Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
O naśladowaniu Chrystusa, Księga III, Rozdz. 7
4. Kto w czas ie pokoju czuje się bardzo bezpieczny, ten w czasie walki nazbyt się trwoży i chwieje.
Gdybyś umiał być zawsze pokornym i skromnym i roztropnie kierować i rządzić swym duchem, nie narażałbyś się tak łatwo na niebezpieczeństwo grzechu. Dobra to rada, abyś czując w sobie zapał duchowy, pomyślał, co będzie, kiedy zgaśnie światło Boże. Gdy znów braku światła doświadczysz, myśl, że może powrócić łaska, którą ci do czasu odjąłem dla mojej chwały i twojej przestrogi.
5. Często taka próba jest pożyteczniejsza, niż gdyby wszystko zawsze wieść ci się miało pomyślnie.
Zasług nie należy oceniać podług tego, czy kto ma wiele pociech i objawień, czy jest biegły w znajomości Pisma Św. lub czy zajmuje wysokie stanowisko, ale czy jest ugruntowany w prawdziwej pokorze i napełniony miłością Bożą, czy szczerze i we wszystkim szuka chwały Bożej, siebie uważa za nic i prawdziwie sobie nie pobłaża oraz czy umie się więcej cieszyć, gdy jest upokorzony i wzgardzony, niż otoczony czcią.
Mt. 7, 15-29
Ostrzeżenie przed fałszywymi apostołami
Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia, albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. A więc: poznacie ich po ich owocach.
Łudzenie samego siebie
Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: "Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?" Wtedy oświadczę im: "Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!"
Dobra lub zła budowa
Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki".
Gdy Jezus dokończył tych mów, tłumy zdumiewały się Jego nauką. Uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w Piśmie.
Prawda i fałsz...Piasek i skała...O, Panie, Panie i wola Ojca w Niebie...
Wszystko to przeżyłam , znam efekt i różnice...Wszystko to było jednak dla mnie wielką nauką.
Dwa światy , odrębne od siebie , choć współistniejące albo nawet przenikające się . Ale wiem przecież , że tak będzie zawsze …
„Przyjdź Królestwo Twoje”...te słowa mi dziś przychodzą do głowy, czy Boże Królestwo może być tu na ziemi...? Może , choćby takie maleńkie … tak myślę , bo ono może być przecież we mnie . To ja mam świadczyć całą sobą o tym , a ten świat może to zobaczyć lub nie. Jeśli zobaczy , może przejść obok i tylko stwierdzić fakt, albo... powiększyć o siebie to królestwo.
Czuwanie ...to rzecz , która bardzo jest podkreślana w Piśmie przez Apostołów, bo...oni , gdy żył przy nich Jezus tą czujnością się niezbyt wykazali. Ja już mam tę wiedzę To, co z nią zrobię zależy ode mnie...Jak idę do ludzi tego świata, który przecież ja też tworzę , czuwanie moje jest konieczne, inaczej to jak „śliwka w kompot” wpadnę, cóż ze mnie za świadek Chrystusa wtedy...?
I tu dziś mam powtórkę z lekcji św. Ignacego , choć Tomasz e Kempis akurat nie używa nazw do określonych stanów ducha, a duch ten jak mówi św. Ignacy może być w stanie pocieszenia i strapienie. Pocieszenie to nie wesołkowatość , strapienie to nie rozpacz – tak ja to widzę, przynajmniej staram się do tego nie dopuszczać W obu tych stanach wiem , że mam trwać przy Jezusie, te okresy przechodziłam, są one normalnością w życiu duchowym. I też z lepszym lub gorszym skutkiem to się odbywało, ale ten gorszy skutek już dawał mi nauczkę i stawiał do pionu, że to nie jest tak, że kiedy idę tam , gdzie mogę się czuć odmieńcem , czynię to , co inni bo ja mam tez humor....jest coś takiego bowiem jak umiar, wstrzemięźliwość itp...No, ale kilka wpadek zaliczyłam .
Podobnie z pokojem i radością w okresie pocieszenia , czy mam powiedzieć o sobie , że brak mi pokory, gdy powiem , że mam ten pokój i wewnętrzną radość w okresie strapienia, posuchy duchowej , jak ja to nazywam, bo po prostu w Nim trwam...?
