Loading...

Utracona Miłość | Forum Nowenny Pompejańskiej

Ola
Ola Gru 9 '14, 19:14

Dokładnie, matki się boją, zwłaszcza, że już raz cierpiałeś. ale są też takie, które nawet pomimo tego, że wszystko jest dobrze znajdą jakieś "ale".

W każdym razie pamiętać należy, że to nasze życie, jeśli weźmiesz z nią ślub będziecie tworzyć własną rodzinę. Człowiek powinien się uczyć na własnych błędach i słuchać głosu własnego serca.

Ja trzymam kciuki za Was. Nawet jeśli Weronika Cię wcześniej zostawiła nie znaczy, że jest zła - ludzie popełniają błędy, ale grunt to wyciągać z nich wnioski. Może właśnie to rozstanie uświadomiło jej jak jesteś ważny.

Bądź dobrej myśli. Z mamą pogadaj a ja i tak polecam "rozwiązanie węzełka" tej niechęci u Matki Bożej Rozwiązującej Węzły - ja uwielbiam tę modlitwę :)

Sebastian
Sebastian Gru 10 '14, 23:58

Odmawiam nadal nowennę, macie rację trzeba kierować się głosem serca i stać się w końcu mężczyzną i kreować własne życie, Matka Najświętsza mnie wysłuchała i wskazała drogę, jeszcze trudna droga ale jak się będę nadal modlił to wszystko się potoczy Bożym planem, ponieważ przez to doświadczenie zrozumieliśmy z Weroniką jak ważni dla siebie jesteśmy i jak wielka miłością się darzymy

Ola
Ola Gru 11 '14, 01:24

No i pięknie Sebastianie, o to chodzi :)

Sama bardzo bym pragnęła żeby u mnie potoczyło się podobnie.

Wytrwałości - w modlitwie i w związku :)

Sebastian
Sebastian Gru 22 '14, 14:35

Trzeba zapomnieć. To był piękny czas i piękne ostatnie dwa tygodnie, spotkania spacery co tydzień jeździłem do niej. Ostatnio namalowałem jej obraz http://wstaw.org/m/2014/12/22/IMG_7258_in.jpg   fragment http://wstaw.org/m/2014/12/22/IMG_7247_in.jpg Myślę że to jest piękny obraz ponieważ namalowałem go z miłości. Piękne chwile z Weroniką pozostają już tylko wspomnieniem. Modliłem się, nawet mama przekonała się do naszego powrotu do siebie. Kilka dni temu spacerowaliśmy, trzymaliśmy się za rękę i mówiliśmy sobie jak ważni dla siebie jesteśmy. W sobotę gotowaliśmy wspólnie kolację, niesamowity czas przy świecach, lampka czerwonego wina było naprawdę romantycznie, aż do momentu kiedy zaprosiłem ją do siebie w odwiedziny, rodzice też zapraszali. Bardzo mi na tym zależało, ale Weronika odmówiła mówiąc, że nie chce przyjeżdżać do mnie, że boi że będzie musiała mieszkać w bieszczadach, przecież to tylko kilka dni i odwiedziny, mówiłem że mi bardzo zależy na tych odwiedzinach, aby też moi rodzice zobaczyli jak jesteśmy szczęśliwi to przestaliby się martwić, że czas spędzony u mnie będzie również wspaniałymi chwilami w odpowiedzi usłyszałem że jakbym ją kochał to bym zrozumiał dlaczego nie przyjedzie do mnie, i to ona zadecyduje kiedy mnie odwiedzić, że wywieram na niej szantaż emocjonalny i się zaczęło wszystko sypać, ja poczułem się strasznie zawiedziony, próbowałem ją przekonać, jak tak rozmawialiśmy dokończyłem wino z kolacji (zazwyczaj jestem niepijący) w pewnym momencie jak powiedziała, że nie wie jak to z nami będzie, włożyłem kurtkę i chciałem wyjść i tak kilka razy ale nie potrafiłem. Rano obudziła się z płaczem poszliśmy do kościoła nie odzywając się do siebie, po powrocie powiedziała że nie możemy być razem bo się nawzajem ranimy, a w nocy jak chciałem wyjść to strasznie cierpiała i nie chce tego znów przeżywać, że widziała w moich oczach nienawiść i jakąś cząstkę zła inną osobę (trochę mnie to przeraża) rzeczywiście nie wiem czy to działanie wina czy złego. Jeszcze tego dnia siedzieliśmy parę godzin płakała mówiąc, że założyła że nam się uda i że będziemy szczęśliwi, a teraz musimy się na zawsze rozstać, że nie wyobraża sobie naszego szczęścia, że musiałbym rzucić dla niej pracę w liceum plastycznym oraz grafika komputerowego w firmie, dom który po studiach wyremontowałem praktycznie od podstaw i swoja pracownię w której czuję się dobrze i jak się poświęcę dla nie to będę nieszczęśliwy wie też że jestem wstanie to zrobić dla niej ale ona nie jest wstanie trochę poświęcić się dla mnie dwa dni u mnie. Z takiej głupoty rozpadł się związek a może miłości nigdy nie było, Cierpię, ale wiem że muszę zapomnieć, oboje cierpimy i wiemy, że już nie ma powrotu. Jak się pożegnaliśmy stałem jeszcze pod jej drzwiami do mieszkania i słyszałem jak płacze to było dla mnie straszne uczucie, ukochana osoba cierpi i już nic nie da się zrobić, tego dna przerwałem nowennę część dziękczynną za łaskę powrotu, nie potrafiłem...

