Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
Po 3 tygodniach przerazliwej pustki zupelnie bezemocjonalnego podejscia do zycia minela pustka. Pustka, ktora przenikala wszystko, kazdy skrawek ciala. Patrzylam na ludzi, jak na kosmitow, nie wiedzialam gdzie jestem, nie wiedzialam co robie, nie wiedzialam nawet czy jestem. Przechodzilam miedzy ludzmi niezauwazona, nawet mi to odpowiadalo, nie chcialam z nikim rozmawiac. Kazdy telefon, kazdy sms i koniecznosc rozmowy z kimkolwiek, bylo straszne. Ale sen mialam spokojny. W koncu nie budzilam sie w nocy, poza incydentem po spowiedzi generalnej. Dzis znow snil mi sie zly, ale po przebudzeniu natchnelo mnie, ze musze pozbyc sie kilku rzeczy, co tez z samego rana zrobilam. I jedyne co dzis czuje to rozpacz i poczucie samotnosci. Caly dzien plakalam, nie umialam powstrzymac lez. Nie walczylam z Bogiem, raczej powtarzalam "Tak Panie, bo taka jest Twoja wola". Juz nie wiem co jest gorsze pustka, czy rozpacz, jedno i drugie daja poczucie benadzieji.
Moja Tablica