Loading...

Blog użytkownika

Anna Weronika

"Ludzie postępują nierozumnie,
nielogicznie i samolubnie -
kochaj ich mimo wszystko.

Jeśli czynisz dobro,
oskarżą cię o egocentryzm -
czyń dobro mimo wszystko.

Jeśli odnosisz sukcesy,
zyskujesz fałszywych przyjaciół
i prawdziwych wrogów -
odnoś sukcesy mimo wszystko.

To co budujesz latami,
może runąć w ciągu jednej nocy -
buduj mimo wszystko.

Ludzie w gruncie rzeczy,
potrzebują twojej pomocy,
mogą cie jednak zaatakować
gdy im pomagasz -
pomagaj im mimo wszystko.

Dając światu najlepsze co posiadasz,
otrzymujesz ciosy -
dawaj światu najlepsze co posiadasz
mimo wszystko".

powyższy tekst autorstwa doktora Kent M. Keith'a
wyryto na jednym z przytułków
prowadzonych przez Matkę Teresę w Kalkucie

wzrusza do łez............................

Anna Weronika Sie 31 '14, 20:48 · Ocena: 5 · Komentarze: 5
asia

Gdy po dzisiejszym obiedzie który oficjalnie zakończył mój post mogłabym bezkarnie siegnąć po upragnioną pszenną bułkę i żółty ser, zupełnie nie mam na to ochoty. Z tgo wniosek, że podczas postu były to tylko pokusy które napotykałam. Czuję że nie mogę teraz sięgnąć po WSZYSTKO  co jadłam przed postem. Mam jasne założenia i zamierzam sie ich trzymać:

1) jeść jak najwięcej potraw na bazie roślin 

2) jak najwiecej produktów tworzyć sama, nie kupowac przetworzonej pozaykanej w pudełka żywności

3) sama będę piekła mięso do chleba (mąż się domaga wędlin :-))

4) z mięsa będę jadła drób z zaufanego źródła, niezbyt często i nie smażony

5) jajka i ryby - na równi z miesem. Jajka tylko wiejskie, chociaż od dawna nie jem innych

6) w miarę możliwości zrezygnuję z nabiału

7) chcę zupełnie zrezygnować z cukru a dzieciom możliwie ograniczyć (już przestałam im słodzic herbatę, nawet nie zauwazyły!!)

8) będę sama piekła chleb. Mam w lodówce zakwas własnej roboty (Bogusiu dziękuję!!) i będę mogła go użyć za 4 dni, tymczasem próbuję przepis na chleb na drożdżach, mąkę mam orkiszową pełnoziarnistą prosto z młyna

9) codziennie zamierzam zjeść surówkę i porcyjkę czegoś kiszonego (sama robię kwas buraczany, chcę zrobić kapuściany, ogórków kiszonych mam w bród)

10)  na obiady będę gotować przeważnie warzywne lub probiotyczne zupy bez miesa lub jednogarnkowe dania z warzyw bogatych w białko oraz kasz.

 

po co to wszystko piszę? żeby za jakis czas zweryfikować..... samą siebie. 

no i liczę po cichu, że i na oczy taka dieta będzie zbawienna, mimo że niby taka to beznadziejna sprawa..... 

 

asia Sie 31 '14, 16:59 · Komentarze: 2
asia

dzisiaj skończyłam post. Na obiad zjadłam pełnowartościowy posiłek. Skróciłam tym samym post o pół dnia. 

Ostatnie dni były dla mnie bardzo ciężkie. Było mi słabo i niedobrze. Dwa dni postu spędziłam w długiej podróży (w sumie 16 godzin w trasie), gdzie jadłam tylko warzywa i jabłka w całości bo nie warto było robić żadnych sałatek i zup bo bałam się ze sie zepsują. W miedzyczasie zaliczyłam Pizza Hut (to znaczy mąż zaliczył, ja tylko bar sałatkowy a w nim sałatę zieloną i kiszonego ogórka) oraz warzywa na parze w restauracji.

Wczoraj przyszła b. obfita miesiączka, pierwsza po porodzie i odstawieniu Basi i dodatkowo mnie osłabiła. Nieśmiałe założenia i pragnienie by post trwał 40 dni poszły w las. Ale i tak jestem.... nie powiem że dumna, ale zadowolona.

Co dał post? wątpię ze pomógł na oczy chociaż moze za jakiś czas okazac się że się mylę - oby!! Dał mi poczucie że potrafię wyzwolić w sobie silną wolę. Dał mi czas bym zastanowiła się jak się żywiłam, czym karmiłam dzieci i jak mogę to zmienić. 