Monika
Monika Gru 22 '14, 14:44

szkoda, że przerwałeś nowennę - dziękujemy trochę w ciemno za to czego nie otrzymaliśmy jeszcze. Być może to wasze spotkanie i rozstanie było próbą wiary dla Ciebie. Przerwałeś modlitwę jakby Wasze rozstanie było winą Boga, do którego poprzez Maryję wznosisz swoje prośby. A przecież to nie Bóg zadecydował o rozstaniu tylko Wy. Nie wiesz dokładnie co będzie "za rogiem", kiedy skończysz nowennę a już ją przerywasz bo spotkało Cię jakieś rozczarowanie. 

A może z tobą jest tak, jak mówił o. Szustak w jednym z odcinków Plastra Miodu? Posłuchaj, pomyśl i weź sobie do serca:

https://www.youtube.com/watch?v=V5LFbioOOOU&index=4&list=UUme4ZOv65uzGADXuvtHkSvA

Ola
Ola Gru 22 '14, 14:56

W czasie nowenny dzieje się wiele złych rzeczy, grunt to ją "pociągnąć" do końca. Skąd wiesz, może bylibyście szczęśliwi jakbyś przetrwał ten trudny czas? Przecież właśnie w nowennie wszystko się skupia przeciwko nam. Szkoda, że się poddałeś. Zgadzam się z Moniką.

Sebastian
Sebastian Gru 22 '14, 15:02

Zgadzam się z Wami, tak mam wyrzuty sumienia, zacznę Nowennę od nowa, będę teraz wytrwały, zgrzeszyłem przerywając

Monika
Monika Gru 22 '14, 17:13

to ja jeszcze polecę Ci inny odcinek tych samych rekolekcji o. Szustaka ;)

eMeSWu

https://www.youtube.com/watch?v=MIDO-Dn_leU

Dorota
Dorota Gru 22 '14, 17:23

Myślę , Sebastianie , że popełniłeś kilka błędów i ufam, że wyciągniesz z tego naukę....

Kiedy się o coś modlimy , podobnie gdy jesteśmy w okresie strapienia nie podejmujemy żadnych decyzji w tym zakresie, zwłaszcza że Nowenna trwa dłużej., Ty jednak  po odmowie przyjazdu przez Weronikę do Ciebie   nie zachowałeś spokoju, wypicie wina  do końca to  dodanie oliwy do ognia, Weronika dopiero Cię poznaje, skąd ma mieć pewność , że nie pijesz, jak to właśnie zrobiłeś...? Przerwanie Nowenny to kolejny błąd, możesz go oddać Bogu na spowiedzi, jest to w sumie konsekwencja wcześniejszych kroków. 

Nie wiem też , dlaczego dziewczyna mówi o przeprowadzce do Ciebie, czyżbyś i na to naciskał....? Ja chyba czekałabym najpierw , jak  związek się rozwinie, może Pan Bóg by cos podpowiedział...

Patrząc na odmowę  przyjazdu... wiem, że to inne czasy, ale np. nauki mojej babci były takie, że do domu chłopaka się nie chodzi, on tak , ale ja do niego nie,  Nie wiesz, jak Weronika została wychowana, a ja na jej miejscu chyba tez nie przyznałabym się do takiego wychowania, bo chyba liczyłabym na to, że Ty o tym wiesz...

Takie moje myśli  na temat tego, co piszesz...

Na koniec...spróbowałabym od nowa (ale ta "utracona miłość" jednak się do Ciebie przyczepia, o czym pisałam wcześniej). Próbuj więc i Ty, niech Ci Pan Bóg błogosławi!

Sebastian
Sebastian Gru 22 '14, 17:49

Dorota masz rację popełniłem wiele błędów, od początku naszej znajomości. Czy naciskałem o przeprowadzce do mnie, na początku tak ale po powrocie mówiłem że jestem gotów się do niej przeprowadzić. Odmowa przyjazdu: Weronika już była u mnie wcześniej ale rzeczywiście jej mama twierdzi tak jak Ty, a moi rodzice chcieliby się też cieszyć i odbudować relację z Weroniką dlatego między innymi mi na tym zależało, z wypicie wina dodało wiele złego w naszej rozmowie Weronika wie że nie piję, ale wtedy wylałem wiele smutków. Tyle błędów których nie da się naprawić, modlę się aby Bóg mi przebaczył i postawił na mojej drodze osobę której nie będę ranił tak jak raniliśmy się z Weroniką

Monika
Monika Gru 22 '14, 17:51

a po co miałbyś się przeprowadzać do Niej bądź ona do Ciebie? bez tego nie da się budować zdrowej relacji?

