Loading...

Blog joannaujazdowska5184e4b6620b2

dzisiaj rano było mi bardzo słabo. Nawet sok jabłkowo-buraczano-marchwiowy niezbyt mnie postawił na nogi. Dziwne uczucie: słabo mi, ciemno w oczach a apetytu nie mam. To znaczy nie mam apetytu na warzywa, ale gdybym tak mogła zjeść bułkę z masłem i serem...... strasznie mi brakuje pieczywa i serów! A w domu tego nie brak bo mąż je normalnie choć stara się nie wchodzić mi w drogę. 

z nowych rzeczy do jedzenia zaliczyłam buraka gotowanego z tartym chrzanem, pieczone jabłka z cytryną, warzywa gotowane na parze, kapuste kiszoną z jabłkiem, szczypiorkiem i kminkiem. Zasiałam zioła i kiełki w kuchni. Wszystko co jem jest nawet smaczne, staram się jeść niewielkie ilosci, nie napychać się, ale samo jedzenie warzyw uświadamia jak bardzo jestem przyzwyczajona do pieczywa, ciastek, serów.... nie brak mi wędlin i większości słodyczy bo za tym nigdy nie przepadałam, ale jabłecznik mojej Mamy chętnie bym zjadła! 

dziś gdy nie mam apetytu, jem pojedyńczo warzywa, nie mam ochoty na surówki. W razie czego będę piła same soki. Boję sie tylko że jakiś prawdziwy kryzys przypadnie mi na przyszły tydzień, kiedy będę zupełnie sama bo Mama wyjeżdża i nie będzie w ciągu dnia nikogo kto by mógł do mnie przyjechać i pomóc z Basia. A mała jest ostatnio bardzo absorbująca i płaczliwa bo ma już jednego ząbka i idzie drugi. Strasznie trudny czas z którejkolwiek strony nie patrzeć... oby tylko był efekt....

p.s. Bogusiu dziękuję za linka, jest świetny! na pewno będę korzystać :-) 

4.sierpnia rozpoczęłam post Daniela. Zamierzam wytrwać 4 tygodnie (nie jestem pod kontrola lekarska wiec nie powinnam przedłużać do 6, poza tym wczesniej nie odżywiałam się super zdrowo więc i te 4 tygodnie to dla mojego organizmu będzie niezły szok).

Wczoraj z rana miałam sok z buraków, selera i marchwi

koło południa (na śniadanie) zjadłam surówkę: pomidor, kiszony ogórek, szczypiorek, rzodkiewka

na obiad miałam "surową" zupę: posiekane warzywa (podstawowe plus kalafior i cebula) zalałam przyprawioną gorącą wodą i zmiksowałam. Nawet niezłe :-)

po południu zjadłam garść pomidorków koktajlowych prosto z krzaczka (umyłam! :)) i jabłko prosto z drzewa :-) w międzyczasie robiłam kompot z jabłek na zimę więc podczas krojenia ich zjadłam kilka środków z gniazdami nasiennymi. 

na kolacje ugotowałam sobie buraczka w lekko osolonej wodzie i pokropiłam go cytryną. Był pyszny!

dzisiaj wypiłam sok z jabłek i marchewki, zaraz zrobię sobie surówkę, podobną do tej wczorajszej bo mam jeszcze szczypiorek, moze dołożę cebulkę. 

na obiad zaplanowałam leczo: pokroję kabaczka, pomidorki, cebulę i paprykę, przyprawię i uduszę. Dla męża podsmażę kiełbaskę i zmieszam mu z moją wersją. 

po południu pewnie jakaś surówka (mam ochotę na marchewkowo-jabłkową) mam też kupione grejpfruty. Na kolację ugotuję brokuła na parze. 


Codziennie modle się do Ducha Św. żeby pomagał mi w przygotowywaniu potraw. Jak ktoś nie był za pan brat z jarzynami i owocami na codzień, to mu na początku trudno..... choć mam trochę ułatwione zadanie bo mieszkam na wsi i wiele rzeczy mam od sąsiadów a włoszczyznę własną  :-) ale kupuję tez na ryneczku. Zastanawiam się czy warzywa kupowane na bazarkach i warzywniakach maja działanie takie jak te czysto ekologiczne (jak moja marchewka - wyrosła sama niczym nie pędzona). Mam nadzieję że tak....


dziwne to ale czekam na pojawienie sie złego samopoczucia. to będzie dla mnie sygnał że moj organizm przeszedł na odżywianie wewnętrzne. Na razie głodu nie czuję nawet po porannej szklance soku. Piję sporo wody. 

Przez 2 tygodnie będzie mi łatwo bo starsze dzieci pojechały do babci a mąż powiedział ze jeśli nie zrobię mu obiadu to on zje w barze więc tak naprawdę moge szykować tylko dla siebie. Potem przyjadą dzieci ale wtedy postanowiłam ze zastosuję dla nich jakieś przepisy które podaje dr Dąbrowska w zdrowym żywieniu. 


Wczoraj słuchałam jej wykładu, wspomina o tym ze ludzki organizm ma niewyobrażalne możliwości samoleczenia, wspomniała o oku jako o przykładzie ABSOLUTNEGO GENIUSZU i że to niemożliwe żeby taki GENIUSZ nie posiadał możliwosci samoleczenia. to mnie naprawdę napędza. Modlę się by wszystko dobrze w poście przeprowadzić, by nic nie zepsuć, by mój organizm uruchomił WSZELKIE mechanizmy leczące w jakie Pan Bóg wyposażył nasze ciała. 


postaram się codziennie na blogu pisać jak się czuję. Dziękuję Wam za modlitwę, za wsparcie i Wasze prywatne wiadomości. 


Strony: « 1 2