I tu mam dziś problem … bo to , co dzieje we mnie, w moim domu, to budowanie Bożego Królestwa. Mama zaczęła , teraz jesteśmy my dwie, należymy do tej samej wspólnoty kościelnej, jest nam na pewno łatwiej. I choć to jeszcze niedoskonałość, ale czy taką w ogóle można osiągnąć...? Ważne , że dzieci moje (syn i synowa) , moje rodzeństwo , choć z Ducha jeszcze nienarodzone, odczuwają to, widzą i słuchają, już nie mają nic przeciw , jak wcześniej bywało, może i kiedyś na nich przyjdzie czas, nie naciskamy , nie wypominamy, sami widzą , że tak jest łatwiej żyć. Sąsiedzi również widzą nas, wiedzą, że mogą do nas przyjść , czy po poradę czy po cokolwiek w ogóle...Czy w tym , co piszę jest brak pokory...?
Bóg kocha mnie, jak każdego innego człowieka, więc i ja mam kochać siebie taką jaką jestem. Bóg jest jednak nie tylko kochanym Bogiem , ale nade wszystko bardzo poważnym Bogiem i ja , choć z ogromną miłością, ale bardzo poważnie Go traktuję i wiem , co to są Jego ćwiczenia. Czuję się jak żołnierz dosłownie, nawet z przyjemnością się zapisałam do grupy naszego Piotra Cristerosa „Żołnierze Chrystusa”, tylko , że ja chyba inaczej pojmuję rolę żołnierza Boga, nie tylko walczę w obronie Chrystusa ale i ćwiczę się w tym , by Chrystus był przede wszystkim we mnie ...
Ostatnio usłyszałam na konferencji słowa -pytanie w zasadzie : Jaki jestem, kiedy nikt na mnie nie patrzy? Kiedy jestem tylko ja, no i... Bóg ( bo On wszystko przecież widzi) ? Aż się uśmiechnęłam , gdy te pytania usłyszałam...:)
Przepraszam za to moje niezgrabne pisanie dziś, ale pisałam myśli na kartce w ciągu dnia, teraz tylko te moje przelałam tutaj.
Wiem, że to dni wyrzucania ducha tego świata, proces ten przechodziłam jednak już wcześniej , kiedy o wiele więcej miałam się pozbywać, codziennie mogę mieć coś na sumieniu i o tym muszę pamiętać, by było tego coraz mniej i nie powstawało coś nowego...stawiam więc bardziej na czuwanie...
Czy brak w tym pokory Panie …? Ty sam Jeden wiesz , Kim dla mnie jesteś i kim ja jestem dla Ciebie...
Błogosławiony Pan - Opoka moja,
On moje ręce zaprawia do walki,
moje palce do wojny.
On mocą dla mnie i warownią moją,
osłoną moją i moim wybawcą,
moją tarczą i Tym, któremu ufam,
Ps. 144, 1-2
O naśladowaniu Chrystusa, Ks. I II, Rozdz. 10
1 Uczeń : Panie! Oto znów zwracam się do Ciebie, nie mogę milczeć; przemówię do Pana Boga mego i Króla niebios.
Jakże wielkie mnóstwo słodkości Twej, Panie, którą zachowałeś dla bojących się Ciebie. (Ps 30, 20) A czymże jesteś dla tych, którzy Cię miłują i którzy Ci służą całym sercem?
Niewysłowioną słodyczą obdarzasz tych, co o Tobie rozmyślają i miłujących Cię napawasz szczęściem.
Swoją nieograniczoną miłość okazałeś mi przede wszystkim przez to, iż stworzyłeś mnie, kiedy nie istniałem, a gdy błądziłem z dala od Ciebie, pociągnąłeś mnie ku sobie, abym Ci służył, i chciałeś, abym Cię miłował.
2. Źródło odwiecznej miłości, cóż powiem o Tobie?
Czy mógłbym zapomnieć Ciebie, gdy Ty raczyłeś o mnie pamiętać nawet wtedy, kiedy marniałem i ginąłem? Nad wszelkie spodziewanie zlitowałeś się nad swym sługą i niezasłużenie
okazałeś mi łaskę i przyjaźń.
Jakże Ci się za to odwdzięczę? Nie wszystkim bowiem jest dane, aby wszystkiego się wyrzekłszy, świat porzucili i poświęcili się życiu zakonnemu.
Cóż w tym takiego, że służę Tobie, gdy wszelkie stworzenie służyć Ci powinno?
Służby Bożej nie mogę uważać za coś wielkiego; wielkim raczej i cudownym wydaje się fakt, że mnie, tak niegodnego i nędznego, zechciałeś za sługę przyjąć i dołączyć do grona Twych umiłowanych.
