Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
Nadal jestem wyjeta z rzeczywistosci. Podobno wygladam, jak zbity pies i brak mi dawnego luzu, a ja luzu mam tyle, ze szczena opada. Ale jak to komus wytlumaczyc? Ni jak, wiec nie tlumacze. Bo sie nie ciesze, bo sie nie smuce, bo sztywno gadam, o ile gadam. Bo zazwyczaj milcze albo zamykam sie w czterech scianach. Zreszta zauwazylam, ze i tak mnie nikt nie slucha, ludzie przerywaja mi po 2 slowach, wiec po co gadac, ja wole sluchac.
Dzis modlitwa tez idzie, jak krew z nosa, co zaczne to sie zgubie albo zapomne, ze mowie, w ogole zapominam o wszystkim. O spotkaniach, o mailach, o wiadomosciach, na ktore trzeba odpisac, o biletach, ale co ja moge? I tak trwam w zawieszeniu, miedzy Jezu, a ufam
Moja Tablica