Loading...

Jak wierzyć? | Forum Nowenny Pompejańskiej

Magda
Magda Wrz 27 '14, 14:01

Witam,

 

jestem nowa na tym forum. Postanowiłam zarejestrować się, ponieważ odmawiam Nowennę i niestety nie daję rady. Nowenna Pompejańska jest jakby moją ostatnią deską ratunku, w sytuacji, która jest dla mnie udręką od wielu lat. W skrócie chodzi o to, że od kilku lat, pod wpływem kilku traumatycznych przeżyć doświadczam nieustannej udręki wewnętrznej. Mam na myśli ciągłe stany lękowe, depresyjne, nieustanne poczucie rozpaczy i obsesyjne myśli. Próbowałam już wszystkiego, aby się od tego uwolnić, niestety bezskutecznie. Psychoterapia i leki nie pomagały, setki modlitw doprowadziły mnie do panicznego lęku przed Bogiem, ponieważ sama myśl o tym, że on mógłby chcieć tak wielkiego cierpienia, powodują we mnie paraliżujący strach. Zauważyłam nawet pewną prawidłowość, że próby zbliżenia się do Boga nasilają lęk, natrętne myśli, wszystko co złe. Doszło do tego, że boję się iść do Kościoła. Mimo, że naprawdę tego nie chcę, odczuwam wstręt i nienawiść do Boga:( Moja wiara i zaufanie są zerowe... Zaczęłam odmawiać nowennę i czuję załamanie, bo nie umiem wierzyć, że Matka Boża mi pomoże. Po prostu w to nie wierzę, chociaż bardzo bym chciała:( W tej chwili jestem w 4 dniu części dziękczynnej. Moja intencja to: o uzdrowienie mojej psychiki, połączone z prośbą, aby Maryja pokierowała tym procesem zgodnie z wolą Bożą. Niestety nie ma żadnej reakcji. Inni piszą, że podczas odmawiania nowenny doświadczają różnych znaków, pokoju, wzrostu wiary i nadziei. U mnie nic takiego nie ma. Nie odczuwam ani poprawy, ani pogorszenia. Tak naprawdę nie przerywam nowenny tylko dlatego, że ją zaczęłam, ale nie mogę się doczekać, kiedy skończę. Wraz ze mną nowennę odmawia mój mąż, on modli się o uzdrowienie naszego małżeństwa. Nie jest między nami bardzo źle, ale ja pod wpływem całego tego koszmaru stałam się zgorzkniała, nieszczęśliwa. Staram się jak mogę, ale w środku jest tylko lęk i nienawiść. Jego intencja też nie jest wysłuchiwana. Dlaczego?:( Przepraszam za ten pesymizm, ale nie umiem z siebie wykrzesać już niczego.

Besia
Besia Wrz 27 '14, 14:28

Witaj Magdo;))) Odmów NP do końca ;) Nie wszyscy odczuwają otrzymane  łaski od razu ,ale nie znaczy ,że jej nie otrzymasz ,wiesz dobrze robi spowiedź święta ,częsta msza ,komunia ,adoracja Najświętszego Sakramentu .Zdaję sobie sprawę ,że z Twoją przypadłością tak jak piszesz może Ci ciężko chodzić do kościoła ,ale  nie poddawaj się ,oddawaj swoje lęki Panu Jezusowi .Jak masz możliwość adoruj Najświętszy Sakrament .

