Loading...

Utracona Miłość | Forum Nowenny Pompejańskiej

Sebastian
Sebastian Lis 29 '14, 20:02

Modlę się nadal i są małe cudeńka, dziś rozmawialiśmy ze sobą, oboje czujemy ogromna więź między sobą, powiedziała że bardzo tęskni, kocha ale nie potrafi ze mną być, ponieważ jestem romantykiem, a ona potrzebuje kogoś odpowiedzialnego...

Dorota
Dorota Lis 30 '14, 08:56

Wczoraj patrzyłam , Sebastianie na to , co napisałeś...Rzeźbiarz i malarz faktycznie kojarzy się z romantyzmem (i abstrahuję już od tego, że Ty sam  masz duszę romantyka), ale i z tym , że  z tego niewiele można  zarobić, a z czegoś trzeba żyć.  Jest to myślenie jednak ludzkie, bo gdy nad tym czuwa Bóg, to już On o to zadba. Twoja wiara, ufność  jest tu więc bardzo ważna, myślę że te rekolekcje ignacjańskie  pokazały Ci to. Nie znam stanu ducha  Weroniki, nie znam jej wiary, ale może właśnie  w tym kierunku możesz pójść, upewnić ją , że potrafisz zadbać o rodzinę,  z Twojego pisania nie wynika , że jesteś lekkoduchem bowiem...

Ja zwróciłam uwagę na coś innego jeszcze...tytuł Twego wątku...utracona miłość. Wiem, że napisałeś  miłość z wielkiej litery , a dla mnie Miłość to Jezus, myślę jednak, że nie o Niego chodzi tutaj, tylko że  w słowie "utracona" ja nie widzę nadziei , widzę natomiast, że sam się jej (tzn.nadziei)  tym tytułem pozbawiasz. Ufam, że tylko  Ci tak wyszło , ale słowa których używamy lubią się nam przyczepiać.  Jeśli Ci naprawdę zależy oddaj te słowa Panu i poproś go , by znów wlał w Ciebie nadzieję.

Sebastian
Sebastian Gru 1 '14, 18:10

moja nadzieja jest nikła, dziś rozmawiałem z Weroniką (tel) wróciła z Częstochowy ton głosu był taki jak wtedy kiedy zrywała, mówiła że musimy konkretnie porozmawiać, szczerze sobie wszystko wyjaśnić i co by nie było to będzie dobrze, chciałem zapytać czy juz wie co zrobi ostatecznie, to odpowiedziała że chyba już wie na pewno, ale mi przez tel tego nie powie, tylko wtedy jak się spotkamy. Jest mi teraz tak ciężko, mam przeczucie że to będzie ostateczne zakończenie
...

aneciak
aneciak Gru 1 '14, 18:44

Nie trac nadziei:) masz z nia w ogole kontakt, chce rozmawiac, wiec nie wszystko stracone, a sa osoby ktore sie modla i nie maja kontaktu te drugie polowki nie chca rozmawiac:)+

Edytowany przez aneciak Gru 1 '14, 18:46
Ola
Ola Gru 1 '14, 20:40

Dokładnie, Aneta ma racje. Ja tak mam, że kontakt jest zerowy. Także naprawdę myślę, że należy się cieszyć, że jakiś kontakt jest a nie marudzić, bo naprawdę ja bym wiele dała, że chociażby głupie "wahanie".

Nie miej przeczuć tylko módl się, wierz mi:)

Irena
Irena Gru 1 '14, 20:50

Witaj Sebastianie. Nie powinieneś tracić nadziei. Masz modlitwę i masz z nią kontakt. To bardzo dużo. Dopóki masz szansę z nią rozmawiać możecie dojść do porozumienia. Ja znalazłam się w dużo gorszej sytuacji. Rok temu poznałam i pokochałam naprawdę wartościowego człowieka. Jesteśmy z dwóch różnych światów społecznych, i zawsze wiedziałam że nie mogę sobie po tej znajomości nic obiecywać, ale bardzo się do siebie zbliżyliśmy, pomagaliśmy sobie, mieliśmy ciągły kontakt,  z czasem, nawet nie wiem kiedy pokochałam go. Uważałam za przyjaciela. Nagle w lipcu tego roku bez słowa wyjaśnienia zakończył naszą znajomość. Gdy chciałam porozmawiać, wyjaśnić sytuację usłyszałam okrutne i bolesne słowa, po czym  odciął się ode mnie całkowicie. Nie mam z nim żadnego kontaktu. Czasami widuję go z daleka, lecz po tym co usłyszałam nie mam  już odwagi nawet odezwać się do niego. Bardzo tęsknię za naszymi wcześniejszymi relacjami, ale nic już nie mogę sama zrobić. Mam nadzieję, że kiedyś zrozumie jak bardzo był dla mnie niesprawiedliwy i sam się odezwie, choć wiem że szanse na to są bardzo nikłe, bo po tym co usłyszałam może móc być mu trudno nawiązać ponownie kontakt ze mną. I choć jest mi bardzo, ale to bardzo ciężko i trudno to dużo się modlę, odmawiam, chociaż czasami z płaczem nowennę pompejańską i wiem że Bóg może wszystko. Sebastianie, dopóki masz z nią kontakt to naprawdę, tak jak napisała Aneta - nic straconego. Tylko w to uwierz. Pozdrawiam

