Loading...

Moje świadectwo | Forum Nowenny Pompejańskiej

Julia
Julia Maj 12 '16, 07:17
U-la nie jestem zielonoświątkowcem, ani nie sympatyzuję. Weszłam tu  wyłącznie po to, żeby dać swoje świadectwo odnośnie NP. Ja kocham Maryję i bardzo ją szanuję jako Matkę naszego Syna. To, że nie sięgam po różaniec nie oznacza, że się odwracam. Jeszcze raz powtórzę, gdybym jeszcze raz odmówiła NP prawdopodobnie siadłaby moja psychika. Ta modlitwa wycisnęła na mnie bardzo negatywne piętno. Po wielu miesiącach odzyskałam spokój i równowagę. Ta modlitwa ma to do siebie, że człowiek się jakoś dziwnie nakręca, jakby mantra. Cały mój dzień był podporządkowany tym rozważaniom. Dopiero jak przestałam to robić, wrócił spokój - dał mi go Jezus.
Renata
Renata Maj 12 '16, 07:30
Tylko wiesz co, Julio. Jakoś dziwnie wyczuwam, że tego spokoju w Tobie ... nie ma. A to co tu piszesz to jest właśnie próba uspokojenia sumienia. Chcesz, by ktoś tutaj ci przytaknął i potwierdził, że ma to co ty.
Tylko, że tutaj takich ludzi nie znajdziesz. Bo my wszyscy możemy właśnie potwierdzić, że najlepsza droga do pokoju serca to Różaniec. A jeśli u Ciebie jest odwrotnie to może znaczyć, że masz problem z jakimś grzechem, którego na spowiedzi nie wyznałaś lub nie chcesz wyznać. A Różaniec wzięty do ręki po prostu jest wyrzutem sumienia.
I proszę na ten tu post nie odpowiadaj nam tu na forum ale przemyśl to we własnym sumieniu
Bożena
Bożena Maj 12 '16, 07:50
Czytam twoje wpisy Julio i ja też nie widzę pokoju u ciebie. Modlitwa różańcowa przynosi nam właśnie taki pokój. Prowadzi nas do Jezusa i tam odczuwamy miłość i bezpieczeństwo, nawet kiedy jest burza. Podczas modlitwy mogą zdarzyć się trdne sytuacje, ale one są po to, aby je pokonać, a nie przed nimi uciekać. Jeżeli jesteśmy przy Bogu nie mamy się czego bać, tylko krok po kroku iść dalej z zaufaniem, że Jezus jest cały czas przy mnie. Myślę, że powinnaś popatrzeć, zajrzeć głęboko w swoje serce i spróbować odnaleźć przyczynę tego co się dzieje. Nie szukać winy grzechu u innych, tylko spojrzeć na siebie właśnie.
Julia
Julia Maj 12 '16, 13:13
Macie Drogie Pani subiektywne odczucia, lub piszecie to, co chcecie pisać. Wiem jak się czułam w trakcie NP i wiem jak się czuję teraz. Mam spokój jaki może dać tylko Bóg. NP może doprowadzić do obsesji lub nawet obłędu i dlaczego odrzucacie prawdę o takim stanie. Znam osoby, które mają jak ja, więc coś w tym musi być. 


U-la kiedy przyszedł do mnie Jezus i obmył mnie swoją Krwią mam właśnie pokój serca, bo odwróciłam się od grzechu. 

Renata
Renata Maj 12 '16, 13:45
Julio co rozumiesz pod słowami
Cytat z Julia

 przyszedł do mnie Jezus i obmył mnie swoją Krwią?


Renata
Renata Maj 12 '16, 18:29
Ten spokój jest tylko pozorny i moim skromnym zdaniem,nie pochodzi od Boga.Ja nie mam zamiaru Ciebie obrażać ani oceniać. Nie jeden z nas odmawiających Nowennę Pompejańska doświadczał różnych stanów:cierpienia,załamania,czasem niechęci i zwykłej ludzkiej niemożności. Wielu z nas podczas Nowenny spotykały ciężkie chwile i wydawało się,że nie damy rady,ale mijały bo nie poddawaliśmy się. Szatan próbował na wszelkie sposoby.I wielu z nas udało się to przetrwać,przezwyciężyć i TA siła pochodziła od Boga."Dlaczego mamy problem z wytrwałością w drodze do Boga? To nie brak chęci czy zła wola; wola jest dobra,tylko często słaba."Maryja stale zachęca nas -w Lourdes,w La Salette,w Fatimie-byśmy odmawiali Różaniec.Czy Różaniec może uczynić nas szczęśliwymi? Tak.Jeśli stanie się modlitwą serca.