Czy zaszkodził? mam nadzieję że nie chociaż podobno przy moim wzroscie z obecną wagą 52 kg straszę kanciastymi ramionami. Schudłam w sumie 11 kg ale u kogoś kto zawsze był szczupły to sie bardzo rzuca w oczy. Ludzie pytają czy choruję!! Wskazane więc by trochę przybrać na wadze.... 

codziennie również oddawałam Panu Bogu każdy miniony dzień mojego postu. Oprócz dzisiejszego dnia kazdy dzień przeżyłam uczciwie zachowując wszelkie zasady postu Daniela opierajac się pokusom zjedzenia czegoś co było w zasięgu ręki, kusząco pachniało i wyglądało... to wspaniałe uczucie dać coś Bogu od siebie. wie na pewno, że jeszcze nieraz powtórzę taki post. 

asia Sie 31 '14, 16:46
Małgorzata Kundzia


  •   Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach prawie tak popularne jak Jasna Góra 2014-08-30, Aktualizacja: dzisiaj 09:01  

    Blisko 2 mln pielgrzymów odwiedza co roku sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. I będzie ich jeszcze więcej.

    Łagiewnickie sanktuarium Bożego Miłosierdzia ma dopiero 12 lat, ale co roku przyjeżdża do niego coraz więcej pielgrzymów Masz zdjęcie do tego tematu? Wyślij

    Łagiewnickie sanktuarium Bożego Miłosierdzia ma dopiero 12 lat, ale co roku przyjeżdża do niego coraz więcej pielgrzymów (© Adam Wojnar)

    Kiedy w 2002 roku Jan Paweł II konsekrował łagiewnicką bazylikę Bożego Miłosierdzia, nikt nie marzył o tym, że w ciągu zaledwie kilkunastu lat to miejsce stanie się drugim w Polsce pod względem liczby pielgrzymów. I choć bp Jan Zając, kustosz z Łagiewnik, podkreśla, że sanktuaria nie ścigają się na popularność, badacze praktyk religijnych oceniają, że krakowski kompleks sakralny, łącznie z budowanym tam sanktuarium Jana Pawła II, może niedługo prześcignąć Jasną Górę.

    Obecnie w najchętniej odwiedzanym polskim sanktuarium na Jasnej Górze co roku przewija się ok. 3,5 mln pielgrzymów. Głównie Polacy, duża część przychodzi pieszo. - To fenomen Jasnej Góry na skalę światową - mówi prof. Antoni Jackowski, twórca Zakładu Geografii Religii na Uniwersytecie Jagiellońskim.

    Jednak, w sanktuarium Bożego Miłosierdzia, systematycznie zwiększa się liczba odwiedzających. 10 lat temu było ich kilkaset tysięcy, teraz ok. 2 mln. - Na pewno przyciąga ich tutaj spotkanie z Bogiem miłosiernym, z tym, który przebacza. Widzimy na co dzień, że świat potrzebuje miłosierdzia - mówi bp Jan Zając.

    - Atutem Łagiewnik jest międzynarodowy wymiar kultu Bożego miłosierdzia i jego głosicielki, świętej Faustyny Kowalskiej - dodaje prof. Jackowski.

    Faktycznie, jedna trzecia pielgrzymów w Łagiewnikach przyjeżdża z zagranicy, najwięcej jest Słowaków.

    Innym atutem Łagiewnik jest Kraków, nie tylko ze względu na zabytki, ale również na miejsca noclegowe.
    W Częstochowie brakuje hoteli, hosteli i pensjonatów, co przyznają także ojcowie paulini z Jasnej Góry.

    Czy czują konkurencję Łagiewnik? - Nie. Cieszymy się, że ludzie się modlą, gramy w końcu do tej samej bramki - uśmiecha się o. Robert Jasiulewicz, rzecznik sanktuarium Czarnej Madonny. - Poza tym, pielgrzymki często odwiedzają oba miejsca, nie jesteśmy aż tak daleko od siebie.

    Według szacunków prof. Jackowskiego, w najbliższych latach może się okazać, że Łagiewniki przyciągną więcej pielgrzymów niż Jasna Góra.- Tendencja wzrostowa widoczna jest od kilku ostatnich lat. Tym bardziej że coraz więcej pielgrzymów odwiedza sanktuarium Jana Pawła II - ocenia. To ponad 100 tys. osób rocznie.

    Trzeci w kolejności jest Licheń, tam do sanktuarium maryjnego przybywa niecałe 2 mln wiernych rocznie. Jednak, "profil" pielgrzyma jest tam nieco inny. - To raczej ludzie z terenów wiejskich i środowisko Radia Maryja - mówi prof. Jackowski. Tuż za Licheniem jest Kalwaria Zebrzydowska (1,5 mln wiernych rocznie). Tak czy inaczej, żadnemu z sanktuariów pielgrzymów nie zabraknie. Według badań Instytutu Kościoła Katolickiego SAC, co roku w Polsce pielgrzymuje 6-7 mln osób.
Małgorzata Kundzia Sie 31 '14, 09:12
Małgorzata Kundzia
Jak być ubogo bogatym?  


