@ ania
Nasze wypowiedzi kierowane ku tobie, czy Kasi, mogą wydawać się jakimś murem niezrozumienia, bądź jakiegoś chłodu, jednak zapewniam, iż także my jesteśmy tylko ludźmi: tak samo kruchymi i potrzebującymi miłosierdzia.
Tak, trudno jest pojąć to wszystko umysłem i wszystkie takie rozterki wewnętrzne, nawet - nie bójmy sie tego powiedzieć - rozdarcia- a te wszystkie nasze problemy są przewidziane w Biblii. Pojąć rozumem jest to ciężko, ale nawet jeśli, to czy trzeba to czynić? Wprawdzie już chyba wspominałem ten fragment gdzieś na tym portalu, ale wypada przypomnieć:
"Rozmyślałem zatem, aby to zrozumieć, lecz to wydało mi się uciążliwe,
póki nie wniknąłem w święte sprawy Boże" (Ps 73, 16-17)
Dlaczego zachęcamy ciebie i Kasię, byście wniknęły głębiej w sprawy Boże? Czy dlatego, że profil tego portalu do tego zobowiązuje i będzie to na miejscu, a przymkniemy oczy na to, że zbolały człowiek ma tendencję do myślenia:"ot - życie sobie, a wiara sobie" ...?
Nic bardziej mylnego, bo oto uświadommy sobie wszyscy tu zgromadzeni jeszcze bardziej, jakim jest Bóg w podejściu do nas:
"Oto Ty masz upodobanie w ukrytej prawdzie,
naucz mnie tajników swej mądrości" (Ps 51, 8 )
Czyż więc będzie z naszej strony roztropnym, aby oczekiwać danych na tacy gotowych rozwiązań? Okazuje się, że to my jesteśmy integralnym składnikiem rozwiązania Bożego zajmując właściwą postawę w obliczu dotykających nas wydarzeń:
"W Panu pokładam nadzieję,
nadzieję żywi moja dusza: oczekuję na Twe słowo." (Ps 130, 5).
Istotną więc częścią naszego pisania ku wam - drogie siostry - jest pokorne przypomnienie o tym, czyich słów należy oczekiwać, a skoro Bożych słów, to czy powinniśmy się zdobywać na to, by osądzać Boże Słowo?Trwanie w uporze w tej materii jest nieroztropnym, bo dodaje tylko nam cierpienia i to trzeba zrozumieć:
"Ci, którzy idą za obcymi bogami, pomnażają swe boleści" (Ps 16, 4)
Czyż nie jest więc tak, że stawiamy się w miejsce Boga - oskarżając i osądzając Boga ?
Tymczasem :
"słowo Pana w ogniu wypróbowane,
On tarczą dla wszystkich, którzy doń się chronią" (Ps 18, 31)
"Teraz nie ma już nic ..." - piszesz ...
I oto właśnie chodzi na duchowej pustyni, aby nic nie rozdzielało ciebie od Boga, bo właśnie takie opuszczenie, ogołocenie (kenoza) jest odskocznią wprost w ramiona Boga, tedy będzie tu na miejscu stwierdzenie:
"Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?
Daleko od mego Wybawcy słowa mego jęku." (Ps 22, 2)
Zachowując ufność w modlitwie zrozumiemy głębiej, co napisano dalej (Ps 22, 25):
"Bo on nie wzgardził, ani się nie brzydził nędzą biedaka,
ani nie ukrył przed nim Swego oblicza.
i wysłuchał go, kiedy ten zawołał do Niego".