Julia
Julia Maj 12 '16, 20:08
Renato ten spokój nie jest pozorny i zapewniam Cię, że pochodzi od Boga. Za to od diabła pochodzi cierpienie, niechęć, załamanie, wszelkie niemożności. Bóg nie oczekuje od nikogo katowania się na siłę. Bóg jest Dawcą Życia i Miłością. Kiedy to zrozumiałam odzyskałam pokój serca i szczęśliwość życia. Zaczęłam dostrzegać piękno otaczającego mnie świata, stałam się otwarta na ludzi, odeszłam od grzechu. Ja nie napisałam, że po różańcu miałam niechęć - nic podobnego. To się stało po NP. Dlatego podjęłam decyzję nigdy więcej tego nie czynić. Jak coś komuś szkodzi, to nie należy tego robić. Jeśli jakiś lek Cię uczula, czy uszkadza, rzecz logiczna, że go natychmiast odstawiasz. Moim lekarzem w tej sytuacji stał się Jezus, który pokazał mi właściwą drogę. Dzień, w którym oddałam Mu swoje życie spowodował, że rzeczy zaczęły się zmieniać. 
Lidia
Lidia Maj 12 '16, 20:14
Julio ale Jezusa nie ma bez Maryi i na odwrót. Jesli wyznajesz tylko Jezusa a Jego Matki nie to Twoja wiara nie ma sensu. Uważasz że różaniec sam w sobie Ci szkodzi? 
Julia
Julia Maj 12 '16, 20:19
Ależ ja uznaję Maryję i bardzo Ją kocham. Ja opisałam tu wyłącznie moje złe doświadczenia z NP.
Renata
Renata Maj 12 '16, 20:53
Julio nie odpowiedziałaś na moje pytanie co miałaś na myśli pisząc, że Jezus obmył Cię swoją Krwią. A także co to znaczy "Jezus pokazał mi właściwą drogę". O czym Ty piszesz?
Dorota
Dorota Maj 12 '16, 21:12

Julio...jesteśmy katolikami i patrzymy pod kątem naszego wyznania , a nie subiektywnych  naszych odczuć.

Nikt z nas  nie napisałby takiego zdania : "NP może doprowadzić do obsesji lub nawet obłędu i dlaczego odrzucacie prawdę o takim stanie.", chyba , że nie rozumie w ogóle działania Złego. 
Katolik wie , że Szatan nienawidzi Maryi , są na to świadectwa  z posługi egzorcystów, a także i nasze , że gdy trwamy  uparcie na Różańcu złe duchów przestajemy się bać i to jest nasza wygrana  z Maryją u boku. Natomiast , gdy porzucamy modlitwy i życie duchowe,  Zły przestaje wtedy manifestować, odchodzi ,bo już nie musi się nami zajmować. Wiadomym jest też nam , że awersja do Różańca może świadczyć o naszym opętaniu.

W Twoim przypadku patrzę na owoce  Twego obmycia Krwią Chrystusa.   Jeśli twierdzisz , że odeszłaś od grzechów , to czemu rozsiewasz tutaj  czyjś grzech, jeśli w ogóle ten kapłan popełnia grzech , siejąc tym samym zgorszenie tutaj , pisząc o tym jak to Twój proboszcz sieje zgorszenie, Ty  czynisz to samo , a w linku , który Ci podałam do przeczytania są zagrożenia dla nas z tego z tytułu.  Potrafię zrozumieć , że każdy z nas jest grzesznikiem, ale ten kto rozmawia z prawdziwym Bogiem od takich rzeczy ucieka, a już na pewno nie  przychodzi z tym w sposób publiczny.