 

 „Być bogatym”, oto pragnienie i sens życia wielu ludzi. Nawet dzieci, biorąc przykład z dorosłych, mówią o swym marzeniu, „aby mieć dużo pieniędzy”.  Taki styl życia budowany jest  w oparciu o koncepcję, gdzie „być dobrym człowiekiem” oznacza „dużo posiadać”. W sercu człowieka, który dąży do bogactwa, rodzi się  podświadomie myśl: „Jeśli chcę być dobrym człowiekiem, to muszę być bogaty”.   W takim materialistycznym klimacie, chrześcijanin nie może ograniczyć się do „duchowego biadolenia”, że pieniądz stał się najważniejszy. Ewidentnie ilustruje to ewangeliczna przypowieść o talentach (por.  Mt 25, 14-30). Jezus nie pochwala zachowania, które sprowadza się do narzekania i oskarżania. Ewangelia jest wielkim zaproszeniem, aby pozytywnie podchodzić do życia i twórczo rozwijać posiadane zdolności. Chodzi o rozwój, który dotyczy zarówno sfery materialnej, jak i duchowej. Zauważmy, przecież różne współczesne metody ewangelizacji są możliwe dzięki temu, że nastąpił niezwykły rozwój technologiczny, czyli materialny. Zarazem Jezus na różny sposób pokazuje, że głównym motywem i celem życia powinno być Królestwo Boże.  Tak więc w kwestii bogacenia się, trzeba unikać wszelkich uproszczeń, które totalnie negują lub ubóstwiają materialne posiadanie. Warto uświadomić sobie dwa fundamentalne błędy.   Pierwszy polega na postawie bierności. Dominuje tu lenistwo, lęk przed inicjatywą, karmienie się nieustannymi pretensjami, zazdrość, podejrzenia i oskarżenia. Niejednokrotnie naturalną konsekwencją takiego zachowania jest materialna bieda. Nie jest to jednak ewangeliczne ubóstwo, ale smutne uzewnętrznienie duchowej gnuśności. Jezus nie pochwala postawy „zakopywania otrzymanego talentu” i bezczynnego oczekiwania, aby „samo z Nieba spadło”. Wobec takiego człowieka Mistrz mówi: „A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz w ciemności: tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”. 
           W drugim przypadku, wielkim pozytywem jest podjęcie twórczego zaangażowania.  Człowiek rzeczywiście ciężko pracuje i nieustannie „coś” obmyśla. Efektem takiej pracowitości i kreatywności staje się uzyskanie dużego stanu majątkowego. Niestety, tragicznym błędem jest tutaj zapomnienie o Bogu, który ofiarował wszelkie zdolności i możliwości rozwoju. To tak, jakby ewangeliczni słudzy otrzymane talenty pomnożyli, ale potem uciekli, aby ich nie oddać panu. Bogactwo materialne bez Boga prowadzi do piekła nieustannie odradzającego się niezaspokojenia. Im więcej posiadania, tym bardziej narasta głód, aby jeszcze więcej posiadać. Jezus wielokrotnie tłumaczy, że ubóstwienie pieniądza prowadzi do poczucia nieszczęścia.  Pomimo ogromu materii, dusza jest nieszczęśliwa i umiera z pragnienia Boga.   Ewangeliczne bogacenie się polega na tym, że człowiek podejmuje zaangażowanie, pamiętając o Bogu jako dawcy  wszelkich dóbr i zdolności. Bóg postrzegany jest jako najgłębszy sens ludzkiego życia. Taką postawę bardzo dobrze ilustrują dwaj słudzy z przypowieści o talentach, którzy pomnożyli otrzymane talenty  i następnie otrzymany pierwotnie kapitał oraz zdobyty zysk przynieśli panu. Jezus podsumował takie zachowanie słowami: „Dobrze, sługo dobry i wierny. Byłeś wierny w niewielu rzeczach, nad wieloma cię postawię; wejdź do radości twego pana”.   Chrześcijanin, to człowiek, który jest pracowity, kreatywny, odważny, doceniający zalety innych, otwarty na podejmowanie rozsądnych inicjatyw. Jednocześnie Jezus jest postrzegany jako „alfa i omega”, źródło i sens życia. Dla chrześcijanina bogacenie się oznacza pragnienie przyjmowania Bożego Błogosławieństwa. Jest to filozofia życiowa „bardziej być niż mieć”. Ilość zgromadzonych dóbr, jako owoc solidnej i twórczej pracy,  staje się drugorzędna  i łączy się z pokornym przyjęciem wyroków Bożej Opatrzności. Niezależnie od stanu posiadania, serce pozostaje ubogie, tzn. całą ufność pokłada w Bogu. Chrześcijanin jest zaproszony, aby poprzez ducha i materię coraz bardziej być bogatym Bogiem, przyjmować Jego Błogosławieństwo.    Świetnie ujmuje to pewien napis zapraszający na spotkanie przygotowujące do Światowych Dni Młodzieży: „Pozwól się uBOGAcić ;)”. Ubogi, mając "u Boga", staje się bogaty. Tak, poprzez pracowitość i kreatywność, pozwólmy Bogu, aby mógł nas sobą ubogacać, zarówno sferze ducha, jak i materii. Jezu, prowadź!       

 

Dziękuję bardzo Wszystkim, którzy dzielą się z innymi adresem tej skromnej strony internetowej www.eremmaryi.blogspot.com

 

Niech Bóg Wam błogosławi za dobre serce i wspólną troskę! 

 

 
Małgorzata Kundzia Sie 30 '14, 10:52 · Ocena: 5 · Komentarze: 1
Strony: «« « ... 127 128 129 130 131 ... » »»