Edytowany przez Irena Gru 1 '14, 20:54
Dorota
Dorota Gru 2 '14, 00:02

Hmm jakieś psychiczne tortury widzę i ufam , że Ty w masochizm jakiś nie wpadniesz . Jeśli macie się zobaczyć, to zapewne Ty znów do niej pojedziesz , ponad 200 km. Czy uważasz to za normalne...? Dziewczyna chce o decyzji powiedzieć Ci na spotkaniu i nie zdaje sobie sprawy, że Ty będziesz wracał sam do do domu i może jeszcze własnym samochodem...? Nie zdaje sobie sprawy, że  w okresie do spotkania może być z Tobą źle, że myśli Cię mogą zamęczyć...?

Sebastianie, wyprostuj moje myśli , bo to mi się nie podoba...

Choć mam swoje lata, ale nawet jako nastolatka nie wywinęłabym takiego numeru chłopakowi z daleka, sama bym co najwyżej do niego pojechała.  Jest więc coś  w tym dla mnie tajemniczego  albo naprawdę złego, ale w tym ostatnim przypadku zastanowiłabym się na Twoim miejscu,  czy czasem się nie pomyliłam co do jej osoby. I jeśli  miałbyś Ty do niej jechać po decyzję, a ona byłaby odmienna od oczekiwanej, to  tak bym chyba dziewczynie odpowiedziała na Twoim miejscu właśnie " Nie mogłaś mi tego powiedzieć przez telefon...? Chyba pomyliłem się , co do Ciebie " . I tyle ...Choć serce będzie bolało ale wyjdziesz  z tarczą.

I mam nadzieję, że ta pierwsza opcja- tajemnicza się sprawdzi....

Ola
Ola Gru 2 '14, 00:21

Jeśli ta dziewczyna faktycznie Ci odmówi to myślę, że możesz a nawet powinieneś poweidzieć jej to co napisała Dorota! bo jeśli ktoś jedzie do kogoś tyle kilometrów to przede wszystkim ja tu widzę miłość i poświęcenie. A nawet jeśli ona odmówi to widać jest jakieś pragnienie zobaczenia Cię.

A może jednak nie odmówi? Proszę nie trać nadziei, sama ją niby tracę, ale zawsze gdzieś w głębi myślę sobie, że przecież zawierzam w tej chwili Matce Bożej i po prostu jednoczesnie proszę Ducha Świętego o cierpliwość i spokoj.

Magdalena
Magdalena Gru 2 '14, 09:58

Nawet jeśli to jest nieracjonalne, to ta strona która kocha poleci za druga nawet na koniec świata, nawet jakby to miało być ostatnie spotkanie. Ale trzymam kciuki Sebastianie że tak nie będzie! 

Dorota
Dorota Gru 2 '14, 10:52

Mam nadzieję , Sebastianie  że przespałeś się z tą niezbyt łatwą rzeczywistością. Myślę jednak, że sam też gdzieś w głowie  to miałeś.

Musiałam jednak tak napisać, bo  Twój pokój serca jest teraz bardzo ważny. Moim zdaniem  winieneś dotrwać do końca Nowenny , ale i modlić się , prosić  Pana i Mateńkę o to, byś łagodnie Ty sam przez to przeszedł.

Kochasz, to i pojedziesz do Weroniki, tym samym potwierdzisz , że tak jest faktycznie, że Ci na niej zależy. a nuż ona tego oczekuje....? Nikt oprócz  niej samej  i Boga   tego nie wie. Ty jednak  przygotuj swoje serce na każdą ewentualność Ta moja przykładowa odpowiedź na  jej odmowną odpowiedź też winna zawierać pokój, choć  dziś jak to czytam , co wczoraj napisałam , to widzę , że mogłeś  źle odebrać - gdzieś po drodze   po środku powinno być Twoje słowo  "przepraszam" i twoja łagodność...

Zadbaj o swoje serce  ...ja wesprę Cię w modlitwie.

