Loading...

Blog użytkownika

Dorota

W swoim życiu doświadczyłam wielu niezwykłych rzeczy, nie do ogarnięcia ludzkim rozumem. Mogłabym już wcześniej powiedzieć za Maryją -”Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny”, choć te moje nigdy Jej nie dorównają. Dokonywały się one jednak we mnie, na mnie samej, ale może tych innych działań Bożych wcześniej nie zauważałam. Dziś mamy święto Matki Bożej Szkaplerznej i w tym dniu ochłonęłam dopiero tak prawdziwie z tego, co mnie spotkało .

I dziś też właśnie chciałabym podziękować Bogu za to, co uczynił w domu moim.

 

W środę 8 lipca byłam na pogrzebie wujka w Gliwicach. Poprzedniego dnia poczułam dziwny niepokój, pomyślałam o bracie, który miał kierować samochodem , ale niepokój oddałam od razu Panu Bogu , poprosiłam również kilka osób o modlitwę . Droga do Gliwic i z powrotem była piękna, bez upału, uroczystości pogrzebowe i spotkanie rodzinne przy stole jeszcze piękniejsze. Nic złego się nie stało. Nie rozumiałam więc swego wcześniejszego niepokoju, a takowego raczej nigdy nie bagatelizuję.

Po powrocie do domu weszłam do kuchni a tam....na kuchence pali się gaz pod garnkiem, w nim rano gotowałam parówki na śniadanie. Jasny spory płomień , a ja wiedząc , że ten garnek był włączony przed trzynastoma godzinami spokojnie podeszłam i wyłączyłam. Dno garnka było pokryte skorupką blado brunatnego tłuszczu tylko, a sam garnek nie był nawet gorący, tak jakby się dopiero podgrzewał. Do tej pory nie mogę zrozumieć mojego pokoju w sercu na widok tego ognia pod garnkiem, nie mogę też zrozumieć , że nie było żadnego dymu, kompletnie nic , tylko ta skorupa tłuszczu podpalonego jedynie , na dodatek którą umyłam zwykła gąbką z płynem.

Żadnych myśli o jakimkolwiek zadymieniu dopiero co lutym wyremontowanego mieszkania, o możliwości jego spalenia, pomyślałam tylko i coś lub ktoś nie pozwalał mi tych myśli rozwijać.

To było niewiarygodne dla mnie nawet, która wiele już cudów widziała...Nawet nie wiedziałam komu dziękować, bo pomyślałam, że chyba w moim domu całe Niebo się stawiło.

Jedyne , co zrobiłam, to od razu włączyłam komputer, bo wspólny Różaniec na skype miał się zaraz zacząć, opowiedziałam dziewczynom tylko , co się stało i zaczęłam modlitwy , od przeproszenia Boga za moje niedbalstwo i podziękowania Mu za tak cudowną opiekę nad moim domem., łza tylko wtedy mi się zakręciła, ale raczej była to łza radości już.

 

Na drugi dzień dopiero zaczęłam nazywać rzeczy po imieniu...

”błogosławiony szok” tak określiłam mój stan, w jakim się poprzedniego dnia znalazłam, na widok tego ognia, to coś niezwykłego przeżyć taki stan, trudno nawet mi to opisać, bo brak mi słów.

Szkaplerz, Traktat o nabożeństwie do NMP, 33-dniowe Ćwiczenia Duchowe do  Aktu ofiarowania się  Jezusowi przez ręce Maryi, parokrotnie przeżywane przeze mnie 30 dniowe nabożeństwo do św. Józefa, gdzie również wezwania za duszami czyśćcowymi, modlitwy do Krwi Chrystusa, przed którymi przyjęliśmy na skype formę początkową , poznaną przeze mnie od o. Bashobory, a m. in. w niej jest prośba o ochronę Krwia Chrystusa całego posiadanego dobytku , mądrość Ojców Pustyni, życie codzienną Ewangelią ....a wszystko to jest konsekwencją Nowenny Pompejańskiej, którą odmawiam nieustannie od 10 lutego zeszłego roku za innych...

Do tych wszystkich rzeczy właśnie pociągała mnie w ostatnim czasie Królowa z Pompejów.

Wchodziłam w każde treści głęboko sercem , wiem , co to wszystko znaczyło dla mnie, ile dobra z tego otrzymałam, ile łask spłynęło na mnie osobiście , ale tym razem dotyczyło to mego mieszkania...

 

„ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało,

ani serce człowieka nie zdołało pojąć,

jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują.”

 

Te słowa ciągle chodziły mi przez ten czas po głowie, Pan obietnic swych dotrzymuje,.

 

Komu więc dziękować, jakiemu wstawiennictwu...Na pewno Bogu, bo to On czyni cuda, a i ostateczne moje myśli to...w moim domu zatrzymał się czas. A Czas jest Jego własnością...Garnek był tylko ciepławy , a ogień pod nim niemały....

Ale by tego doświadczyć potrzebna mi była Jego Matka, Maryja. Ta, która wręcz pcha mnie , bym szła za Nim nieustannie, która wie , że ja się nie boję iść...

