Loading...

Blog użytkownika

Anna

Aj. Dzieje się. Trafiłam do szpitala z najcięższym rzutem w życiu (a choruję 15 lat, więc rzutow=zaostrzeń stanu miałam miliony).

Stałam się "pacjentem leżącym". Porzuciłam ósmą NP w połowie, bo szpital modlitwie jakoś nie sprzyja....

Jestem już w domu, ale cały czas leżę. Wliczając szpitalny tydzień, leżę trzeci tydzień. I czytam "Dzienniczek s. Faustyny.

Anna Lut 17 '16, 19:23 · Komentarze: 10
Magdalena

W listopadzie dopadły mnie lęki, że nie zdam matury. Jedną próbną maturę napisałam na 28% (zbrakło 1 punktu, żeby zdać), a drugą - na równiutkie 30%. Pod koniec listopada zaczęłam odmawiać swoją pierwszą Nowennę Pompejańską z prośbą o zdanie matury. W trakcie odmawiania stałam się bardziej spokojna o maturę - wierzyłam, że skoro się modlę, to zdam. Zakończyłam nowennę 19. stycznia. I teraz od kilku dni znowu się boję, że nie zdam matury. Myślałam o tym, żeby odmawiać drugi raz, ale nie wiem, czy można 2 razy w tej samej intencji. Czy to nie będzie potraktowane jako brak wiary? Boję się, że być może w jakiś sposób źle odmawiałam tę nowennę i nie zostanie wysłuchana.

Magdalena Lut 8 '16, 19:51 · Komentarze: 4 · Tagi: nowenna pompejańska
Dorota

Mk 6, 7-13 Rozesłanie Apostołów


 

Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi.
I przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie. «Ale idźcie obuci w sandały i nie wdziewajcie dwóch sukien».
I mówił do nich: «Gdy do jakiego domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie. Jeśli w jakim miejscu was nie przyjmą i nie będą słuchać, wychodząc stamtąd strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich».
Oni więc wyszli i wzywali do nawrócenia. Wyrzucali też wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali.

I jak tu nie zadziwiać się Słowem…

Dziś Pan rozsyła swych uczniów, po dwóch, a ja dziś właśnie podjęłam się opieki całodobowej nad starszą osobą, skądinąd ta moja nieobecność w rozważaniach i na dodatek moja zmienniczka , którą mam przy innej starszej osobie zgodziła mi się pomóc, więc dziś mam wolne popołudnie i noc, bo jest nas dwie :) I taka akurat Ewangelia na rozpoczęcie ...

Jak tu , Panie Jezu nie dziękować Ci za tego drugiego człowieka...? Nie wiem, jak to czynisz , Panie mój , ale zmienniczka ma męża po udarze, nie musiała a jest przy mnie. W ten sposób obie nasze podopieczne mają zapewnioną opiekę, ta całodobowa tylko do wtorku, później w dzień tylko. Ja też nie musiałam się podejmować, a właściwie to myślałam już o jakimś odpoczynku, ale to Ty Panie rządzisz mną i choć za pieniądze , nie kokosy jakieś bynajmniej, to już widzę po pierwszym dniu owoce z tej posługi. Starsza pani ma głód Ciebie i przepięknie mi się rozmawiało z nią o Tobie, Żywym Panie. Pani przeszczęśliwa , choć unieruchomiona gipsem , a ja jeszcze bardziej :))

I dopiero po powrocie , po 36 godzinach odczułam ciut zmęczenia, tam nawet nie myślałam o tym, miałam wielką radość w sercu :)))

Już widzę , Panie mój , że mój zawód księgowej , ekonomistki odszedł do lamusa, choć kochałam tę pracę . Poprzestawiałeś mi , Panie Jezu moje pragnienia i wyszło mi to na dobre. Dziś i ja nie chcę powrotu do zawodu wyuczonego przez lata. To, co daję z siebie innym , z Twoją niezwykłą pomocą, jest ważniejsze od wszystkiego innego .

Bądź błogosławiony Panie Jezu w tych naszych podopiecznych, w ich rodzinach bądź uwielbiony , Panie. Błogosław i nam dwóm , Panie Jezu , które podjęłyśmy się tej opieki, daj nam siły i wytrwałość, byśmy nie tylko słowem , modlitwą , ale i czynem służyły...


 

Dorota Lut 5 '16, 23:58 · Komentarze: 3
Dorota

Mk 6,1-6 Jezus nieprzyjęty w Nazarecie

 

Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze.

A wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: „Skąd On to ma? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce. Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?” I powątpiewali o Nim.

A Jezus mówił im: „Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony”.

I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.

 

„Skąd On to ma?”

 

Pytanie to i ja słyszałam i słyszę w stosunku do siebie, właśnie od znajomych, bo znali mnie wcześniej i widzą moją odmianę. Ja mam odpowiedź...to tylko dzięki Jezusowi i tutaj jestem, na tym portalu. Jeszcze kilkanaście lat temu faktycznie o Bogu bym słowa nie powiedziała, co najwyżej , że „Bóg jest Bogiem” .

