Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
Wczoraj Krzysiek się wyprowadził ostatecznie...zabrał swoje rzeczy i wyszedł nie patrząc mi w oczy nawet mnie nie przytulił mało mówił jakby go coś blokowało. 2 godziny później napisał sms do mojej mamy , że wkrótce wszystko zostanie jej wyjaśnione później sms do mnie, że chciał mnie przytulić ale to by nie pomogło nam, że nie mógł dać mi więcej więc zabrał wszystko i dziękuje mi za wszystko....Zamarłam. Stanęły mi przed oczami najczarniejsze wizje. Zaczełam to układać, wyprowadza się, nie wie o tym nikt z jego otoczenia nawet mama, przyjaciele, a on twierdzi że bedąc ze mną skrzywdzi mnie i powinnam być z kimś innym. Zaczęłam się bać gdzie jest czy jest bezpieczny...zadzwonił że ma pokój w mieszkaniu z właścicielką...szok...kolejny raz coś się nie zgadza, chłopak który świetnie zarabia idzie na mieszkanie z jakąś babą, która będzie mu wypominać pranie wodę, nie da nikogo zaprosić....a stać go na naprawdę dobry pokój czy mieszkanie...i Przysłał smsy w nocy po 1....nie mógł spać....pisał że wie że tu ma gorsze warunki, że będzie mu ciężko, że tu jest nasz dom, miał być, że go budowaliśmy i wiecej nie napisał nic napisał ''ale...'' Boję się o niego, co się stało, że boi sie że mnie skrzywdzi w co się wplątał że nie mieszka w dobrych warunkach gdzie będzie miał komfort....nie wiem co robić, dlaczego on nie wierzy że ja mu pomogę. Miesiąc temu jego tata został zwolniony z pracy i jego mama tylko pracuje może to go podłamało, może jego brat który ma zapędy do hazardu w coś go wciągnął....odmówię węzły tylko nie wiem jak sformułować intencję....chcę tylko że teraz skoro mamy cierpieć w samotności żebyśmy byli bezpieczni, a on nie jest....
Moja Tablica