Dzisiaj miałem dobą rozmowę z moim serdeczny Przyjacielem.
Postaramy się nawiedzić przez 8 dni cmentarz ( poczynając od 1-go listopada ) i będąc w stanie łasku uświęcającej oddać odpust zupełny za dusze w czyśćcu najbardziej potrzebujące.
Może kiedyś ktoś odda taki odpust za nas - jak już nas na tym świecie nie będzie.
Zachęcam Was do takiej inicjatywy.
Marcin
Witajcie,
Dzisiaj piszę tylko ze szczęściem w duszy.
Rozpocząłem część dziękczynną nowenny pompejańskiej.
Nie jestem w stanie opisać szczęścia, które mam w sercu.
Jak niesamowita jest pomoc Matki Najświętszej, że dała mi siłę do przetrwania trudności.
Jak słodkie okazało się ich przezwyciężenie - to widzę teraz. Jak potrzebny był to czas do swego rodzaju "katharsis", które pozwoliło mi namacalnie poczuć wielki sens zawarty w istocie tej modlitwy.
Z dobrych rzeczy, które się dzieją w mojej Rodzinie:
1) Mój starszy Synek, z którym na skutek moich wcześniejszych działań miałem słaby kontakt - przychodzi do mnie coraz częściej i mówi najprostsze "kocham cię tato"...Wczoraj podczas modlitwy przyszedł do mnie i zobaczył że obok mnie leży modlitewnik. Otworzył go i wyciągnął obrazek Dzieciątka Jezus. Powiedziałem mu, żeby go sobie zabrał a On mi powiedział : "Tato - ten obrazek jest z nieba od Pana Jezusa dla mnie ...Pan Jezus mi go "zrzucił" dla mnie z nieba - myślisz Tato, że On ma takie obrazki też dla innych ?"
Moi Kochani, jeżeli 3-latek tak do mnie mówi - nie potrzebuję już żadnych świadectw na to , iż moje modlitwy powodują iż otrzymujemy więcej niż chcemy. Nawet teraz jak to piszę jestem bardzo wzruszony.
2) Kochamy się coraz bardziej ze swoją Żoną. Coraz więcej mam dla niej zrozumienia i ona dla mnie.
3) Powiedziała mi - Marcin , ja cię nie poznaję..ta modlitwa jest najlepszą rzeczą, jaką zrobiłeś od dłuższego czasu. Jestem w szoku, jak bardzo się zmieniłeś.
4) Jakiś tydzień temu jak już myślałem, że nie wytrzymam fizycznego zmęczenia, Żona podeszła do mnie i powiedziała, że jak może to Ona za mnie będzie dalej odmawiać różaniec.
5) Częściej przystępuję do spowiedzi i komunii
6) wiem, że Mateczka Najświętsza jest z moją Rodziną
7) chcę modlić się więcej - ale już nie dla siebie - wiem, że wszystko będzie mojej Rodzinie dodane - nie muszę bowiem modlić się o to co w ludzkim rozumieniu jest nam potrzebne. WSZYSTKO TO CO POTRZEBNE BĘDZIE I JEST NAM DODAWANE.
8) Jestem też świadomy iż w chwili, której się nie spodziewam - w chwili słabości - demon przyjdzie by mnie kusić. Wiem, że wytoczy "ciężkie działa".
Ale ja wiem teraz, że mam coś, dzięki czemu z pomocą Maryi jestem w stanie go pokonać. CZUWAJCIE ABYŚCIE NIE ULEGLI POKUSIE. TRWAJCIE NA MODLITWIE.
9) Intencją mojej kolejnej nowenny będzie nawrócenie pewnej osoby z mojej rodziny
CHWAŁA NIECH BĘDZIE BOGU OJCU I SYNOWI i DUCHOWI ŚWIĘTEMU ORAZ MATCE NAJŚWIĘTSZEJ
amen
Witam,
Dzisiaj 25 dzień mojej nowenny.
Nie jest łatwo. Jestem permanentnie niewyspany, przepracowany, bez odpoczynku a do tego przyplątało się przeziębienie.
Odmawianie różańca idzie mi z trudem - tzn : zawsze bardzo chcę i intencję mam dobrą ale podczas modlitwy rozproszenia są tak silne jak nigdy...czasem zapominam jaką tajemnicę odmawiam..czasem zastanawiam się czy już było "10xZdrowaś" czy nie...czy było "Ojcze nasz" czy nie...