Sebastian
Sebastian Gru 22 '14, 17:57

Też myślałem o innym miejscu i mówiłem Weronice, że możemy wszędzie mieszkać byleby razem, ale ona mówiła że nie chce się wyprowadzać z Krakowa. Wszystko popsułem, wszystko straciłem bezpowrotnie przez swoją pychę i głupotę...

Dorota
Dorota Gru 22 '14, 18:22

Sebastianie , postaraj się  przebaczyć to sobie , oddaj to wszystko Panu Bogu na modlitwie , podejmij Nowennę  o dobrą żonę po prostu i bądź cierpliwy.

 Ty myślisz, że to koniec, a  Bóg naprawdę pragnie abyśmy byli szczęśliwi, nie wiadomo co w tej kwestii zrobi., czy to będzie Weronika czy jakaś inna.

Może  właściwa byłaby intencja o dobrą żonę , ze szczerym dopowiedzeniem "Maryjo Ty wiesz, że pragnę  aby była to Weronika, ale niech wola Twego Syna  się dzieje ".  Piszę tak, bo zapewne i tak będziesz miał Weronikę w głowie , a szczerość na modlitwie jest ogromnie ważna, stajesz w prawdzie  bowiem przed Maryja i Jezusem, więc swoje myśli wypowiadaj wprost.

Luko
Luko Gru 22 '14, 22:00
Sebastianie. Nie chce Cię dołować, ale też odnawiałem nowenne o powrót ukochanej. Odmówiłem całą i ja niestety nie otrzymałem łaski o którą proszę. Dostałem inne laski. Ale niestety nie to na której mi najbardziej zależało. Może źle się modliłem. Albo ze mną jest coś nie tak. Czemu to wszystko jest takie trudne ?!?
Sebastian
Sebastian Gru 22 '14, 22:11

Luko Bóg wie lepiej co dla nas jest dobre, czasami potrzeba czasu. Nie modliłeś się źle, ważne że się modliłeś. Widzisz ze mną też musi być coś nie tak, moja modlitwa została wysłuchana ale przy okazji popełniłem wiele błędów i znów straciłem moja miłość, uwierz mi że ta druga strata boli jeszcze bardziej. Też zadaję sobie to pytanie "Czemu to wszystko takie trudne" ale nie wiemy jakby to było gdyby wszystkie nasze modlitwy były wysłuchane, Bóg się o nas troszczy

Magdalena
Magdalena Gru 22 '14, 22:12

Myślę że taka sytuacja że ktoś wraca i potem odchodzi jest sama w sobie dołująca Luko

Luko
Luko Gru 22 '14, 22:33
Wiem. Ale nigdy nie myślałem że tak będę tęsknił za dziewczyną. Nie jestem typem chłopaka który bawi się dziewczyną i ją później olewa. I wiem jak się teraz czujesz. Ja gdy patrzę na nasze wspólne zdjęcia, na pamiątki jakie mam od niej, gdy jestem w tych miejscach w których często razem byliśmy to sobie myślę że nie mogę bez niej żyć, że ona jest dla mnie najważniejsza. Ale zaraz mam myśl " kurde przecież to jest tylko dziewczyna, nie chce jej znać, nic dla mnie nie znaczy" Ale zaraz wraca poprzednia myśl. I tak raz mam takie myśli, a raz takie.
Sebastian
Sebastian Gru 22 '14, 22:39

to takie trudne, życie nie jest łatwe a wychodzi na to że będzie trzeba z tym żyć i zawsze mieć w pamięci nawet jeśli czas już przeminie

Luko
Luko Gru 22 '14, 23:01
Ale jak Bóg wiedział że nam się nie ułoży to po co w ogóle się spotkaliśmy po co pisałem z nią po co byłem z nią 20 miesięcy? Czy Bóg chce żebyśmy cierpieli?
Magdalenaa.
Magdalenaa. Gru 23 '14, 01:08

Czasami przez to odejscie bliskiej osoby, mozemy spojrzec w głab siebie, pozmieniac cos, blizej poznac Pana, wyciagnac pewne wnioski. Nic nie jest przekreslone, nie wiesz co czeka Cię jutro. Jest cięzko ale WIERZ w to co masz w sercu i pamietaj :

Mt 21, 18-22

"(...)Zaprawdę,powiadam wam: jeśli będziecie miec wiare, a nie zwątpicie, to nie tylko z figowym drzewem to uczynicie, ale nawet jesli powiecie tej górze: "Podnieś się i rzuć się w morze!" , stanie się. I otrzymacie wszystko, o co na modlitwie z wiarą prosić będziecie"

Strony: « 1 2 3 4 »