Loading...

Nowenne Pompejańska - dzień 49 / dygresje na inny temat z bloga Marcin

Witajcie,

Dzisiaj 49 dzień nowenny. Jest dobrze. Dałem radę.



DYGRESJA:

Wiecie co..może nie powinienem tak pisać, bo mogę kogoś urazić ale w żadnym wypadku nie jest to personalne - tylko tak mi do głowy przyszło...

Chciałem wyrazić swoją opinię i stwierdzenie:

JAK ŁĄTWO SIĘ MODLIĆ I DĄŻYĆ DO DUCHOWOŚCI GDY MA SIĘ NA TO CZAS, GDY SPRZYJAJĄ OKOLICZNOŚCI, GDY NIE MA SIĘ NATŁOKU OBOWIĄZKÓW, GDY MAŁO JEST ZŁYCH PRZYZWYCZAJEŃ... i teraz..nie zrozumcie mnie źle to piękne i chwalebne trwać na modlitwie gdy ma się na to czas i okoliczności sprzyjają..ale wczoraj przeczytałem maila od jednego członka naszego forum..nie moge ujawnić kto to ale..LUDZIE - GDYBYŚCIE WIEDZIELI JAKĄ INNI TOCZĄ WALKĘ ! ILE MUSZE WSADZIĆ SIŁY DO ODMÓWIENIA JEDNEGo "ZDROWAŚ MARIO"... jak mało rozumiemy innych, jak mało słuchamy, jak bardzo epatujemy naszym "rozdmuchanym rozmodleniem - bo przychodzi nam z łatwością" ... ja też tak pisałem...jakie to mam motylki w brzuchu ... trochę skromności by mi się przydało ..wiecie co - ja wiem, że to była potrzeba serca - dania świadectwa - jest to kapitalne ...dziękuję wszystkim za wspaniały odzew i słowa zachęty..ale są wśród nas osoby, którym nie wszystko tak łatwo przychodzi..którzy nie mają tak łatwo.. wierzcie mi - włosy dęba mi stanęły jak przeczytałem co niektórym w duszy gra i jak bardzo z tym walczą...

KOCHANI - DZIEKUJMY BOGU ZA ŁATWOŚĆ MODLITWY...wierzcie mi - senność, rozproszenia, telefony podczas modlitwy i inne tego typu "bzdurki" inicjowane przez duchy złe - są naprawdę do przezwyciężenia ! Są niczym w porównaniu do tego co inni przechodzą...jak bardzo chcą się modlić a jak im ciężko...

Módlmy się dzisiaj za tych, którzy chcą się modlić a naprawdę mają ciężko..
Módlmy się za tych, których demon tak silnie męczy, że trudno nam to sobie wyobrazić..
Módlmy się za tych, którzy wątpią choć chcą iść drogą Bożą...bo to zwątpienie nie pochodzi z ich serca, to zwątpienie nie jest wynikiem trzeźwych przemyśleń i autonomicznej decyzji ...to zwątpienie, destrukcyjne myśli oraz pragnienia podsyła im Szatan !

Proszę Was - odmówmy dzisiaj choć jedno Zdrowaś Mario w intencji kogoś, kto jest z nami a potrzebuje tego bardziej niż by Wam się wydawać mogło...

Niech Wam bóg błogosławi za pomoc....

