Loading...

Blog użytkownika

Martuś

Zapożyczone od 'cała piękna':

"Nasze blizny przypominają nam, że choć zostałyśmy zranione, to zostałyśmy też uzdrowione. Nasze blizny są częścią historii naszej misji ratunkowej... Kto wie? Pewnego dnia ktoś może zostać zraniony w taki sam sposób, jak Ty kiedyś. I będzie potrzebować Twojej historii, by uwierzyć, że przetrwanie nie jest mitem."

Martuś Lip 21 '16, 19:51 · Komentarze: 4
rewers

Myślisz, że wszystko o niej już wiesz,
Jednak ona jest jak jakiś zwierz,
Spokojna jak sarna na leśnej polanie,
Zanim jeszcze rosa wstanie,
Lecz w każdej chwili gotowa do biegu,
Nawet zimą po mokrym śniegu,
Jest też tak piękna jak śpiew ptasi,
Co ludzkie dusze i serca gasi,
Chociaż na chwilę z ich niepokoju,
Z szumem wiatru przy wodopoju,
Często jest też nieobliczalna,
Lub jak ta mucha - taka nachalna,
Lecz bardzo często musi być skryta,
Jak małe zwierzątko pod mchem przykryta,
Tam jest bezpiecznie, lecz co z tego?
Jeśli nie ma tam nikogo kochanego,
Musi być więc jak dzik odważna,
Lecz trochę ostrożna, no i poważna,
Więc gdy wejdziesz znowu do lasu,
Czekaj na nią spokojnie i nie rób hałasu,
O czym ja piszę? pewnie już wiesz,
Może to miłość, może jakiś zwierz...

 

rewers Lip 20 '16, 09:33 · Komentarze: 1 · Tagi: miłość
Dorota
Pozwoliłam  sobie skopiować zdjęcie, które  puściła na Tablicy Bożenka i słowa nad nim. Przyczyniły się one bowiem do pewnych moich refleksji nad zdarzeniami z ostatniego tygodnia.

Kieruję ku Niemu wzrok… ogarniam Go miłością… opieram głowę na Jego Sercu… całuję Mu stopy i padam do nich, zwłaszcza gdy pycha zaczyna pokazywać swoją twarz… Całuję Jego ręce, kiedy doznaję od Niego ucisku i prób. Bł. Maria Kandyda od Eucharystii.






Nie wiem , w jakim stanie dusza bł. Marii Kandydy była , gdy te słowa pisała, patrzącna ostatnie słowa raczej to był czas „ kiedy doznaję od Niego ucisku i prób „. I to chyba w powiązaniu ze słowami z obrazu stało się dla mnie bardzo żywe. Dotychczas kontemplowałam fragmenty Pisma Św. , skupiając się na tym, co mi Pan chce przez nie pokazać. W czasie niezbyt dobrym dla mnie zapraszałam jedynie Jezusa, teraz i Maryję, aby przeżywali to razem ze mną, byli ze mną w danej sytuacji. W ciągu ostatniego tygodnia zdarzyło mi się jednak coś, co po raz pierwszy uczyniłam, a wczoraj to wyraźnie zobaczyłam.


W poniedziałek , gdy zrozumiałam, że mam do czynienia z bolesnym badaniem, przez jakie przeszłam w szpitalu, w momencie poczucia okropnego bólu , który miał trwać długi nieokreślony czas zaprosiłam Maryję i pomyślałam , że będę odmawiać zdrowaśki . Stało się jednak inaczej, bo nie byłam w stanie się skupić, natomiast pięknie weszłam w kontemplację Męki Pana Jezusa. Wyobrażenie naszego Pana , któremu wbijają gwoździe w ręce i nogi, poczucie oczami wyobraźni tego strasznego bólu spowodowało, że mój ból , choć trwał ok. półtora godziny i właśnie na przemian - najpierw w jednej , potem w drugiej ręce, następnie znów po kolei w nogach – stał się nie tylko do zniesienia , ale i jakiś inny. Badanie wymagało całkowitego rozluźnienia i ja faktycznie już nie spinałam mięśni z bólu, tylko raz w drugiej nodze wiedziałam, że wynik badania będzie pośrodkowany, bo źle ułożyłam swoje ciało i w tej pozycji ze względu na swą szczupłość , nie dałabym rady się nie poruszyć, wszystkimi mięśniami podtrzymywałam siebie by ruchu nie wykonać, ale ból

przeżyłam pięknie, bo ...myślałam wyłącznie o bólu Jezusa, tym fizycznym oczywiście akurat .