Sebastian
Sebastian Gru 2 '14, 22:16

kochani, dajecie mi dużo siły, wspieracie mnie, DZIĘKUJĘ :)

Sebastian
Sebastian Gru 8 '14, 22:45

Cud modlitwy, w dzień w którym zaczynam część dziękczynną stał się chyba cud otóż podczas spotkania z Weroniką na które jechałem spodziewając się jednego, Weronika powiedziała że bardzo mnie kocha i chciałaby abyśmy razem byli szczęśliwi, trochę się boi ale wie, że mnie kocha, przebaczyliśmy sobie wszystko a to co było poszło w zapomnienie. Spacerowaliśmy trzymaliśmy się za ręce, każda chwila była dla nas wyjątkowa. Teraz dzwonimy do siebie codziennie i dużo rozmawiamy, jest pięknie. Ale wszystko nie może być tak pięknie ponieważ moja mama usilnie chce mnie przekonać że Weronika to nie ta dziewczyna chociaż przed tym jak Weronika ze mna zerwała to moja mama traktowała ją jak własna córkę a teraz jej chyba bardzo nie lubi, ale to nie jest ważne, ważne jest to że znów możemy darzyć siebie miłością...

Ola
Ola Gru 8 '14, 22:51

Sebastianie, przede wszystkim bardzo się cieszę z Waszego szczęścia! to cudownie, że Maryja Cię wysłuchała :)

Dokończ nowennę, a potem proponuję abyś odmówił za mamę - aby Maryja zabrała od niej tę niechęć.

Powiem Ci, że mam, a właściwie miałam podobną sytuację. Mama mojego partnera bardzo mnie lubiła, uwielbiała wręcz, ale niestety kiedy zrobiłam parę niepotrzebnych rzeczy to zmieniła swoje nastawienie o 180 stopni. To całkowicie zrozumiałe z jednej strony bo to matka i chce dla swojego dziecka jak najlepiej, ale mimo mojej zmiany i rozmowy z nią jak kocham jej syna, ona nadal była mi niechętna, dołożyła też swoje trzy grosze, dała pewne rzeczy do zrozumienia mojemu partnerowi i rozstaliśmy się. modlę się o jego mamę nowenną rozwiązującą węzły aby rozwiązała ten węzeł niechęci i żalu, bo jej syna kocham, jestem tylko człowiekiem, ale nigdy nie byłam gotowa na takie poświęcenia jak teraz.

Także módl się i Ty o to :) Bo nie ma ludzi nieomylnych, choćby żyli na świecie 100 lat.

Luko
Luko Gru 8 '14, 23:18
Sebastian. Gratuluję i życzę powodzenia w dalszym związku. :-)
Dorota
Dorota Gru 8 '14, 23:19

Masz mój uśmiech, Sebastianie :)))))

Ale  ufam też, że dokończysz Nowennę , bo i masz za co dziękować zresztą :)))

Nie zaniedbaj więc łaski.

Pozdrawiam radośnie w Panu i Jego ukochanej Mateńce! :)))

Magdalena
Magdalena Gru 9 '14, 10:21

Również gratuluje i cieszę się że wyjaśniliście sobie wszystko :)

Magdalena
Magdalena Gru 9 '14, 14:36

A ja myślę że nikt nie lubi patrzeć jak jego bliscy cierpią, albo coś ich męczy, a pewnie zwłaszcza matka. Straciła chwilowo może zaufanie do tej dziewczyny, przez to co się miedzy wami wydarzyło dlatego wydaję się że jej nie lubi. Ale ja wierzę że będzie z czasem lepiej między nimi :)  

aneciak
aneciak Gru 9 '14, 16:39

Ciesze sie:) Chwala Panu!

Darius
Darius Gru 9 '14, 18:38

Sebastianie modlitwą odnowiłeś związek.
Jednak jeśli mamy zdanie jest dla Ciebie aż tak ważne, to może oznaczać że jesteś chłopczyk nie męszczyzna. Czyli osoba nie dojżała do małżeństwa.
To że zmieniła zdanie co do Twojej dziewczyny aż tak diametralnie. Ponieważ widziała że cierpisz z tego powodu. Nie powinno obecnie wpływać na twe relacje z Weroniką. Porozmawiaj z mamą i powiedz jakie obawy miała dziewczyna.
Dobrze też by było gdybyś porozmawiał z ojcem, jak on to widzi. Czy on nie ma nic do powiedzenia ?

aneciak
aneciak Gru 9 '14, 19:07

Mialam sie nie wtracac, ale sie wtrace:) Gdy mialam pierwszego chlopaka (oj kiedy to bylo,wieki temu) moja mama bardzo sie wtracala, wszystko w nim bylo nie tak. Dzis rozumiem jej obawy (miala powody bo byl chory), ale ona rozumie ze zle robila i dzis mi mowi ze to byl dobry chlopak. Teraz juz sie nie wtraca, a nawet broni mojego bylego, nawet po jego ostatnim pomysle. Skwitowala tylko ze pomysl byl idiotyczny, a ja jestem madra ze na to  nie przystalam. :) Wiec uwazam, ze rozmowa z mama jest wskazana, mysle ze widzi cos czego Ty Sebastianie nie widzisz, a moze po prostu boi sie powtorki z rozrywki, ze znow bedziesz cierpial

Strony: « 1 2 3 4 »