Zaraz po tym gdy zaczęłam nowennę popsuł nam się samochód, którego potrzebujemy a nie stać nas na nowy. Okazało się też, że mój Tata ma problemy ze zdrowiem, ale to Bóg obraca w dobre, bo dzięki temu dostał takiego kopa, żeby nie pić (bo problem z alkoholem ma od kiedy pamiętam) Dodatkowo terapeuta do którego mój były chłopak iść wyjechał na stałe za granicę.
Od kiedy zaczęłam nowennę mam strasznie wahania nastrojów, od trzech dni mam nastrój wyjątkowo depresyjny, codziennie płaczę, chwilami dostaję spazmów od tego, wczoraj gdyby nie moja Mama, która często modli się ze mną to nie wiem czy odmówiłabym nowennę, płakałam przy modlitwie w pewnym momencie nie mogłam mówić, więc robiła to moja mama a ja modliłam się w myślach. 
Codziennie chodzę na Mszę Św. i przystępuję do Eucharystii. Dodatkowo modli się za mnie przyjaciółka ze wspólnoty codziennie abym wytrwała w modlitwie co na pewno daje mi ogromną siłę z Góry.
Mimo przeciwności z Bożą pomocą zamierzam wytrwać w nowennie.
Nie chcę wcale modlić się o to, żeby za wszelką cenę znowu być z chłopakiem, bo wiem, że tylko Bóg wie co jest dobre dla mnie i tylko gdy zaufam Jemu to może być dobrze.
pozdrawiam ;)

Magdalena
Magdalena Sty 17 '15, 17:13

Zaczynam myśleć że mężczyźni po prostu tacy są ( Ci z problemami jak powyżej, czy bez). Mój były chłopak też mnie zwodził, mówił że kocha, potem że nie wie, potem że znowu kocha. Czasem mam wrażenie że dojrzali mężczyźni po prostu wymarli.. Ps. ale podziwiam że modlisz się w jego intencji. To że ktoś ma problemy itd. nie uprawnia do tego żeby bawić się czyimiś uczuciami  i tyle.  

Marta
Marta Sty 17 '15, 19:59

Ja jestem pewna, że skoro tacy są to po prostu trzeba się modlić żeby dojrzeli. Wiem, że on nie zwodził mnie celowo. On naprawdę jest bardzo pogubiony w uczuciach i emocjach.
Znajomy ksiądz twierdzi, że on mnie kocha, tylko sam tego nie rozumie przez te problemy i go to przerasta. Moja miłość go przytłacza, a on potrafi dojść do pewnego momentu tego uczucia a dalej się boi przez problemy właśnie. No ale nie wiem, nie chcę się upierać przy tym, że mnie kocha absolutnie. Bo ja nie wiem jak jest, ja mogę się tylko modlić żeby wszystko było zgodnie z Wolą Bożą.

Strony: 1 2 3 4 »