3. Twoje jest wszystko, co mam i czym Ci służę. Owszem, więcej Ty mnie służysz, aniżeli ja Tobie.
Oto niebo i ziemia, któreś stworzył dla człowieka, służą mi i pełnią codziennie wszelkie Twe rozkazy. I to mało: chciałeś, by nawet aniołowie ludziom służyli.
Wszystko jednak przezwycięża fakt, że Ty sam, Panie, raczysz służyć człowiekowi i siebie mu dać obiecałeś.
Mt 6,24-34
Nikt nie może służyć dwom panom, bo jednym gardzić będzie, a drugiego polubi; o jednego dbał będzie, a drugiego zlekceważy. Nie możecie służyć Bogu i mamonie. Dlatego mówię wam: nie martwcie się o swoje życie, co będziecie jeść lub co pić będziecie; ani o swoje ciało, czym się przyodziejecie. Czy życie nie jest ważniejsze od pokarmu, a ciało od odzienia? Popatrzcie na ptaki na niebie: nie sieją, nie żną, nie gromadzą w magazynach, a wasz Ojciec niebieski je żywi. Czy wy nie więcej znaczycie niż one? Kto z was swoim staraniem jedną chwilę może dodać do swojego wieku? Dlaczego martwicie się o odzienie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ciężko ani nie przędą, a mówię wam, że nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był ubrany tak, jak jedna z nich. Jeśli zatem to ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca wrzucają, Bóg tak odziewa, to o wiele bardziej was, małej wiary! A zatem nie martwcie się, mówiąc: "Co będziemy jeść?", albo: "Co będziemy pić?", albo: "Czym się odziejemy?" Bo o to wszystko zabiegają poganie. A wasz Ojciec niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Zabiegajcie najpierw o królestwo i o jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie martwcie się zatem o jutro, bo jutro samo zatroszczy się o siebie. Starczy dniowi jego własnej biedy.
Oj, Panie mój , jak mam spędzić dzień na wyrzekaniu się, kiedy słyszę takie słowa....?
Pamiętasz przecież , jak mnie karmiłeś nimi na początku mej drogi ku Tobie...Były one oliwą na me rany , miodem na me serce skołowane, pogubione...Już wtedy całkowicie Tobie zaufałam , czułam Twą opiekę, jak nawet najdrobniejszym kłopotem moim się zajmowałeś . Czułam się jak lilia , którą ubierałeś ... i zewnętrznie i wewnątrz...
Były momenty, gdy czułam , że nie mogę wypowiedzieć słów „ Panie Jezu , Ty jesteś moim Panem”, pamiętam, że dwukrotnie zamiast nich wypowiedziałam inne - „Wiem, Panie Jezu , że nie wszystko Ci jeszcze oddałam , ale pragnę byś był moim Panem”. Nie wstydziłam się tych słów, choć wszyscy przede mną i po mnie mówili te pierwsze słowa...nie mogłam ich wypowiedzieć , byłyby nieprawdą... Nie na darmo potem usłyszałam , że każdy z mojej wspólnoty musi przejść co roku przez modlitwę o uwolnienie, taką co najmniej dla ogółu, by służba Tobie była czysta, jak dziecka miłość do matki... Nigdy bowiem nie wiadomo, co mi się wydarzy, ku czemu bardziej niż do Ciebie skieruję swe oczy, swój umysł, czy serce... mogę sama tego przecież nie widzieć...
Dziś jednak w tych słowach płonęłam i płonę...
Z uśmiechem wnikam w to , co dziś mówisz do mnie , delektuję się Twymi słowami...
Za tę ufność , za tę wiarę , którą sam mi dałeś Tobie , Boże dziś dziękuję!
dziś jest świeto wszystkich świetych trzeba chodzic na cmetaru pamietac o sfich zmarlych i modlić za zmarlych i iśc do kościola na msze jutro jest dzięn zaduszny trzeba iśc jutro na cmetarz i od kościola na msz za dusze zmarlych po modlć i zawsze onich pamietac
"Cóż to za kraj", którego autorką jest Teresa Paryna:
"Tu o sprawiedliwość
Kamienie wołają.
Tu spryt się nagradza,
A wyszydza prawość.
Tu depcze się prawdę
I krzyżuje świętość.
Tu kpi się z proroków,
Patriotów i mędrców.
Tu dużo się krzyczy, a robi niewiele.
Tu wyznaje się Boga jedynie w kościele.
Tu podcina się skrzydła
Wielkim ideałom.
Tu życie poświęcić
- to jeszcze za mało!
Tu honor, wstyd,
Dumę odesłano w baśnie.
- A cóż to za kraj jest?
A to Polska właśnie".