Loading...

Blog daria86

Nie wiem od czego zaczac, ale czuje sie wobec Was troche zobowiazana, bo duzo mi daliscie, a ja mogloby sie wydawac, ze zniknelam z forum. Nie, nie zniknelam, zagladam do Was prawie codziennie, czytam Was, ale duzo sie dzieje, mam malo czasu, bardzo malo. W moim zyciu duzo sie zmienilo. Wiele cudow, lask, dostalam z Nieba dwoch "prywatnych" Swietych, jeden z nich przysnil mi sie:) Chcialabym Wam napisac wiecej, ale ciezko mi poskladac mysli, moge tylko napisac "tak, jestem szczesliwa".

Nie sluchalam radia, nie ogladalam telewizji za duzo tam tej milosci, naciganej, ale jednak milosci. A ja taka sama, jak kolek, samotne wieczory, samotne soboty, samotne niedziele.

Najpierw myslalam, ze to za kare, ze ja sie nie nadaje do ludzi, do zwiazku. No tak, taka pokaloczona egoistka, ciagle ja i ja. Pozniej bylo oddanie sie innym, ale przeszyte samotnoscia. A pozniej wpadlam jeszcze na kilka innych pomyslow, aby sie zajac czyms, czymkolwiek. A Bog? Bog patrzyl. Nie krzyczal, byl, czasem odchodzil na bok, wtedy uporczywie ja krzyczalam "no co zem znow zrobila, ze sie odsuwasz?" Potem znow rozpacz, ze sama, ze tyle modlitw o meza, o powrot bylego, cuda wianki wymyslalam. A moze to nie chodzi o ilosc? Moze nawet nie o jakosc, moze nawet nie o to by pasc krzyzem i bite 30 minut odlezec? Moze chodzi o chwile, krotka i mala, ale stala. Ta rano gdy sie obudze i przy kawie usmiechnac sie i powiedziec "dobrze, ze jestes" i myjac zeby, wiedziec, ze usmiech moj wcale nie jest beznadziejny, bo taki mial byc, a nie inny. A potem byla znow ciemnosc i lzy i rozpacz i krzyk "no dobrze, to juz bierz wszystko i czas tylko zabierz ta samotnosc" i na ironnie bylo jeszcze samotniej. A moze by tak zaakceptowac, moze ja pokochac, moze poszukac siebie, w tym bolu i rozpaczy znalezc te rany, ktore bola i beda jeszcze chwile bolaly, pomyslec, pomarzyc, znow zaczac sie uczyc, moze zrobic porzadek ze swoim balaganiarstwem. Moze przyjac to, jako dar, ktory ma mnie zmienic, przygotowac na przyszlosc, na siebie, na drugiego czlowieka. Moze juz sie nie zapierac rekami, nogami, nie walczyc z Bogiem, a dac Mu dzialac, powoli spokojnie?