Loading...

Blog magdalenak

Dziś jest fatalnie...opadłam z sił do tego stopnia że kusi mnie by iść do wróżki. Nie rozumiem czemu spotkało mnie coś takiego. Byłam szczęśliwa, planowałam rodzinę, miałam cel i sens. Teraz każdy dzień wygląda tak samo, praca i powrót do pustego mieszkania. Napisałam list do św. Józefa o dobrego męża , który pozwoli mi zapomnieć o Krzyśku i z którym założę rodzinę. Odmawiam nowenne, koronki, Nic ani z Krzyśkiem ani z nikim. Pragnę rodziny i dziecka, szczególnie dziecka bardziej niż niejedna mężatka. Kobiety płaczą gdy się dowiadują że są w ciąży usuwają marudzą ile dziecko kosztuje...a ja pragnę tego najbardziej na świecie. Co noc zasypiam wyobrażając jak tule dziecko, urodziłabym nawet chore. No ale Bóg wybrał dla mnie samotność. lekarz dał mi czas ''urodzi pani do 30 albo wcale'' ja mam 25 lat a Krzysiek, który miałbyć mężem ojcem odszedł. Innych kandydatów brak..Inni źli ludzie mają rodziny, dzieci a ja , która nikomu nic nie zrobiłam? Mam przeżyć życie sama  i umrzeć nie pozostawiając po sobie nic..Istnieje in vitro no ale dziecko musi mieć ojca, ja wychowałam sie bez ojca i swojemu dziecku nigdy tego nie zafunduje. Zresztą gdybym skorzystała z in vitro moje dziecko nie miałoby zycia...

dziś jest dzień gdzie przeraża mnie wizja samotności, że nadal kocham Krzyśka, czy zostanę kiedykolwiek matką. W głowie mam bałagan niby jestem spokojna ale ciągle w głowie Krzysiek.....czy przestał kochać, czy jest bezpieczny, czy wróci? Szukając modlitw natknęłam się na modlitwę do św. Józefa o dobrego męża. Należy napisać do niego list, zostawić w Kościele a później się modlić. Co o tym sądzicie? Nie wykluczałoby to Krzyśka bo jeśli mnie kocha, może się zmieni , może zawalczy...

Witajcie, Ten wpis dedykuję osobom, które modlą się w jednej intencji a póki co ona się nie spełnia. Gdy zaczęłam odmawiać nowennę, gdy Krzysiek odszedł byłam zrozpaczona. Miałam myśli samobójcze, napisałam listy pożegnalne, poszłam do spowiedzi żeby być gotową na pożegnanie z życiem. Podsumowując nie spałam, nie jadłam, -3 kg w ciągu tygodnia. Żywy trup. Nie wychodziłam z domu chociaż wcześniej dzień bez biegania był dniem straconym. Dziś 19 dzień z Krzyśkiem nie mam kontaktu , modlę sie nadal, nadal go kocham i nadal cierpię i tęsknię. Coś się zmieniło, już nie mam myśli samobójczych, wczoraj szef mnie wezwała i powiedział ''Chcę żebyś zarabiała 700 zł więcej'', ''Podoba mi się twoja praca'' Byłam w szoku bo ostatni tydzień nie mogłam się skupić, modliłam się w ciszy, ale się ucieszyłam bo będe mogła sama wynająć mniejsze mieszkanie a nie z lokatorem w Warszawie. Postanowiłam zrobić prawo jazdy, kupić mały tani samochód. Już nie płaczę całe dnie, zasypiam i jem. Wychodzę z domu, skupiam się na pracy. Wierzę w to, że dam sobie radę sama, nowenna dodała mi sił. Nadal go kocham, mocno, nie mam jeszcze sił by oglądać nasze zdjęcia. Modlę się by był bezpieczny i by spadła na niego łaska, która pozwoli mu zrozumieć jak ważna jest miłość. Jeśli nie wróci odmówię nowennę o wzajemną miłość kogoś z kim założę rodzinę przed 30. Moje największe marzenie to być matką, stan mojego zdrowia niestety stawia mi granicę że jeśli mam nią zostać to do 30.

