Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
Święty Stanisławie ze Szczepanowa , Biskupie i Męczenniku , Główny Patronie Polski , Patronie ładu moralnego w naszej Ojczyźnie , módl się za nami i wypraszaj nam Twoim Rodakom prawe sumienia . Amen .
(J 12,20-33)
Wśród tych, którzy przybyli, aby oddać pokłon /Bogu/ w czasie święta, byli też niektórzy Grecy. Oni więc przystąpili do Filipa, pochodzącego z Betsaidy Galilejskiej, i prosili go mówiąc: Panie, chcemy ujrzeć Jezusa. Filip poszedł i powiedział Andrzejowi. Z kolei Andrzej i Filip poszli i powiedzieli Jezusowi. A Jezus dał im taką odpowiedź: Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie na Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec. Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. Ojcze, wsław Twoje imię. Wtem rozległ się głos z nieba: Już wsławiłem i jeszcze wsławię. Tłum stojący /to/ usłyszał i mówił: Zagrzmiało! Inni mówili: Anioł przemówił do Niego. Na to rzekł Jezus: Głos ten rozległ się nie ze względu na Mnie, ale ze względu na was. Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie. To powiedział zaznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć.
I jak tu nie ufać Tobie, Panie....
Dziś na Mszy Świętej ksiądz od razu po uczynieniu znaku krzyża wypowiedział słowa " Czy ja jestem tu obecny", słowa, które odebrałam z radosnym uśmiechem do Ciebie, Panie ...Pięknie mnie postawiłeś sam do pionu z tym moim byciem z Tobą już na samym początku:) I aczkolwiek słowa tłumu słuchającego głos z nieba w ciągu dnia przynosiły mi inne myśli , to nie będę już o tamtych pisać, bo mocno zagrzmiałeś na Mszy Św., a ja mogę Ci tylko podziękować za ten mój słuch, bo już myślałam, że zaczynam głuchnąć właśnie na Eucharystii...
Nie mogę jednak nie napisać o tym słuchu, bo on jest konieczny, dziś staję przed słowami o umieraniu Twoim i moim przecież, aby słyszeć chyba jednak trzeba wypowiedzieć te dzisiejsze słowa inne "Panie, chcemy ujrzeć Jezusa"...Moje chcę, pragnę Panie otrzymałeś kiedyś i dziś zastanawiam się , czy moje pragnę czy mój słuch ostatnio zaczął szwankować...
Dziś zwracasz mi uwagę na słowo "samo"i zobaczyłam przez to moje dwa umierania za życia.
"Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo"
Pierwsze umieranie to okres , w którym prowadziłam w miarę ustatkowane życie, dobre wykształcenie, dobra praca, mąż, dziecko, wszelkie przeciwności jakoś dzielnie znosiłam, przecież dotykały one tez wielu, myślałam , że już tak musi być. Miałam wokół siebie ludzi, korzystałam z przyjemności tego świata . Dziś widzę , że żyłam z dnia na dzień , bez żadnego konkretnego celu w sumie przed sobą, aby tylko przeżyć. Podejrzewam, że zostałaby po mnie tylko jakaś pamięć innych o mnie. Nawet by majątku po mnie nie było, bo żyłam chwilą, myśląc , że mam na jego zgromadzenie dla syna czas, skąd mogłam przypuszczać, że śmierć zajrzy mi w oczy, a nagle zajrzała . Takie ot sobie bytowanie moje na tej ziemi, które nagle miało się zakończyć . A cały ten okres dziś nazwałabym właśnie powolnym moim umieraniem .Byłam z ludźmi , a dziś widzę , że jakby sama.
"ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity."