Marcin

Poprzedni wpis     
     Następny wpis
     Blog

Moja Tablica

Marcin
Lis 19 '12, 12:20
nie mogę o niej napisać. Przykro mi :(
Marcin
Lis 19 '12, 13:39
ta osoba się modli ale ma straszliwe pokusy by odejść od modlitwy, ma silne zwątpienia i targają jej duszą zaszłości - coś w co kiedyś "wdepnęła" i teraz nie chce się od niej odczepić. To bardzo silna osoba ale wiem, że już nie daje rady...:(ta osoba się modli ale ma straszliwe pokusy by odejść od modlitwy, ma silne zwątpienia i targają jej duszą zaszłości - coś w co kiedyś "wdepnęła" i teraz nie chce się od niej odczepić. To ba...Więcej…
Iza
Lis 19 '12, 15:57
Gdzie jest zły? W lenistwie np. :) A jak się mi czegoś nie chce to wiem ze to trzeba zrobić. Takim sposobem zły służy Bogu. A na serio to łaska wszystko.
Mariusz
Lis 19 '12, 18:26
Tak, Daguś, myślę że to jest podstawa. W pierwszej Np żyłem w grzechu ciężkim i walczyłem z nim i wciąż upadałem. I efektem (łaską dodatkową) stało się wyzwolenie z tego paskudnego nałogu. Od czterech miesięcy nie zgrzeszyłem tym grzechem, choć jest ciężko. Poza tym, komunia św. i spowiedź to łączność z Bogiem! W stanie łaski uświęcającej możesz więcej, mniej zgrzeszysz a modlitwa będzie milsza Bogu.

PS. Jeden grzesznik zostal nawrócony dopiero tuż przed śmiercią i tego samego dnia był już z Jezusem w raju. Kto? Nawrócony łotr na krzyżu.
Tak, Daguś, myślę że to jest podstawa. W pierwszej Np żyłem w grzechu ciężkim i walczyłem z nim i wciąż upadałem. I efektem (łaską dodatkową) stało się wyzwolenie z tego paskudnego nałogu. Od czterech...Więcej…
Mariusz
Lis 19 '12, 19:08
Ja właśnie jestem w czarnej dziurze. Zostało mi 10 dni do zakończenia mojej 3ciej NP. I jest źle, bardzo źle. O ile w pierwszej Nowennie wszysko dawało mi satysfakcję, choć wszystko się psuło (w środku NP zostałem chyba najbardziej wyśmiany i wzgardzony w życiu- i to przez osobę, za którą się modliłem) to wierzyłem całym sercem w słuszność intencji.

Dziś mam dość, jestem krok od rzucenia tego wszystkiego. Codziennie dostaję nowe krzyże, jakieś sprzeczki, osoba, o której wybaczenie sie modlę milczy, bawi się najlepiej w towarzystwie innych osób, między nami jest lodowaty mur. Nie daję już rady. Ostatnio tak wiele jej ofiarowałem od siebie a ona nic, niczego nie docenia, ma mnie gdzieś. Cierpię z tęskonoty, z braku nadzieji, z braku zainteresowania, z braku zauważenia jak bardzo staram się być dobrym człowiekiem, już nigdy nie popełnić tych samych błędów. Cierpię, bo mam wciąż wielkie wyrzuty sumienia jak mogłem być taki głupi i jak mogłem do tego doprowadzić co sie stało. Czasami chce mi się walnąć w łeb i stracić pamięc, czasem mam baaardzo złe myśli. Prosze ,błagam Boga ożeby powiedział mi o swojej woli, jęczę, prosze, zawodzę- i nic. Cisza. Grobowa cisza. Jestem zostawiony sam sobie i kompletnie nie wiem co robić. Dziś po prostu byłem na skraju wyczerpania- w mojej głowie krążą mu.śli, że skoro pragnę jej szczęścia, a ona jest taka szczęśliwa beze mnie to może odpuścić i dać sobie spokój. Niech odejdzie w szczęsciu. Oprócz tego mam okropną awersję do modlitwy... to prawda, niedobrze mi sie robi, jak widze ile jeszcze mi modlitw zostało do odmowienia. Wczoraj wstałem ok. 11 i od 12 do 22 to była nieusatanna modlitwa z przerwami. Męczę sie bardzo. Juz nie daję rady. kończą mi się pomysły na rozważania, gubię sie tysiąc razy w jednej dziesiatce, zdarza mi sie pozapominać na której tajemnicy jestem. Wszystko mi sie miesza, sam już nie wiem czy modlę się z miło.ści, czy z egoizmu, czy to ma sens, czy ja w ogole obchodzę coś Boga? Ja juz nie daję rady psychicznie i fizycznie. Jestem zajebiście samotny, chociaż nie brak mi znajomych. Czuję wielką radość słuchając transmisji z Czatachowy, świadect itd. a z drugiej strony wciąż nie zostałem wysłuchany. Dwa lata użerania się ze soba ,z własnymi słabościami, błyskawiczny kurs dojrzewania a moja głowna intencja -NIC. Nawet nie wiem co już o tym sądzić. Czy moze Bogu nie zależy na naszym pojednaniu, a może Bóg tyle razy mi dawał do zrozumienia żebym skończył tę znajomość, ale też było dużo przesłąnek, że może być gorzej... ja nie moge tak dłużej. Ostatnio wręcz się poryczałemi mówie do Maryji "Mamo, ja się czuję jak w piekle". Gdzie jest moja granica wytrzymałości? Ile mi do niej zostało. Cały czas mam takie myśli" ona i tak cię nie kocha","ale jesteś naiwny, myślałeś że ta m odlitwa coś zmieni", "I tak ma cię w dupie, i tak cię nienawidzi".