U-la pyta Cię  , co rozumiesz przez słowa   "    przyszedł do mnie Jezus i obmył mnie swoją Krwią" . Póki zrozumiałym jest to obmycie Krwią, to "Przyszedł do mnie  Jezus" i "Bóg mi mówi, że mój proboszcz jest niewierzący." wymagają rozeznawania duchowego, Chodzi o to, że nawet gdybyś miała charyzmat poznania, czy jakiś inne nadzwyczajne charyzmaty, to Bóg  mógłby rzeczywiście przyjść do Ciebie z takim poznaniem , że Twój proboszcz jest niewierzący, ale nie dla Twojej ani tym bardziej naszej ciekawości czy  poznania, tylko dla uświęcenia tego księdza. o tym księdzu  winnaś mówić z miłością więc , modlić się za niego i prosić nas o taką modlitwę . To ma służyć zbudowaniu Kościoła,  takie rzeczy obdarowany nadzwyczajnie człowiek zachowuje w tajemnicy i Bóg ewentualnie stwarza jedynie sytuacje , by ten ksiądz  zrozumiał. Tak pokrótce opisałam , co się czyni  z poznaniem danym nam od Boga, dotyczącym innych .    

Dziewczyny napisały o braku pokoju w Twym pisaniu, ja dołożę brak miłości . Jaro zwrócił też  uwagę  na słowa, które mnie również  poruszyły, negatywnie, bo poczułam się dosłownie , jakbym słyszała chichot diabła, piszemy o Bożych sprawach bowiem i Twoje haha , zwłaszcza w połączeniu  z następującymi   za tym słowami " ale znam naukę Biblii."  , tak właśnie można odebrać...

W Biblii napisane jest :

"Gdy brat twój zgrzeszy <przeciw tobie>, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata.  Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa.  Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik!" Mt. 18,15-17

Znać słowa Pana a żyć nimi to jednak różnica. Na swoim przykładzie  mogę powiedzieć , że najlepiej tego uczy  mnie właśnie Maryja, ta którą ostatnia poznałam , bo wcześniej nie miałam do Niej atencji, nie modliłam się zbyt wiele na Różańcu, choć własnie tak jak Ty uznawałam Ją i kochałam, czułam ją rozważając Słowo Boże , że jest bardzo ważna. Po odmówieniu pierwszej NP, zrozumiałam , że wcale Jej nie znałam.   Poznając Ją jednak sercem  nigdy już nie mam zamiaru zrezygnować z uciekania się do Niej przez Różaniec. . Potrafię jednak zrozumieć tych, którzy  jeszcze  nie zgłębili modlitwy różańcowej, odwrotnie natomiast , czyli porzucić tę modlitwę i  uważać , że jest niekonieczna , niestety jakoś nie potrafię zrozumieć.

Nie piszę tego , aby Cię zgnębić, by Ci wypominać Twoje grzechy , niedociagnięcia. ale abyś zastanowiła się nad tym , co napisałam, co widzę w Twym pisaniu, a to co piszesz o Różańcu jest niepokojące.

Pierwsze zdanie w "Traktacie o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny " św. Ludwika Maria Grignon de Montfort brzmi :


" Przez Najświętszą Maryję Pannę przyszedł Jezus Chrystus na świat i przez Nią też chce w świecie panować.

Dla Twojego dobra  przerobiłabym ten Traktat ,  odprawiłabym też zalecane tam nabożeństwo. 
Niestety po Twoim pisaniu nie mam pewności  z jakim bogiem rozmawiasz , bo Bóg , ten z Pisma Świętego, nigdy nie odciągnąłby  kogoś od Maryi, Jego  słowa spod Krzyża wręcz nakazują nam powierzyć również Jej swoje życie, a Różaniec  Ona sama dała nam do ręki...Piszesz , że nie wrócisz do NP, nie musisz , ale do Różańca  próbować raczej bym Ci proponowała, choćby po to , by się przekonać , czy właściwą drogą idziesz.

Piszesz , że masz pokój , ale Ty raczej masz "święty" spokój , to może być faktycznie pozorem tego pokoju , o który zabiegamy.