I okres drugi, po tym moim "chcę, pragnę Ciebie, Panie Jezu"... Ja je wypowiadam , a Ty Panie na to mówisz "oddaj mi wszystko". Absurdalne to było wtedy dla mnie, ale powoli , powoli ten absurd nabierał sensu. Po kolei oddawałam wszystko, przyjemności tego świata, grzechy czy radości , całe moje "ja" , całe moje jestestwo , najpierw w słowach potem w czynach. Czy wszystko oddałam...zapewne nie , ale się staram. Jak kiedyś żyłam z dnia na dzień, tak potem dnia mi brakowało by go przeżyć. Kolejny absurd, ale zachwycający absurd. Do dziś ciągle coś nowego przychodzi, coś nowego się uczę , nowych ludzi poznaję, żyję pełnią życia, choć raczej wolałabym tak nie mówić , bo o tamtym okresie też tak mogłabym powiedzieć , a okazał się tą pełnią niepełną, bo większą i piękniejszą pełnię ujrzałam i zapewne albo i na pewno ta też nie jest tą najpełniejszą. A wystarczyło tylko podjąć decyzję i zgodzić się , byś Ty, Panie przejął nade mną stery i wyrazić zgodę na pozbywanie się samej siebie, swojego jestestwa. Grzmij więc, Panie grzmij jak najgłośniej , gdy zobaczysz coś, czego ja nie widzę...
Jaki owoc ze mnie jest, jaki plon Tobie przyniosę ...?
Twoja Mama pokazała mi ostatnio , że ze mnie jakieś niedojrzałe, kwaśne jabłko było, postanowiła chwycić mnie za rękę, a ja tej ręki kurczowo się trzymam...
Twój przybrany ojciec , św. Józef wziął się ostatnio za narzędzia chyba, piłować , okrawać mnie zaczął, zastanawiam się tylko , jak jabłko piłować można, ale może zbyt twarde jeszcze było, więc się poddaję.
To drugie bowiem moje umieranie , umieranie dla Ciebie, Panie daje mi życie właśnie...
Dziś też dziękuję Ci, Panie Jezu za słowa , z którymi przychodzisz do mnie :
Gdzie mieszka światło?
Gdzie jest droga do spoczynku światła?
A gdzie mieszkają mroki,
abyś je zawiódł do ich przestworzy
i rozpoznał drogę do ich domu?
Jeśli to wiesz, to wtedyś się rodził,
a liczba twych dni jest ogromna.
Posiedziałam i nad nimi dziś trochę, w ciszy ....
Cichy Baranku, daj mi życie ukryte w Twoim Ciele, daj mi moc płynącą z Twego Ducha i obmywaj mnie swoją Krwią, bym mogła Ciebie uwielbiać...
J 7, 40-53 Spory około osoby Jezusa
Wśród tłumów słuchających Jezusa odezwały się głosy: «Ten prawdziwie jest prorokiem». Inni mówili: «To jest Mesjasz». Jeszcze inni mówili: «Czyż Mesjasz przyjdzie z Galilei? Czyż Pismo nie mówi, że Mesjasz będzie pochodził z potomstwa Dawidowego i z miasteczka Betlejem?» I powstało w tłumie rozdwojenie z Jego powodu. Niektórzy chcieli Go nawet pojmać, lecz nikt nie odważył się podnieść na Niego ręki.
Wrócili więc strażnicy do kapłanów i faryzeuszów, a ci rzekli do nich: «Czemuście Go nie pojmali?»
Strażnicy odpowiedzieli: «Nigdy jeszcze nikt nie przemawiał tak, jak Ten człowiek przemawia».
Odpowiedzieli im faryzeusze: «Czyż i wy daliście się zwieść? Czy ktoś ze zwierzchników lub faryzeuszów uwierzył w Niego? A ten tłum, który nie zna Prawa, jest przeklęty».
Odezwał się do nich jeden spośród nich, Nikodem, ten, który przedtem przyszedł do Niego: «Czy Prawo nasze potępia człowieka, zanim go wpierw przesłucha i zbada, co czyni?»
Odpowiedzieli mu: «Czy i ty jesteś z Galilei? Zbadaj, zobacz, że żaden prorok nie powstaje z Galilei».
I rozeszli się każdy do swego domu.
Oj , nie wiem , nie wiem, Panie mój , ale dziś postawiłeś mnie dosłownie pod murem. Jejku, dobrze, że manii rozstrzeliwania nie ma w Tobie...
Zaproszenie na Mszę Świętą....oczywiście , że je przyjęłam, bo już wiedziałam , co się będzie święcić. Ten problem pojawił się bowiem u mnie ostatnio, kiedy zaczęłam wnikać w pewne teksty św. Faustyny, nie we wszystkie jednak, bo wyrywkowo, Dzienniczek leży przede mną.