Nie przypuszczałam w najśmielszych marzeniach o TAKIEJ OPIECE , że jej doświadczę.

 

Dziękuję Ci, Panie Boże !

Kocham Cię tak bardzo, Ty sam wiesz jak bardzo...

Dziękuję Ci, Panie Jezu za Twą Matkę !

Dziękuję Tobie, Maryjo!

 

Ps. Jeśli ktoś chciałby wytłumaczyć to , co się stało z tym garnkiem , nie radzę. Sprawdziłam, za co musiałam  przeprosić od razu Boga , postawiłam garnek z czystą wodą na ogniu, czekałam co się stanie. Najpierw woda wyparowała, a po piętnastu minutach nagle jasny dym wokół garnka się pojawił i zaczęły skwierczeć uchwyty . „Nie sprawdzaj mnie”....te słowa do końca życia sobie zapamiętam. Tak samo, jak muszę się zastanowić nad tym , co jeszcze chciał mi Pan przez to pokazać, a po części już poznaję...Choć doprawdy , ja powinnam słyszeć już i widzieć ten garnek , gdy byłam jeszcze w domu, śniadanie zjadłam na godzinę przed wyjściem, przez kuchnię przechodziłam kilka razy.

Jedna z moich podopiecznych gotowała w podobnym garnku wodę , po godzinie zapomnienia garnek ze srebrnego zrobił się brązowy.

Ufam, że kiedyś Pan mi pokaże, co to było....

Dorota Lip 17 '15, 00:15 · Komentarze: 2
Jolanta

Witm Was,Szczesc Boze, staralam sie zmowic Nowenne Pompejanska 2 razy, ale Intencja byla chyba na ten czas nie wlasciwa, ale wiele Lask i tak otrzymalam jak wewnetrznego spokju i przemian. Czasem tzreba najpier przemiany, trzeba poddac sie wol Bozej, oddac mu troski, modlilam sie tez do Swietych i dusz czyscowych. Teraz moze juz umocniona zaczne trzeci raz odmawiac. To wymaga dluzszego rozmayslania. Dziekuje Ci Krolowo Rozanca Swietego, Jestes Wielka !!!!!!

Jolanta Lip 8 '15, 15:28 · Ocena: 5 · Komentarze: 2
Waldek

Szczęść Boże!

Mam na imię Waldek. O Nowennie Pompejańskiej dowiedziałem się od znajomej. Na początku nie odmawiałem tak jak trzeba. Dopiero w ubiegłym roku w lipcu  na spotkaniu z ojcem Danielem zacząłem odmawiać Nowennę tak jak trzeba w intencji o nawrócenie mojej córki Madzi, która żyła wówczas w związku niesakramentalnym ze swoim chłopakiem i wychowywała swego syna Daniela, który nie został ochrzczony. Ostatnio córka mieszka sama bez partnera, a jej syn Daniel jedzie na wakacje z grupą Wiara i Światło. Następną Nowennę pragnę odmówić w tej intencji, aby mój wnuk Daniel otrzymał sakrament Chrztu Świętego. Pragnę podziękować naszej Matce Najświętszej za odradzający się kontakt moją córką Madzią i jej życie bez związku niesakramentalnego. Proszę o wsparcie modlitewne, aby Nowenna o chrzest dla wnuka przyniosła owoce. Za co z góry Bóg zapłać.

Waldek Cze 28 '15, 15:05 · Komentarze: 2
Joachim

KOCHANI . Nasza umiłowana Ojczyzna jest w wielkiej potrzebie -i wszyscy to wiemy i to widzimy oraz czujemy . Spieszmy Jej na ratunek . Przez najbliższy tydzień, w sposób wyjątkowy i szczególnie żarliwy odmawiajmy Święty Różaniec . Namawiajmy i zachęcajmy innych do tego . Pomóżmy Polsce , naszej Matce . Zróbmy to co jeszcze możemy i co powinniśmy czynić a co każdy potrafi i tylko musi chcieć - módlmy się na różańcu .  

Joachim Maj 18 '15, 09:07 · Komentarze: 2
Dorota

J 4, 43-54 Uzdrowienie syna urzędnika królewskiego

Jezus wyszedł z Samarii i udał się do Galilei. Jezus wprawdzie sam stwierdził, że prorok nie doznaje czci we własnej ojczyźnie. Kiedy jednak przybył do Galilei, Galilejczycy przyjęli Go, ponieważ widzieli wszystko, co uczynił w Jerozolimie w czasie świąt. I oni bowiem przybyli na święto.
Następnie przybył powtórnie do Kany Galilejskiej, gdzie przedtem przemienił wodę w wino. A w Kafarnaum mieszkał pewien urzędnik królewski, którego syn chorował. Usłyszawszy, że Jezus przybył z Judei do Galilei, udał się do Niego z prośbą, aby przyszedł i uzdrowił jego syna: był on bowiem już umierający.
Jezus rzekł do niego: «Jeżeli znaków i cudów nie zobaczycie, nie uwierzycie».
Powiedział do Niego urzędnik królewski: «Panie, przyjdź, zanim umrze moje dziecko».
Rzekł do niego Jezus: «Idź, syn twój żyje». Uwierzył człowiek słowu, które Jezus powiedział do niego, i szedł z powrotem.
A kiedy był jeszcze w drodze, słudzy wyszli mu naprzeciw, mówiąc, że syn jego żyje. Zapytał ich o godzinę, o której mu się polepszyło. Rzekli mu: «Wczoraj około godziny siódmej opuściła go gorączka». Poznał więc ojciec, że było to o tej godzinie, o której Jezus rzekł do niego: «Syn twój żyje». I uwierzył on sam i cała jego rodzina.
Ten już drugi znak uczynił Jezus od chwili przybycia z Judei do Galilei.