Jadąc samochodem z pracy do domu ( około godzina ) modlę się "na palcach"..zaczyna mi sie wszystko mylić..Czasem jednej części nie mogę odmówić..
Wiecie co - ja bardzo bym chciał, by moja modlitwa została wysłuchana - ale uświadomiłem sobie, że nie jest to mój nadrzędny cel.. nie chciałbym, ny ktoś poczuł się urażony ale wydaje mi się, że czasem nowenna jest traktowana jak "maszynka do spełniania życzeń" - ośmielam się o tym napisać, bo ktoś odważniejszy już na tym portalu mnie uprzedził...
Jedno wiem - nawet jeżeli "bebłam" zdrowaśki i mam problem z rozważaniem tajemnic to czuję, że samo zaparcie się oraz "czynna realizacja" nowenny (może z błędami) jest moim dobrym krokiem do pogłębienia bliskości z Bogiem.
Mam takie przeczucie, że jeżeli uda mi się skończyć tą nowennę to będzie wielki krok w moim życiu.
Wiem również, że otrzymuję od Matki Najświętszej wielką łaskę - zaparcia się samego siebie, pokonanie zmęczenia i zniechęcenia, "obowiązku" codziennej modlitwy i znalezienia czasu" "choć godziny z Jezusem i jego Matką" ...a wszystko to połączone w jednym uczuciu, które mam teraz w sercu.
Ponadto mam dziwne uczucie, że nie powinienem się już bać przyszłości.
dziękuję Wam wszystkim, że jesteście.
Marcin
Na początku chciałbym podziękować wszystkim Wam, którzy piszecie do mnie i wspomagacie. To niesamowite. Ktoś mi kiedyś powiedział, że jestem szczęściarzem ..a ja myślę, że po prostu nie zasługuję na te wszystkie łaski, które otrzymuję ( piszę to bez cienia obłudy ).
Postanowiłem opisywać tę moją pierwszą WIELKĄ PRZYGODĘ Z RÓŻAŃCEM.
Jeżeli będziecie mieli ochotę czytać i komentować to z góry jestem wdzięczny.
Wczoraj miał miejsce 22 dzień mojej modlitwy...pierwsza cześć była wspaniała !
Po ostatnim tygodniu, gdzie nie mogłem się skupić i zaczynałem wątpić - właśnie ta pierwsza część pozwoliła mi poczuć ciepło i miłość Bożą w duszy.
Ale..demon nie śpi...podczas gdy wszystko szło "gładko i pięknie" zacząłem drugą część - bolesną i..w pewnym momencie moja Żona weszła do pokoju i powiedziała mi, że nasz mały Synek ma gorączkę i ona sama jest chora..to niesamowite, bo chorowali 2 tygodnie temu i znowu się zaczęło..a potem rozjazgotał się telefon ( godzina 22.00 )..i zrobił sie jakiś taki "sztuczny ruch" w domu. Nie, żebym we wszystkim dopatrywał się demonicznych oddziaływań, ale wszystko sobie biegło dobrze jak nie odmawiałem nowenny...jak zacząłem ( intencja o zdrowie w mojej Rodzinie ), to wszystko zaczęło się "przewracać do góry nogami".
W zeszłą środę jak przyszedłem do domu nie byłem w stanie się do Żony odezwać, czułem odrazę i wstręt do samego siebie..miałem nawet myśli samobójcze..takie sekundowe, które zaraz odchodziły ale były...do tego jak odmawiałem nowennę to ..nie wiem,czy mogę napisać ( przepraszam jeżeli obrażę kogoś uczucia religijne ) ale ..miałem w myśli przebłysk patrzenia na Maryję jako na obiekt ...dopowiedzcie sobie sami..:(
Wielu z Was pewnie stwierdzi , że jestem rozdrgany, rozchwianyemocjonalnie lub szalony...ale ja na prawdę jestem facetem, który jest zdrowy psychicznie, piastuję odpowiedzialne stanowisko w pracy..i na codzień muszę podejmować odpowiedzialne decyzje..
Wiecie co ? Ja po prostu chcę skończyć tę nowennę. Nie wiem, czy uzyskam łaskę czy nie - ja po prostu chcę coś z siebie dać i chwała Najświętszej Panience, że mi w tym pomaga.
pozdrawiam Was wszystkich
Marcin