Wczoraj po raz drugi wyruszylam na ekstremalna drogę krzyżowa. Motywacja była bliższa relacja z Panem Bogiem oraz pokonanie moich leków i słabości.
Chwała Panu że udało mi się przejść całą drogę krzyżowa oraz mieć bliższa relacje z Panem Bogiem. Mimo trudności nie podawałam się. Były okazje aby nie raz skrócić trasę ale jednak tego nie zrobiłam.
"Człowiek który nigdy nie popełnił bledu, nigdy nie próbował czegoś nowego" Albert Einstein
"Pan mój i Bóg mój"
W tym dniu radosnym, oczekiwanym,
gdzie gasną spory, goją się rany,
życzę wam zdrowia, życzę miłości,
niech mały Jezus w sercach zagości,
szczerości duszy, zapachu ciasta,
przyjaźni, która jak miłość wzrasta,
kochanej twarzy, co rano budzi
i wokół pełno życzliwych ludzi.
Czy jesteś nie kochany i sam nie kochasz? Czy dniem i nocą dręczy Cię samotność? Nie. Dość. Albowiem teraz poznałeś już tajemnicę miłości: że aby otrzymać miłość, musisz ją dawać, nie licząc na odwzajemnienie. Kochanie po to, by uzyskać spełnienie, zadowolenie lub by się pysznić tym, że kochasz, nie jest miłością. Miłość jest darem, za który nie żąda się niczego w zamian. Wiesz teraz, że niesamolubna miłość jest sama w sobie nagrodą. I nawet jeśli miłość pozostanie nieodwzajemniona, nie jest utracona, albowiem powróci do Ciebie, zmiękczy i oczyści Twoje serce. Policz następny dar. Policz go dwukrotnie.
"Wierzą, że trzeba obumrzeć, porzucić stare życie, by rozpocząć nowe. Chrześcijański lider jest jak motyl: przeistacza się. Obumiera, porzuca stare życie, by żyć pełnią życia. "
Te słowa najbardziej mi utkwiły podczas drogi krzyżowej, jak Bóg chciał mi coś przekazać.
Podsumować mój trud i cierpienie tymi słowami:)
Dziękuję CiJezus, że jesteś przy mnie:) Za pomoc w pokonywaniu trudności:)