Trwanie św. Faustyny w Twej obecności nieustanne...
Moje trwanie i dzisiejsze zaproszenie Twoje, Panie na Mszę Świętą, by się przyjrzeć sobie właśnie na niej.
I tu poczułam się dziś jak w ukrytej kamerze czy ...jak napisałam wyżej - pod murem.. Tłum słuchający Ciebie, podzielony w kwestii uznania Ciebie jako Mesjasza, czy chociaż za Proroka, to ja na Mszy Świętej rozproszona, ale już inaczej niż kiedyś. Boże rozmyślania naszej świętej spowodowały bowiem we mnie skutek jeszcze gorszy niż wcześniej bywało z tymi rozproszeniami. Zaczęłam się bowiem ganić za te rozproszenia na Eucharystii i to porządnie, co zwiększyło moją nieobecność w jej przeżywaniu, bo znów czas na strofowanie poświęcałam. . Ty Panie mnie dziś z tym zatrzymujesz . Mówisz...rozproszenia są i będą, unikaj ich i przeciwstawiaj się nim skupiaj się na Mnie...
Tak, Panie Jezu, ostatnio zbyt rzadko na Mszy Świętej odzywał się we mnie dzisiejszy ewangeliczny Nikodem, który mówi do mnie dziś "Patrz , co się czyni" .
Widziałam , że coś się dzieje dziwnego ostatnio, że więcej jestem z Tobą w ciągu dnia , a na Mszy Świętej jakby Ciebie nie było, stawiałam się do pionu i nic mi to nie dawało . Dziś pokazałeś mi, Panie w czym problem ....
Jezu , ufam Tobie, że to zmienisz, bo ja po dzisiejszym rozważaniu to mogę tylko czekać, co będę "wyprawiała" na jutrzejszej Mszy Świętej...
J 7, 1-2. 10. 25-30 Przeciwnicy zamierzają pojmać Jezusa
Jezus obchodził Galileję. Nie chciał bowiem chodzić po Jude, i, bo Żydzi mieli zamiar Go zabić.
A zbliżało się żydowskie Święto Namiotów. Kiedy zaś bracia Jego udali się na święto, wówczas poszedł i On, jednakże nie jawnie, lecz skrycie.
Niektórzy z mieszkańców Jerozolimy mówili: «Czyż to nie jest Ten, którego usiłują zabić? A oto jawnie przemawia i nic Mu nie mówią. Czyżby zwierzchnicy naprawdę się przekonali, że On jest Mesjaszem? Przecież my wiemy, skąd On pochodzi, natomiast gdy Mesjasz przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd jest».
A Jezus ucząc w świątyni zawołał tymi słowami: «I Mnie znacie, i wiecie, skąd jestem. Ja jednak nie przyszedłem sam od siebie; lecz prawdziwy jest tylko Ten, który Mnie posłał, którego wy nie znacie. Ja Go znam, bo od Niego jestem i On Mnie posłał».
Zamierzali więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki, ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła.
Czy jawnie czy skrycie coś się robi , zawsze jakoś wychodzi wszystko na jaw, choćby tylko przed Tobą, Panie. A kiedy wychodzi, to człowiek ma tendencje do oceny, osądu. Dziś słyszę w Ewangelii nieustanne szemranie i to takie , które opiera się jedynie na pytaniu "Czyż (...) czyżby On ?". Nie ma dociekań, nie ma pytań konkretnych zadawanych, ale chęć pojmania od razu ...
Samo życie...mówię oczywiście o dzisiejszym życiu. Aby tylko afera jakaś...wokół niej będzie się miało co kręcić - takie tematy nie do końca sprawdzone zresztą i często gęsto później niewytłumaczone ogółowi, brak potem o nich informacji bowiem, jak się dalej dana sprawa potoczyła. Człowiek tym żyje , wzburza się, denerwuje...A prawda gdzieś tam umyka, raz może jest faktycznie prawdą, raz może totalną bzdurą...Może...
Może jesteś, Panie Bogiem , a może nie...?
Dziś nie wiedziałam z początku, dlaczego moimi myślami tak pokierowałeś , Panie. Ale...