Monika
Monika Maj 13 '16, 09:41
Niepokój i lęk nigdy nie pochodzi od Boga, więc Julio jeżeli taki stan towarzyszył Twojej modlitwie to jednoznacznie można uznać go jako działanie złego. Piszesz teraz o tym, że masz pokój i że on pochodzi od Boga a przyszedł jak skończyłaś Nowennę. No i tu znowu widać konkretne działanie złego - pozór pokoju wewnętrznego. On Ci wmawia, że to przez modlitwę  Różańcem miałaś te wszystkie lęki czy złe samopoczucie a prawda jest taka, że to pochodziło od niego po to, aby właśnie odciągnąć Cię od modlitwy różańcowej. Nawet św. Jan Paweł II mówił, że Różaniec jest potężnym egzorcyzmem a tego zły boi się najbardziej. Maryja jest tą, która depcze głowę węża a czyni to właśnie przez nasze słowa wypowiadane podczas modlitwy różańcowej.
Edytowany przez Monika Cze 9 '16, 06:50
MAJA
MAJA Cze 8 '16, 23:24
Drogi Andrzeju wierze co ty czujesz ja tez odmowilam 4 nowenny za mojego syna ktory bardzo pobladzil w zyciu byly dni kiedy podczas modlitwy bylo bardzo zle zadnej poprawy a nawet bylo jeszcze gorzej wstyd sie przyznac ale byly momenty ze tracilam nadzieje .Po zakonczeniu nowenny zauwazylam u syna zmiany i to bardzo duze oczywiscie na lepsze .Zawdzieczam to Tylko Maryji dlatego wierz Andrzeju ze bedzie dobze nie mozesz tracic nadzieji Maryja najlepiej wie jaka pomoc jest potrzebna Naszym dzieciom .Pozdrawiam Ci i bede sie modlic w intencji Twojego syna  
Andrzej
Andrzej Cze 9 '16, 07:35
Bardzo dziękuję za wsparcie i modlitwę 
Julia
Julia Lip 16 '16, 22:55

Chciałam Wam napisać, że jestem bardzo bliska poznania prawdy. Prosiłam Boga, żeby mi pokazał siebie i gdzie faktycznie powinnam Go szukać. Za pewien czas, będę to wiedzieć. 

Julia
Julia Lip 16 '16, 23:03

https://www.youtube.com/watch?v=q6eJBpmwT6g

 

Co o tym myślicie?

Edytowany przez Julia Lip 16 '16, 23:04
Dorota
Dorota Lip 17 '16, 16:25

Chyba chciałabym , Julio poznać Twoje myśli na ten temat…:)

Ja myślę tak, jak mówią Słowa umieszczone na końcu filmu...aby się nie chlubić z dobra , które czynimy, aby też nie ukrywać się przed Bogiem ze swoimi słabościami, tylko oddawać je Bożemu Miłosierdziu. Pamiętam też o słowach Teresy od Dzieciątka Jezus , że wszystko jest łaską. Całe Pismo wskazuje nam drogę , tu pomocną byłaby również Ewangeliio słudze nieużytecznym, Hymn o miłości św. Pawła, czy też choćby dzisiejsza Ewangelia o Marii i Marcie.

Spójrz na miny tych osób stających przed wagą, one wiele mówią już, pokazują nam różne podejścia...zuchwałość, pretensjonalność, lekkoduszność , jak i... pokorę.

Ostatnia osoba podchodzi do wagi ze spuszczoną głową, w tej jego księdze zapewne są i dobre i złe rzeczy , ale on czeka i nic nie mówi...bo nie do nas należy osąd i ten człowiek o tym wie, wiedział zapewne wcześniej też , że jego myśli i czyny w oczach jego samego czy innych mogą być odmienne w ocenie od Bożego spojrzenia na nie.

Tutaj się odniosę do Twego wcześniejszego postu o poznaniu siebie. W Hymnie o miłości znajdują się takie słowa :

Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz:
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.

Ty piszesz :

„Chciałam Wam napisać, że jestem bardzo bliska poznania prawdy. Prosiłam Boga, żeby mi pokazał siebie i gdzie faktycznie powinnam Go szukać. Za pewien czas, będę to wiedzieć.”