 

Tak samo i ja pytałam o różne osoby i się dziwowałam...

 

Tak niewiele trzeba, by pytać i dziwić się…

 

Gorzej, gdy na pytaniach i dziwowaniu się kończy…

 

Tak niewiele trzeba , by już nie pytać i nie dziwić się…

 

I dzięki Ci, Panie Jezu za Twe słowa dziś :

 

„Bo On jest Bogiem żyjącym
i trwa na wieki.
On ratuje i uwalnia,
dokonuje znaków i cudów
na niebie i na ziemi. „

 

Dn. 6, 27-28

 

Moje serce w ciszy z nimi pozostaje...

Dorota Lut 4 '16, 07:14
Dorota

Łk 2,22-40 Ofiarowanie Jezusa w świątyni

 

Gdy upłynęły dni oczyszczenia Maryi według Prawa Mojżeszowego, rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: „Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu”. Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.

A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż nie zobaczy Mesjasza Pańskiego.

Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:

„Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu
w pokoju, według Twojego słowa.
Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,
któreś przygotował wobec wszystkich narodów:
światło na oświecenie pogan
i chwałę ludu Twego, Izraela”.

A Jego ojciec i matka dziwili się temu, co o Nim mówiono.

Symeon zaś błogosławił ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu”.

Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy.

A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta Nazaret.

Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.



Oczekiwałam tego dnia, oczekiwałam tego Święta Ofiarowania naszego Pana w świątyni, czekałam na te słowa Symeona, które wypowiadam w Complecie i na...Maryję. Coś mnie ciągnęło do tego dnia .

Myśli moje jednak w ciągu dnia były jakieś rozproszone, nie mogłam sensu złapać, nie rozumiałam, co mi Pan  chce dziś pokazać. Aż do wieczornej Mszy Świętej, to na niej właśnie wszystko złożyło się w całość…

Na Mszy Św. byłam z mamą , miałyśmy tylko jedną gromnicę. Już w momencie , gdy zapalałam ją , a mama ją trzymała w ręce, pomyślałam „Więcej tak nie będzie, ja też chce gromnicę „. mamy jedną, bo wszystkie się wypaliły już od Chrztu Św. i tak jakoś kupujemy jedną do domu , gdy się kolejna wypali. Lampka się zapaliła...każdy winien mieć swoją…

Świeca miała palić się do Ewangelii, a potem znów trzeba było zapalić po Komunii Świętej. Moja myśl...”Teraz ja będę trzymać, pragnę wpatrywać się w Światło, wiedziałam, że mama będzie „zmuszona” mi ją dać …

I jak przed Komunią prosiłam Pana , by wlewał swoje Życie , swoje Ciało i Krew we mnie, w moje serce, tak gdy wzięłam świecę do ręki , do obu rąk właściwie i mama mi ją zapalała, podobne pragnienie wyraziłam , by Ten Boży strumień, strumień Bożej miłości przenikał mnie, mnie całą. Śpiewaliśmy w tym czasie „Gdy śliczna Panna...” i w momencie , gdy zaczął się refren „Li ii li li laj” moje ramiona nagle ożyły., kołysały się tak jakby trzymały dziecko i ...tak poczułam, tak to widziałam oczami duszy...nie świecę trzymałam oburącz, ale Dziecię , to Boże Światło tuliłam i śpiewałam ze łzami w oczach, łzami wzruszenia, radości i łzami... bólu swej grzeszności…

Niezwykły moment, po którym chciałoby się odejść z tego świata, jak Symeon, a ja nawet nie wiem czego oczekiwałam w tym dniu, czułam w sercu jedynie , że coś się wydarzy.

Moment niezwykłego rozczulenia i jednocześnie bólu nad sobą, że nie jestem tego momentu godna.

Moment , w którym poczułam wspólnotę ludzi Kościoła, którzy przyszli tutaj do Światła, a wśród niej moja mama , której mogłam o tym opowiedzieć, ona rozumie, co przeżyłam.

I tym momentem dzielę się tutaj z Wami, z Wami , którzy też jesteście wspólnotą Kościoła…Tę wspólnotę , którą w tej Ewangelii w ciągu dnia czułam, którą tworzą dla mnie Ci, co wiedzieli po co przyszli do świątyni, Symeon, Maryja, Józef , prorokini Anna ...

Maryjo...Ty byłaś inicjatorką takiego mego z Twoim Synem spotkania, to też wiem i tak czułam wtedy. I teraz , gdy to piszę znów me łzy płyną...Bądź pozdrowiona Matko ukochana, pełna miłości i czułości, Matko mojego Pana...dziękuję Ci...

Panie Jezu, pragnę tulić Cię w swych ramionach, tulić swym może niezbyt doskonałym życiem, ale pełnym miłości , choć równie niedoskonałej. Wiem , że mną się nie brzydzisz, że miłe jest Tobie takie moje utulenie -dążenie do Światła, którym jesteś Ty, Panie. Pragnę, by rosła Twoja chwała w moim i innych życiu…

Dorota Lut 4 '16, 00:22 · Komentarze: 2
Strony: «« « ... 43 44 45 46 47 ... » »»