Faktem jest , że ja kiedyś też tak szemrałam, choć wtedy nie nazywałam tego szemraniem, czy to o tym, co w pracy, czy u kogoś , czy w naszym Kościele...ooo tu było mi najłatwiej , bo do kościoła nie chodziłam. Wtedy nie nazywałam tego szemraniem, nie wiedziałam nawet , że tak to się nazywa i że to może być grzechem, zwłaszcza przeciwko jedności. Dziś więc, choć to szemranie oddałam Tobie , Panie na spowiedzi, co jakiś czas paliłam się ze wstydu przed Tobą. Bo...
Jak dziś popatrzyłam sobie na tych szemrających o Tobie, to przypomniało mi się , jak ja Ciebie badałam , mimo mego uzdrowienia , mimo wielu znaków , przeszłam okres niedowierzania. Po raz drugi więc podczas ostatnich rozważań nie dziwię się zachowaniu ludzi tamtych czasów, jedyne moje usprawiedliwienie to takie, że ja Ciebie chciałam poznać również rozumem , a oni tylko, aby Cię pojmać...Ale czy Ciebie , Panie można ogarnąć rozumem...?
Dziś , Panie w moich myślach pojawiało się słowo wolność, którą ja dziś też inaczej pojmuję. I tu przypominają mi się słowa św. Augustyna " Kochaj i rób , co chcesz" . Serce miłujące, żyjące w prawdzie staje się wolne w swoich myślach i czynach. Docieka też tej prawdy z miłością i widzi tę prawdę innymi oczami, Twoimi oczami, również... gdy szuka Ciebie.
Wolne serce ...o takie Ciebie, Panie Jezu dziś proszę...
Mt 1, 16. 18-21. 24a
Józef poznaje tajemnicę Wcielenia Słowa Ewangelii według świętego Mateusza Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem. Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów». Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański. Oto słowo Pańskie
ALBO EWANGELIA
Łk 2, 41-51a
Maryja i Józef znajdują Jezusa w świątyni Słowa Ewangelii według świętego Łukasza Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: «Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie». Lecz On im odpowiedział: «Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?» Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany.
Dziś mamy dwie Ewangelie, nie wiedziałam z początku, na której się zatrzymać i byłam w obydwu . Pod koniec dnia zrozumiałam dlaczego słowa z obu Ewangelii za mną chodziły.
"Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański" ...te słowa mówią mi o konsekwencji w działaniu po usłyszeniu słowa , gotowości w pójście za słowem Pana,
"«Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie». Lecz On im odpowiedział: «Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?» Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany." ...te słowa pozwalają mi zobaczyć i utwierdzić się w tym, co oznacza pójście za słowem Pana dla dalszego życia.
Jezus , który jako Bóg zechciał przyjść na świat w ludzkiej rodzinie, jest całkowicie jej poddany, ale również jest poddany swojemu Ojcu w niebie. Maryja i Jej wcześniejsze fiat i dziś Józef , wyrażający swoją gotowość nie urągają swemu Synowi, po prostu nie rozumieją. Relacja rodzice - Syn mimo niezrozumienia do końca z jednej strony jest przepełniona wielką troską, poszanowaniem i miłością. Mimo swoistego rodzaju przeciwności, sytuacji niezrozumiałych, pełnych znaków zapytania, w rodzinie panuje pokój. Niezwykły do naśladowania wzór rodziny . Józef dziś przeszedł ciężką próbę, niełatwo było przyjąć wtedy brzemienną pod swój dom, a później usłyszeć słowa od Syna o Ojcu jako nie o sobie. A jednak...
Bo tak jest właśnie z tymi, którzy odpowiadają "tak" Duchowi Świętemu. Idą niekiedy w nieznane , niepewne po ludzku , ale idą i piękny owoc z tego powstaje . Tu powstała piękna, Święta Rodzina...co może być wynikiem mojego "tak"...? Ja też do końca nie wiem, nie rozumiem, ale wiem jedno, że ani przeciwności jakieś , ani jakieś cierpienie nie może spowodować we mnie zachwiania w tej drodze, bo one są pokarmem miłości , drabiną do nieba ...