Pozdrawiam kochana ,nie poddawaj się ;)

 

Magda
Magda Wrz 27 '14, 14:40

Witaj, dziękuję za odpowiedź:) Staram się to robić, niestety we mnie modlitwa, próba zawierzenia Bogu powoduje większy lęk, totalną niechęć, awersję do Boga, obrzydzenie i takie chore poczucie, że ja nie chcę, żeby mi pomagał, bo to będzie oznaczało tylko większe tortury. Nie wiem dlaczego tak jest. Mimo, że nie chcę tak myśleć, to uważam, że to Bóg mnie katuje i to nie są myśli, które pojawiły się podczas nowenny, tylko mój chyba- obraz Boga. Nie wiem jak to zmienić. Gdy próbuję podjąć  nawrócenie, zbliżyć się do Boga, to jednocześnie mam ochotę wybudować sobie trumnę, położyć się w niej i czekać na tortury, bo w głębi serca ja tak właśnie myślę o Bogu. Nie chcę tego, to jest wbrew mojej woli, nie wybieram w wolności tych myśli, ale też nie jest tak, że uważam inaczej, a one po prostu mnie nachodzą. Ja naprawdę w ten sposób myślę o Bogu i mimo setki prób nie umiem tego myślenia zmienić. Wiem na poziomie wiedzy teoretycznej, ze Bóg jest Miłością, znam Pismo Święte, prawdy wiary. Ale w sercu uważam Boga za potwora:(

Besia
Besia Wrz 27 '14, 15:05

Rozumiem co czujesz ;( Może dobrze by było porozmawiać z osobą duchowną o tym ,

Monika
Monika Wrz 27 '14, 15:11

Magdo piszesz:

 

Cytat z Magda niestety we mnie modlitwa, próba zawierzenia Bogu powoduje większy lęk, totalną niechęć, awersję do Boga, obrzydzenie i takie chore poczucie, że ja nie chcę, żeby mi pomagał, bo to będzie oznaczało tylko większe tortury. Nie wiem dlaczego tak jest.

 

Odpowiedź jest jedna - zły się wścieka za to, ze próbujesz się zbliżyć do Boga i dlatego podsuwa Ci te wszystkie myśli, powoduje odrzucenie. Przydałaby Ci się rozmowa z mądrym kapłanem, może nawet egzorcystą, który rozeznałby jaka forma pomocy jest Ci najbardziej potrzebna. Nie rezygnuj z modlitwy nawet jeżeli nie czujesz żadnej "poprawy" w swoim życiu. Czasami zwrot następuje w najmniej oczekiwanym momencie dlatego nie poddawaj się zwątpieniu ale im większe rozterki tym więcej trzeba zwracać się do Boga i Jemu powierzać te niepokoje. 

Magda
Magda Wrz 27 '14, 15:15

Rozmawiałam i odpowiedzi dotyczyły faktu, że wszystko to dotyczy woli. A więc wiara dotyczy woli, nie uczuć. Jednak ja chciałabym kochać Boga i mu ufać, a nie uważać za śmiertelnego wroga. Bo tak naprawdę co z tego, jeżeli zmuszam się siłą woli do modlitwy, pójścia na Mszę, czytania Biblii, skoro wewnątrz czuję aż skręcanie z obrzydzenia i głębokiej awersji do Boga. Chciałabym, żeby Bóg pomógł mi w tym myśleniu o Nim, ale przecież nie mam na to wpływu. Chciałabym kochać Boga i wierzyć, ale jak mam z siebie to wykrzesać. To, co mogę zrobić ludzkimi siłami robię. Ale ja nie mam wiary ani Miłości do Boga i nie wiem, w jaki sposób mogłabym się zmusić do tych postaw, takich prawdziwych:(

