Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
Od kilku dni zly znow atakuje tym czego sie najbardziej boje, tym co najbardziej boli... dodatkowo dochodza koszmary. Przyjaciele sie obrazaja, nie rozumiejac mnie, wyrzucajac mi przy tym wlasnie to co boli, to przez co cierpie. Czuje sie jakby ktos rozdrapywal mi ledwie przygojona rane, z ktorej jeszcze odrobine saczy sie krew. Ale przychodzi moj Jezus, w czasie tego calego bolu pokazuje mi, moje problemy, pokazuje co musze zmienic, pokazuje jaka jestem. Tak jak jestem okropna, jak krzywdze ludzi. To nie jest mile, ale zaczynam rozumiec co ja zrobilam, gdzie ja popelnilam blad, zaczynam mocniej zwracac uwage na slowa, ktore wypowiadam, zwlaszcza gdy szargaja mna emocje. Ale dzis, ujrzalam powod dla ktorego nie otrzymuje laski o ktora prosze, zabolalo, ale bol przeplata sie ze spokojem. Nie jest to bol rozdzierajacy, ktorego nie mozna zniesc. Czuje sie jakby moje zbolale od zimna cialo bylo otulane miekkim kocem i powoli wracalo do sil.
Moja Tablica