 

Wierzę Panie Jezu każdemu Twemu słowu , mam pewność , że to co mówisz się spełni. Moc Twego słowa poznałam i ciągle poznaję i odczuwam. I choć Twe słowo niekiedy mnie upomina , niekiedy wręcz mówi o karze, to ja wiem, że się to spełni i będzie dla mnie uzdrowieniem  raz ducha , raz ciała. Tylko, że Panie mój...ja mam wiarę i ufność  , bo widziałam najpierw znaki, widziałam , co uczyniłeś mnie i we mnie, świadectwa innych osób umacniały mnie w tej wierze, dopiero później  dałeś mi nowe oczy i słuch, a ja zapragnęłam poznawać Ciebie...

Nie szczędź więc , Panie tych znaków , dotykaj nas nieustannie, uzdrawiaj i uwalniaj, a Twój Duch   niech  na dalszą drogę ku Tobie nas prowadzi. 

Dziś jednak , widząc - nie po raz pierwszy przecież - to piękne wstawiennictwo ojca za synem do Ciebie, zatrzymałeś mnie , Panie na słowach   setnika "zanim mój  syn umrze", a to zatrzymanie mówi do mnie " módl się za swoje dzieci, wnuczkę,  za innych zanim się cośkolwiek złego z nimi będzie dziać". Utwierdzasz mnie tym samym , Panie Jezu w tym, do czego Twoja Mateńka mnie pociągnęła w nieustannych moich Nowennach Pompejańskich. Nigdy bowiem bym nie pomyślała, że będę się modlić codziennie  nie tylko za swoich bliskich, ale za całkiem mi obce osoby, za Ojczyznę , kapłanów itd i nie tylko w sytuacjach kryzysowych...Ty sam wiesz , ile serca w to wkładam, a ja wiem , że Ty, Panie jesteś  i słyszysz mą modlitwę i czynisz, jak najlepiej .  

Do  tej pory służyłam modlitwą wstawienniczą na czyjąś prośbę, Maryja zaprosiła mnie do czegoś więcej , Twój Duch  daje mi siłę , by to "coś więcej" wypełniać . Nie wiem  czy można się cieszyć , że ta moja głowa  i  notes zapełnia się  imionami, imionami z intencjami, zdarzeniami jakimiś , bo chyba raczej lżej bez takiego ciężaru, ale serce moje dzięki temu też staje się inne, pełniejsze w Twój pokój, Panie , więc dziś tylko mogę Ci  za to zatrzymanie dziękować. .

Dziękuję Ci również Panie Jezu za słowa ,  z którymi przychodzisz dziś do mnie i potwierdzasz  moje całodzienne myśli i choć przyszedłeś z pewnym fragmentem ,  zacytuję je jednak w całości, a jest to Psalm 46   :

 

Bóg jest dla nas ucieczką i mocą:
łatwo znaleźć u Niego pomoc w trudnościach.
 Przeto się nie boimy, choćby waliła się ziemia
i góry zapadały w otchłań morza.
 Niech wody jego burzą się i kipią,
niech góry się chwieją pod jego naporem:
<Pan Zastępów jest z nami,
Bóg Jakuba jest dla nas obroną>.
 Odnogi rzeki rozweselają miasto Boże -
uświęcony przybytek Najwyższego.
 Bóg jest w jego wnętrzu, więc się nie zachwieje;
Bóg mu pomoże o brzasku poranka.
 Zaszemrały narody, wzburzyły się królestwa.
Głos Jego zagrzmiał - rozpłynęła się ziemia:
 Pan Zastępów jest z nami,
Bóg Jakuba jest dla nas obroną.
 Przyjdźcie, zobaczcie dzieła Pana,
dzieła zdumiewające, których dokonuje na ziemi.
 On uśmierza wojny aż po krańce ziemi,
On kruszy łuki, łamie włócznie,
tarcze pali w ogniu.
 "Zatrzymajcie się, i we Mnie uznajcie Boga
wzniosłego wśród narodów, wzniosłego na ziemi!"
 Pan Zastępów jest z nami,
Bóg Jakuba jest dla nas obroną.

Dorota Mar 17 '15, 00:14 · Komentarze: 2
Strony: «« « ... 71 72 73 74 75 ... » »»