Magda
Magda Wrz 27 '14, 15:24
To co we mnie wywołuje największą rozpacz, to nawet nie te lęki, myśli i depresja, ale świadomość braku wiary. W moim życiu wydarzyło się coś (mało istotne co), co podważyło wiarę w Boga. I od tamtej pory (mniej więcej już 4 lata), borykam się z tym problemem. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale jakoś w mojej psychice utożsamiłam tamtą traumę z Bogiem tak, jakby On to spowodował. Od tego momentu sama myśl o Bogu, wywołuje u mnie wręcz somatyczne objawy lęku. Nie wiem, czemu tak jest... Gdzieś podświadomie boję się, że zbliżenie do Boga będzie równoznaczne z ponowieniem traumy z przeszłości. To jest posunięte do tego stopnia, że gdy klękam do modlitwy, to moje ciało sztywnieje ze strachu, zaczyna mnie boleć żołądek, głowa, dostaję paniki, a później całą noc nie śpię ze strachu, co mnie czeka, skoro zwróciłam się do Boga:( mam jakąś obsesję na tym punkcie, jak widzę modlącego się męża, to też czuję przerażenie, że Bóg ześle na nas jakieś cierpienia nie do wytrzymania. Nie chcę tak myśleć, ale to jest silniejsze ode mnie. Jak tak głębiej się nad tym zastanawiam, to pod tym lękiem, złością, zwątpieniem kryje się jeszcze coś- uczucie bardzo głębokiego nieprzebaczenia Bogu:(
Anka
Anka Wrz 27 '14, 15:58

A czy przypadkiem nie masz kontaktu z osobami, które zajmują się new age, wróżą itd? Jeśli tak, to zerwij z tymi osobami kontakty i zacznij od nowa, jeśli to brak zaufania do Boga to staraj się zaufać i nie musisz modlić się formułkami wystarczy własnymi słowami i jak możesz spotkanie z Jezusem w Najświętszym Sakramencie.

aneciak
aneciak Wrz 27 '14, 16:04

Zaufanie Bogu to proces i wcale nie latwy, to czas kltoni z Nim, rozmow, zawierzania, znowu klotni, watpienia, zwlaszcza, gdy prosimy, a nie otrzymujemy tego o co prosimy juz, teraz, natychmiast. Im bardziej sie z Nim silujemy, tym nam jest trudniej zawierzyc. Zaufanie wiaze sie z pogodzeniem, z tym co Bog chce nam ofiarowac przez swoja milosc, ale tez nie zawsze jest to zgodne z naszym "chceniem" i wiem, jak trudne jest powiedzenie "Tak Panie, bo taka jest Twoja wola", do tego sie dochodzi latami, probami, lzami, bolem i cierpieniem. Mysle, a nawet wiem, ze im jest ciemniej, im jest trudniej, tym Bog jest blizej. Zwatpienia sa normalnie, nie ustawaj w modlitwie, popros Ducha Sw. Matke Boza o pomoc, zapros Jezusa nawet i cale Niebo, juz to, ze podjeliscie trud odmawiania z mezem NP jest laska.

Jerzy
Jerzy Wrz 27 '14, 20:47

Magdo to jest ewidentne działanie szatana i musisz koniecznie zamknąć mu dostęp do siebie, domu i najbliższej rodziny. szatan nie przyjdzie do nikogo kto nie zostawi mu otwartej furtki, mogą to być różne przedmioty, nasze działania lub osoby które są blisko nas i ułatwiają dostęp złemu do naszej psychiki. 

Gdy robiłem przegląd w swoim domu to musiałem spalić lub zniszczyć sporo przedmiotów ale i kilku osobom stanowczo zabronić mówienia przy nas np. o wróżbiarstwie czy radioterapeutach i różnych uzdrowicielach. Bardzo też pomogły mi msze z modlitwami o uzdrowienia i uwolnienia. Przy modlitwie pomaga mi zapalona poświęcona świeca, zapalając ją zawsze proszę o pomoc Ducha Świętego.

Ilona
Ilona Wrz 27 '14, 22:00

Witaj, Magdo:)

Jak napisała Aneta, modlitwa z mężem to wielka łaska. Wiele bym dała za nią :) Wczoraj mój mąż poproszony o modlitwę za naszego syna, który bardzo potrzebuje pomocy, powiedział, ze ja jestem od tego, nieźle mi  to wychodzi :) 