Od kilkunastu lat szukam Boga wszędzie, który jest na pewno w Eucharystii, ale szukam Go również we wszystkich rzeczach i stworzeniach, bo są one Jego dziełem. Proszę o nowe oczy i nowe uszy , o wszelkie Dary Ducha Świętego , bym inaczej, nie po ludzku a po Bożemu widziała. I Pan daje mi tę łaskę, ale wiem , że to wszystko poznaję na daną chwilę tylko , bo życie wciąż biegnie i stawia mnie przed nowymi sytuacjami i do końca życia nie poznam siebie, bo nawet jak Bóg mi pokaże , to nie musi to być cała prawda o mnie, po części bowiem poznajemy, jak mówi Pismo i ja to widzę. Ponadto tę prawdę o sobie nie zostawiam tak ot sobie, Jezus ciągle stawia mi pytanie „ Co ty z tym zrobisz/”...

Mam więc obawy , że chcesz Boga potraktować jak wróżkę , która „prawdę Ci powie”. To stwierdzenie Twoje „Za pewien czas, będę to wiedzieć.” niestety nie kojarzy mi się z Bogiem.

Ważne jest również to , co na filmie ukazane zostało, jaka jest w tym Twoja intencja, bo rajska Ewa też chciała poznać i skończyło się to dla niej nieciekawie, a konsekwencje tego ponosimy do dziś.

Warto więc wziąć też sobie do serca wskazówkę św. Ignacego z Loyoli , prośbę , którą wypowiadamy przed rozpoczęciem medytacji ( można ją zawsze jednak wypowiadać ) gdy chcemy coś usłyszeć od Boga :


 

Prosić Boga, Pana naszego, aby wszystkie moje zamiary, decyzje i czyny były skierowane w sposób czysty do służby i chwały Jego Boskiego Majestatu (ĆD 46).

 

Proszę o to, by moje myśli, pragnienia i zamiary miały początek w Bogu, by były zakorzenione w Jego dobru i w Jego miłości. Proszę, by moje czyny przebiegały w zgodzie z wolą Najwyższego i by prowadziły mnie ku ostatecznemu celowi, ku niebu i spotkaniu ze Stwórcą.


 

Julia
Julia Lip 20 '16, 07:02

Bardzo, ale to bardzo zastanawia mnie świadectwo tego człowieka.

[nie wklejamy herezji - moderator]

To jest jakby kontynuacja do tego filmiku o usprawiedliwieniu. Uważam, że facet ma rację. Jezus na krzyżu złożył ofiarę doskonałą - raz na wieki. My już nie mamy co robić. Ostatnio powiedziała mi pewna siostra zakonna, że przez kilkanaście lat żyła w błędzie i kłamstwie, bo nikt jej nigdy nie powiedział, że Jezusa nie ma w Komunii. Dopiero jak poznała Go osobiście - nawróciła się i teraz jest najszczęśliwszą osobą na świecie. Napisałam, że jestem bliska poznania prawdy, bo od długiego czasu modlę się o rozpoznanie. Zaczęły pojawiać się dziwne okoliczności i ludzie, którzy swoim przykładem życia i wiarą przekonują mnie o wyjściu z Babilonu. Myślę, że już niedługo to może u mnie nastąpić. Nie chcę żyć z złudzeniach i kłamstwie. Warto zastanowić się nad zbawieniem.

Edytowany przez marek Lip 20 '16, 23:48
Kasia
Kasia Lip 20 '16, 08:36

"bo nikt jej nie powiedział , że Jezusa nie ma w komuni" - jak to nie ma ? ;o

Margot
Margot Lip 20 '16, 09:36

Twierdzenie, że nie istnieje obecność Pana Jezusa w konsekrowanej Hostii jest herezją. Świadectwo pastora na katolickim forum...hm.. Julio czego tu szukasz? Argumenty typu: "jedna siostra mi powiedziała", "jeden ksiądz powiedział" to nie są argumenty rzeczowe.  A słyszałaś o niedawno ogłoszonym cudzie eucharystycznym w Legnicy? To jak, "jedna siostra" i "jeden pastor", ten z filmiku, mają lepsze wiadomości niż biskup legnicki, który ten cud ogłosił?? 

Edytowany przez Margot Lip 20 '16, 09:37
Strony: « 1 2 3 4 »