Wczoraj Krzysiek się wyprowadził ostatecznie...zabrał swoje rzeczy i wyszedł nie patrząc mi w oczy nawet mnie nie przytulił mało mówił jakby go coś blokowało. 2 godziny później napisał sms do mojej mamy , że wkrótce wszystko zostanie jej wyjaśnione później sms do mnie, że chciał mnie przytulić ale to by nie pomogło nam, że nie mógł dać mi więcej więc zabrał wszystko i dziękuje mi za wszystko....Zamarłam. Stanęły mi przed oczami najczarniejsze wizje. Zaczełam to układać, wyprowadza się, nie wie o tym nikt z jego otoczenia nawet mama, przyjaciele, a on twierdzi że bedąc ze mną skrzywdzi mnie i powinnam być z kimś innym. Zaczęłam się bać gdzie jest czy jest bezpieczny...zadzwonił że ma pokój w mieszkaniu z właścicielką...szok...kolejny raz coś się nie zgadza, chłopak który świetnie zarabia idzie na mieszkanie z jakąś babą, która będzie mu wypominać pranie wodę, nie da nikogo zaprosić....a stać go na naprawdę dobry pokój czy mieszkanie...i Przysłał smsy w nocy po 1....nie mógł spać....pisał że wie że tu ma gorsze warunki, że będzie mu ciężko, że tu jest nasz dom, miał być, że go budowaliśmy i wiecej nie napisał nic napisał ''ale...'' Boję się o niego, co się stało, że boi sie że mnie skrzywdzi w co się wplątał że nie mieszka w dobrych warunkach gdzie będzie miał komfort....nie wiem co robić, dlaczego on nie wierzy że ja mu pomogę. Miesiąc temu jego tata został zwolniony z pracy i jego mama tylko pracuje może to go podłamało, może jego brat który ma zapędy do hazardu w coś go wciągnął....odmówię węzły tylko nie wiem jak sformułować intencję....chcę tylko że teraz skoro mamy cierpieć w samotności żebyśmy byli bezpieczni, a on nie jest....

Witajcie,

Wczoraj zaczęłam odmawiać Nowennę Pompejańską w intencji ratowania mojego związku. Jesteśmy razem ponad 3 lata, mieszkamy razem mieliśmy plany. Mieliśmy dwa lata temu kryzys...Krzysiek mnie zdradził i twierdził, że kocha obie kobiety naraz. Wtedy odmówiłam nowennę abyśmy znów byli razem...i Matka Boska nas połączyła ponownie, wzmocniła. To była jej zasługa, że ponownie byliśmy razem następne 2 lata szczęśliwi, wspólne mieszkanie plany, odwiedziny u rodziny. Moja mama traktowała go jak syna. Ja poza nim nie mam życia jest sensem istnienia. wczoraj wrócił z pracy usiadł na kanapie i powiedział''Magda nie chce z Tobą być''. Zaczęłam płakać błagać że to kryzys że naprawimy to, że każda para ma problemy...ale on był nieugięty, oschły. Modliłam się od 18 całą noc żeby zmądrzał, żeby Matka Boska nie zabierała nam miłości, którą sama dała, którą sama nam odratowała, że skoro pomogła nam tyle razy, aby nie opuszczała i teraz. Modliłam się o jakiś znak, który pozwoli mi przetrwać....Rano się spakował powiedział, że jedzie na tydzień do domu pomyśleć. Dał mi list, gdzie pisze, ze nadal mnie kocha i że jestem najważniejszą osobą w jego życiu, ale on nie jest gotowy na zaręczyny, ślub. Że powinnam być z kimś innym. Napisał że kocha, wierzę, że to znak zesłany przez Boga...czekam na niego aż wróci do mnie. Boję się jednak, że wróci tylko po rzeczy. On jest całym moim życiem z nim miałam żyć. Kocham go nad życie. Wierzę w opiękę Matki Boskiej