Magdo, stan, jaki przechodzisz, jest znany wiekszości  z nas. Nikt chyba nie przyzna, że nie miał kryzysow, zwątpienia itp... Nieważne, ze może modlitwa jest dla Ciebie zbyt trudna i męcząca, ważna żebyś w niej trwała. Im trudniej Ci będzie, tym szybciej przyjdzie pocieszenie :) Ale nie możesz sie poddać. Jak nie dajesz rady na kolanach, usiądź, jak i to nie pomaga, połóż sie, włącz Różaniec w radio lub komputerze. Patrz na krzyż, albo obraz Matki Bożej. Ja przed modlitwą prosiłam Matkę Bożą, aby modliła się ze mną. Tak, Matkę Bożą. a przeczytałam o tym w wywiadzie z jakąś siostrą zakonną, która tak zrobiła. Często prosze też o pomoc Ducha Świętego. A najlepsze, co mozesz zrobić, to prosić nas o modlitwę. Ja "nękam" prosbami o wsparcie w modlitwie tak często ,jak potrzebuję. Zawsze otrzymuję dobre słowo, wiadomość na PRV, radę. To jest też łaska, bo nie będziesz sama. Magdo, ja 3 NP wybłagałam powrót męża po 5 miesiacach. Czegoż ja nie robiłam, jakich kryzysów nie doswiadczałam. Dzięki Bogu znalazłam sie tutaj i wspólnymi siłami udało się :) Tobie też sie uda. 

Acha, skorzystaj ze spowiedzi, pomódl sie o dobrego spowiednika, najlepiej tak na spokojnie. łatwiej sie modli w stanie łaski uswięcajacej. Jak najczęściej przyjmuj komunię. Módl się za dusze czyścowe- one też wypraszaja ogromne łaski. Doswiadczyłam tego, dlatego o tym piszę. Prponuję też jakąś modlitwę o wybaczenie SOBIE. Jeśli masz mozliwość zamówienia mszy o uwolnienie z grzechów międzypokoleniowych, to tez polecam, trzeba sobie przygotować grunt do modlitwy. Piszesz, ze coś sie kiedyś wydarzyło. Zapomnij o tym, odetnij to, przebacz, bo Cię to niszczy. 

I koniecznie pisz tutaj o wszystkich watpliwościach. Zobaczysz, że będzie dobrze :) Z Bogiem, Magdo.

Dorota
Dorota Wrz 27 '14, 22:16

Magdo, napisałaś jedno zdanie , które dwojako można zrozumieć, a jedno z tych zrozumień kwalifikowałoby Cię wprost do egzorcysty. Chodzi o zdanie : "Psychoterapia i leki nie pomagały, setki modlitw doprowadziły mnie do panicznego lęku przed Bogiem, ponieważ sama myśl o tym, że on mógłby chcieć tak wielkiego cierpienia, powodują we mnie paraliżujący strach.", a właściwie  drugą jego część od słowa " ponieważ". Czy "on" to Bóg i czy chodzi o cierpienie Jego , czyli Jezusa, czy chodzi o to, że Bóg chce ( dopuścił  wtedy raczej winno) Twojego cierpienia.  Czy mogłabyś to sprostować...?

Ponadto fałszywy obraz Boga ma wielu ludzi, są tego bardzo różne przyczyny. Również myśli nasze są jakie są , często wypowiadamy w myślach coś , o czym wiemy , że to złe, po czym zaraz myśli w nas , że wcale tak nie chcemy myśleć, a potem znów te złe myśli - taka kotłowanina wręcz (również w sprawach Bożych). To wszystko wymaga uzdrowienia jak również uwolnienia.  Niestety zbyt dużo tutaj widać działania Złego, potrzeba konkretnego rozeznania przyczyn , a wg. tego co opisałaś nie da się tego rozeznać. Od odpowiedzi jednak na zadane wyżej pytanie zależy jednak wiele, więc proszę ustosunkuj się do niego tutaj albo do mnie na czacie.

