Loading...

Blog magdalenak

Dziś był ostatni dzień nowenny w intencji tego aby Krzysiek powrócił. 54 dni minęły, dokładnie tyle czasu jestem sama. W tym czasie przechodziłam przez różne stany. Nie zostałam wysłuchana. Krzysiek nie daje żadnych znaków jakby żałował decyzji. Nie wiem czy to odpowiednia pora na świadectwo, ale chyba najlepsze świadectwo to chyba to że jestem nadal wśród żywych. Już nie myślę o odebraniu sobie życia, chociaż to co jest teraz normalnego życia nie przypomina. Polubiłam nadgodziny. Nie powiem że jest dobrze bo nie jest. Wciąż cierpie ale czy go kocham....już tego nie umiem powiedzieć tak pewnie jak wcześniej. Okropnie się boję że nie będzie mi dane zostać matką i żoną. Ostatnio w Kościele popłakałam się na widok bawiącej się dziewczynki....Jutro rozpoczynam nowennę, w intencji wzajemnej miłości chłopaka z którym założę rodzinę. To była ostatnia nowenna w intencji Krzyśka

Niedawno pisaliście że cierpienie jest potrzebne, ze przybliży mnie do Boga a ja nadal czuję sie sama...codziennie wypijam minmum 3 lampki wina wieczorem. Sama. O Krzyśku staram się nie myśleć, był wczoraj po resztę rzeczy ale było mi to obojętne. Poznałam kogoś. Faceta, który jest egoistą, narzyzem i bawi się kobietami, ale ja chcę żeby bawił się mną, potrzebuję czułości choćby na chwilę. Nawet od człowieka, który jest zimnym draniem, powoli sama się taka staje. Kiedyś pocałunek był utożsamiany z miłością i było to jedyne dobre uczucie we mnie. Teraz wiem że ja i Krzysiek to już przeszłość, że za dużo sie stało, że nie potrafiłabym zaufać. Miłośś to łzy cierpienie i nieprzespane noce 5 nowenn w intencji tego zwiazku, który się rozpadł. Oddaję się chwilowym przyjemnościom żeby rozpamiętać to sama przy winie wieczorem. Nigdy nie czułam się tak sama....Ponoć Bóg zna naszą duszę  nie da nam więcej niż damy radę dzwignąć. Więc sami widzicie jak cierpienie nas zbliża