Drugą taką sytuację przeżyłam wczoraj. Nie dawało się wytrzymać w domu ani na dworze , bo słońce niemiłosiernie prażyło i dodatkowo było duszno . „Wpadła „ mi do głowy myśl, aby jednak wyjść na dwór i przeżyć to z Maryją na Różańcu, przecież nasz Pan żył i doznał męki w rejonie, gdzie takie warunki na co dzień. Pożytek dodatkowy dla mnie widziałam w tym, że się przy okazji poopalam . Przez prawie dwie godziny chodziłam z tyłu swego bloku wzdłuż w tę i z powrotem i dałam radę i nie czułam żaru wcale . Tajemnicę Radosną odmawiałam bowiem ze słowami z innego obrazu , który ja puściłam wczoraj , a mianowicie „ Bóg posyła cię czasem do miejsc, sytuacji i do takich ludzi aby oni dzięki Tobie mogli poczuć zapach Jezusa„, chyba sobie piękniejszych słów nie mogłam wziąć, w każdej z Tajemnic miałam ogromnąprośbę i ogromną radość :) W Tajemnicach bolesnych już było inaczej, tu myślałam już, jak spiekota dnia wpływała na Jezusa , gdy oddawał się mękom. I znów jakby odwrócenie tego, co zwykle robiłam, nie prosiłam , aby Jezus był ze mną w moim jakimś bólu – tu : wytrzymanie gorącego dnia- ale to ja wczuwałam się w to, co przeżywał Jezus. Bardzo pomocne w tym były na pewno nie tylko moje wcześniejsze kontemplacje Słowa Bożego, ale i książka czy film „Pasja” .


Dziękuję więc Maryi za to, że dzięki Niej mogłam poznać ten inny sposób ulżenia swym troskom, czyli oprócz zaproszenia Jezusa w ogóle do mojej troski , poznałam , jak to jest gdy w czasie troski ja bardziej zajmuję się tym, co przeżywał Jezus niż ja sama.


Słowa bł. Marii Kandydy znalazły jednak i odbicie w czymś innym jeszcze wczoraj . Wczoraj wieczorem bowiem szłam do kościoła na Mszę Św. I o tym wszystkim co było wcześniej zdarzyło mi się zapomnieć , czyli słowa „ pycha zaczyna pokazywać swoją twarz „ jak najbardziej do siebie odniosę.Bo i owszem szłam z Maryją i z Jezusem, ale coś było nie tak, słońce chciało mnie spalić dosłownie, bo droga po betonie. Wytrzymałam oczywiście, ale przecież nie musiałam się męczyć. Czemu nie weszłam w jakieś rozważanie ? Nie wiem , ale pewnie dlatego, że myślałam , że dam radę pójść … To jednak okazało się tylko moją pychą , gdzie się podziała moja ufność, gdzie się podziała moja radość z tego , co opisałam wyżej…? Nie wiem , ale wiem , że nie tak trudno o wszystkim zapomnieć i samemu stwarzać sobie dyskomfort chociażby tylko.


Patrzę więc też i na słowa na zdjęciu i myślę nad nimi…

Nie lękam się Boga , bo jak można się bać kogoś, kto mnie tak nieskończenie kocha . Lękam się właśnie tego, że mogę zapominać o tym, tego , że grzech mój , który jest zawsze przede mną jestem zdolna popełniać . Jaka jest więc ta moja miłość do Boga w obliczu Jego miłości…? Widzę to jakoś , że taka w kratkę, ale …

Dziękuję Ci , Panie Jezu za te wszystkie ostatnie doświadczenia, za tę swoją niedoskonałość również, bo to tylko sprowadza mnie do pionu, bo na niej się uczę, a przecież pełni miłości tu na ziemi i tak nie poznam. I słowa prymasa Stefana o rozkochiwaniu nas w sobie są jak najbardziej mi bliskie. Nie wiem, jak można się ciągle zakochiwać w Tobie , Panie , ale to ,że na ziemi jeszcze dajesz mi ciągle szansę, napominasz i strofujesz , ja raz się raduję , raz mocno zawstydzam ,  to wszystko rozkochuje mnie w Tobie jeszcze więcej ♥♥♥


Ps. Dziękuję Bożenko za słowa i obraz , który wpuściłaś, bo dzięki temu mogłam wiele zobaczyć w sobie, jak również pozbierać swoje myśli z ostatnich wydarzeń :)


Dorota Cze 26 '16, 23:52 · Komentarze: 3
Iza
"Panie Boże spraw aby życie mi nie było obojętne abym zawsze kochał to co piękne,pozostawił czuły ślad na czyjejś ręce.... słowa piosenki, które ostatnio za mną chodzą. Ktoś wie o co w tym chodzi i czego chce ode mnie Bóg?
Iza Cze 25 '16, 14:13
Weronika
...

Czy jesteś nie kochany i sam nie kochasz? Czy dniem i nocą dręczy Cię samotność? Nie. Dość. Albowiem teraz poznałeś już tajemnicę miłości: że aby otrzymać miłość, musisz ją dawać, nie licząc na odwzajemnienie. Kochanie po to, by uzyskać spełnienie, zadowolenie lub by się pysznić tym, że kochasz, nie jest miłością. Miłość jest darem, za który nie żąda się niczego w zamian. Wiesz teraz, że niesamolubna miłość jest sama w sobie nagrodą. I nawet jeśli miłość pozostanie nieodwzajemniona, nie jest utracona, albowiem powróci do Ciebie, zmiękczy i oczyści Twoje serce. Policz następny dar. Policz go dwukrotnie. 
Weronika Cze 19 '16, 22:36 · Komentarze: 5
Strony: «« « ... 36 37 38 39 40 ... » »»