Magda
Magda Wrz 28 '14, 10:06

Witajcie ponownie:) dziękuję wszystkim za odpowiedzi.. Doroto, miałam na myśli to, że skoro Bóg nas kocha, to czemu chce, żebym aż tak cierpiała. Nie zawsze tak było. Kiedyś uwielbiałam Boga, nawet nie zrozumiałam, jak można Mu nie ufać, żyć bez Niego. Nie wiem co tak naprawdę się stało. Nie ma dnia, żebym czuła się normalnie. Każdego dnia męczą mnie tak potworne myśli, zupełnie bezsensowne, ale okrutne. Ten ciągły lęk:( Moje małżeństwo też jest koszmarem, ale nie dlatego, że się z mężem nie kochamy, że jest jakaś przemoc, alkohol. Nic z tych rzeczy. To po prostu jakby samo się działo, ja widzę męża i dostaję ataku furii- nie okazuję tego, ale czuję w sobie wściekłość, która mną aż targa. Bez przyczyny. Przez to nie mogę się z nim modlić, bo boję się, że Bóg mi go zabierze przez to, ze tak mam i czuję. To straszne:( Jerzy u nas w domu na 100% nie ma nic związanego z okultyzmem, mamy nowe mieszkanie, małżeństwem jesteśmy od roku, ja wszystkie tego typu książki, przedmioty spaliłam jeszcze przed ślubem.

Besia
Besia Wrz 28 '14, 12:21

Magdo ja tak od serca radziłabym znaleźć dobrego spowiednika ,który będzie umiał Ci pomóc przejść przez to ,nie wiem czy potrzebny Ci egzorcysta ,bo nie znam się na tym ,ale spowiednik ,czy kierownik duchowy jak pozna Twoją sytuację podpowie co masz zrobić jak pomóc sobie .

Magda
Magda Wrz 28 '14, 13:09

Ilono, czy możesz napisać coś więcej na temat modlitwy za dusze czyśccowe? Można je prosić o pomoc?

Ilona
Ilona Wrz 28 '14, 18:12

Dusze czyścowe maja ogromną moc wypraszania łask. Same za siebie niestety prosić nie mogą. Dlatego tak ważna jest nasza modlitwa za nie. Na stronach katolickich jest mnóstwo modlitw za dusze w czyścu cierpiące. Ja dodatkowo ofiaruję za nie mszę świętą i komunię świętą, a także piątkowy post o samej wodzie. W piątek rano powtarzam formułkę, że dzisiejszy post oraz modlitwy ofiaruję za dusze czyścowe, za wstawiennictwem których proszę o łaskę.... Podobnie przed mszą czy komunią. 

Poniżej wklejam linki, które mogą Ci rozjaśnić tę ideę i przykładowe modlitwy. Mi taki rodzaj modlitwy poleciła Iwonka z forum i bardzo szybko w połączeniu z NP otrzymałam łaskę, o którą sie modliłam.

http:///...prosza_wszystko.html

http://naszeintencje.blogspot.com/search/label/Modlitwa%20za%20dusze%20czy%C5%9B%C4%87cowe

http://www.milosierdzieboze.pl/zmarli.php

Z Bogiem +

 

Magda
Magda Wrz 28 '14, 18:19

To rzeczywiście piekne. Jak tylko wykrzesać w sobie taką szczerą chęć pomocy duszom czyśccowym

Ilona
Ilona Wrz 28 '14, 18:47

Wiesz, transakcja wiązana :) Zależy Ci na wysłuchaniu Twoich modlitw, pomóż innym, a oni pomogą Tobie. Zobaczysz, jak bedziesz dostrzegać małe cuda, to od razu łatwiej bedzie sprostac wyzwaniom :)

Magda
Magda Wrz 28 '14, 18:55

I one pomogły Ci?

Ilona
Ilona Wrz 28 '14, 19:08

Z pewnością miały w tym swój udział. Dopóki nie włączyłam postu i modlitwy za dusze, nie widziałam poprawy, a potem poszło juz szybko :) teraz proszę je o pomoc w innej intencji, zasyna i wierzę, że mi pomogą

Strony: 1 2 3 4 »