To jest ogromna walka i ja już nie wiem gdzie jestem i co robie. I czy to co robię jest dobre czy złe. Pocieszam ludzi na forum jak mogę, sam mogę dać parę przykładów z własnego życia, że Bóg jest, ale nie czuję się pewny niczego w swojej sprawie. To tyle, rozpisałem się ,wylałem swoje bóle i żale... Nie wiem, czy to wina szatana, że tak jest, czy moja, że nie umiem rozwiazać taj sytuacji choć probowałem z milion razy, tyle razy byłem ignorowany i obrażany a wciąż kocham. I wciąż trwam z Bogiem, kurde, nic nie wiem- wiem, że nic nie wiem. idę sie uczyć na prawo jazdy bo jutro mam egzamin.

PS. Właśnie dlatego rozumiem Twój wpis Marcinie.
Ja właśnie jestem w czarnej dziurze. Zostało mi 10 dni do zakończenia mojej 3ciej NP. I jest źle, bardzo źle. O ile w pierwszej Nowennie wszysko dawało mi satysfakcję, choć wszystko się psuło (w środk...Więcej…
Assisi
Lis 19 '12, 19:24
Ech stary, zaraz Cię wezmę w oborty na prv! pocekaj no tylko! ;)
Assisi
Lis 19 '12, 19:44
ja jutro mam ostani dzien NP i moja milosc zapropnowala mi koleżenstwo.. wiec coś mi się sdaje, że tez ja jutro puszczę wolno ;-D bo nie umiem byc dla niego koleżanką.. to juz jest przez łzy dosłownie...
Assisi
Lis 19 '12, 22:02
Eastern sun, nie o taki postęp się modliłam.. ale jak widać tak musi być.. myslę,że w środę dodam swoje świadectwo. Dla mnie te 54 dni były... nie z tej ziemi.. mimo,że nie dostalam tego o co prosiłam.. i z tego powodu mi bardzo smutno. Nie oczekuje pocieszenia, wręcz go nie chcę. po prostu konstatuję fakt, ze smutno.Eastern sun, nie o taki postęp się modliłam.. ale jak widać tak musi być.. myslę,że w środę dodam swoje świadectwo. Dla mnie te 54 dni były... nie z tej ziemi.. mimo,że nie dostalam tego o co prosiłam...Więcej…
Assisi
Lis 19 '12, 22:03
A do koscioła warto się wybrać.. to super sprawa móc pójsc do komunii na każdej Mszy, od niedawna tego doświadczam i nie mam wyrzutow sumienia,że tego nie robię tak jak wczesniej. Sprobuj! napewno będzie Ci troszkę łatwiej.
Assisi
Lis 19 '12, 23:49
Martra, pozwól że sama w swoim czasie i w odpowiedni dla mnie sposób rozsądzę co mam zrobić. Dziękuję za rady. Dobranoc!
Musisz się zalogować, aby komentować

Zapisz

Autor Marcin
Dodane Lis 19 '12, 11:03

Oceń

Twoja ocena:
Wszystkich: (0 ocen)

Archiwum