Loading...

Blog użytkownika

Paweł
Cóż... może takie małe świadectwo. Do tej pory bardzo byłem zdominowany przez negatywny sposób myślenia, lęk, poczucie przymusu walki o siebie, ale bez nadziei na zwycięstwo. Aż do tej pory... Dziś trafiłem na tę stronę, dziś także rozpocząłem odmawianie Nowenny Pompejańskiej i ... coś się zaczęło zmieniać, przy czym słowo "zaczęło" nie jest do końca odpowiednim wyrażeniem tego co się we mnie zadziało. To się po prostu stało. Czuję w sobie pokój, jaki długo nie był moim udziałem. Czuję również, że te wszystkie złe myśli, uczucie przerażenia sobą i światem ustępują miejsca ogólnemu poczuciu rozluźnienia i napływowi niesamowicie optymistycznych i ciepłych myśli. Spoglądam na komputerowy zegar, minęła trzecia w nocy a mi wcale nie chce się spać!!! Pokręcę się więc tu jeszcze trochę jak ktoś zagoniony czy też zapędzony w jakąś pułapkę, pozornie bez wyjścia i bez możliwości ucieczki, przed kim otworzyły się jednak niespodziewanie wrota do wspaniałej oazy użyźnianej modlitwami świętego Różańca. Wspaniałe tu kwitną róże ofiarowywanie Matce Bożej. Więc się przyłączam ... od północy już dwie części Różańca. Trzecią zostawiam na później, aby kolejny dzień nie upłynął tak zupełnie bez niego ...
Paweł Sie 13 '13, 03:23 · Komentarze: 1 · Tagi: przynależność, pokój, życie, różaniec święty
m
Pomóżcie mi zrozumieć sens ludzkiego cierpienia.
Pomóżcie, bo nie potrafię tego pojąc.
Wiele o tym czytałam, starałam się rozmawiać, ale nikt nie chce podjąć tematu. Widzę tu wiele mądrych wierzących osób, więc mam nadzieję na odpowiedź, choć wiem, że może nie jest to miejsce na taki watek.
Wiem, że Bóg nas kocha, każdego. Powiedziano mi, że tak już jest, że jeśli kocha, to doświadcza, ale ja nie rozumiem, po co.
Dlaczego doświadcza tych których kocha, a tych którzy Go nie szanują jakby zostawia w spokoju.
Powiedziano mi, że chce byśmy mieli udział w jego cierpieniu, ale skoro Bóg stał się człowiekiem i cierpiał za nas na krzyżu, to sam wie jakie to paskudne uczucie, co to znaczy być poniżonym, upokorzonym.  Dlaczego pozwala by spotkało to jego wiernych wyznawców, tych którzy Go kochają.
Chyba nie po to dał nam to życie. Wiem, że życie ludzkie nie może (najwyraźniej) składać się z samych wzlotów, że muszą być też upadki. Rozumiem sens podnoszenia się z tych upadków dzięki wierze, dzięki Bogu i dla Niego. Nie rozumiem cierpienia które powoduje, że odechciewa ci się żyć, które powoduje że czujesz się poniżony, bo nic nie możesz zrobić sam. Nie rozumiem cierpienia dzieci, cierpienia matki którą w szpitalu odwiedza mąż z dwójką malutkich córeczek, cierpienia nastoletniej dziewczynki, która czeka na śmierć i żałuje, że nie zdążyła kochać i być kochaną, mówi, że jej marzeniem nie są podróże ani bogactwa, tylko mąż i dzieci. Nie rozumiem.
Czytałam żywoty świętych, czytałam o ich radości, z zesłanego na nich cierpienia, i nie rozumiem, nie rozumiem….
Bóg widzi więcej, widzi dalej, wie lepiej ode mnie co jest dla mnie dobre, co nie. Rozumiem to. Ale skoro postanowił o czyjejś śmierci, dlaczego nie pozwoli mu zasnąć spokojnie i się nie obudzić, albo dlaczego nie ześle śmierci szybkiej by nie cierpiał... dlaczego pozwala na cierpienie.

Może tego nie trzeba rozumieć, może trzeba się z tym pogodzić i tyle.
m Lut 27 '13, 08:11 · Komentarze: 1 · Tagi: .
Hikari
Witam wszystkich serdecznie! (:
Hikari Lut 15 '13, 00:33 · Komentarze: 1
Angie

Jezus mówi do duszy:

   Dlaczego zamartwiacie się, niepokoicie? Zostawcie Mnie troskę o wasze sprawy, a wszystko się uspokoi. Zaprawdę mówię wam, że każdy akt prawdziwego, głębokiego i całkowitego zawierzenia Mnie wywołuje pożądany przez was efekt i rozwiązuje trudne sytuacje. Zawierzenie Mnie nie oznacza zadręczania się, wzburzenia, rozpaczania, a później kierowania do Mnie modlitwy pełnej niepokoju, bym nadążał za wami; zawierzenie to jest zamiana niepokoju na modlitwę. Zawierzenie oznacza spokojne zamknięcie oczu duszy, odwrócenie myśli od udręki i oddanie się Mnie tak, bym jedynie Ja działał, mówiąc Mi: Ty się tym zajmij. Sprzeczne z zawierzeniem jest martwienie się, zamęt, wola rozmyślania o konsekwencjach zdarzenia. Podobne jest to do zamieszania spowodowanego przez dzieci domagające się, aby mama myślała o ich potrzebach, gdy tymczasem one chcą się tym zająć same, utrudniając swymi pomysłami i kaprysami jej pracę. Zamknijcie oczy i pozwólcie się nieść prądowi mojej łaski, zamknijcie oczy i pozwólcie Mi pracować, zamknijcie oczy i myślcie o obecnej chwili, odwracając myśli od przyszłości niby od pokusy. Oprzyjcie się na Mnie, wierząc w moją dobroć, a poprzysięgam wam na moją miłość, że kiedy z takim nastawieniem mówicie: „Ty się tym zajmij”, Ja w pełni to uczynię, pocieszę was, uwolnię i poprowadzę.

   A kiedy muszę wprowadzić was w życie różne od tego, jakie wy widzielibyście dla siebie, uczę was, noszę w moich ramionach, sprawiam, że jesteście jak dzieci uśpione w matczynych objęciach. To, co was niepokoi i powoduje ogromne cierpienie to wasze rozumowanie, wasze myśli, wasze dręczące myśli i wola, by za wszelką cenę, samemu zaradzić temu, co was trapi.

   Czegóż nie dokonuję, gdy dusza, tak w potrzebach duchowych jak i materialnych, zwraca się do Mnie mówiąc: „Ty się tym zajmij”, zamyka oczy i uspokaja się! Dostajecie niewiele łask, kiedy męczycie się, aby je otrzymać; posiadacie ich bardzo dużo, kiedy modlitwa jest pełnym zawierzeniem się Mnie. W cierpieniu modlicie się, żebym działał, ale tak jak wy pragniecie... Nie zwracacie się do mnie, ale chcecie, bym Ja dostosował się do was. Nie bądźcie jak chorzy, którzy proszą lekarza o kurację, ale sami mu ją podpowiadają. Nie postępujcie tak, lecz módlcie się, jak was nauczyłem w modlitwie „Ojcze Nasz”: Święć się Imię Twoje, to znaczy bądź uwielbiony w tej mojej potrzebie; przyjdź Królestwo Twoje, to znaczy niech wszystko przyczynia się do chwały Królestwa Twego w nas i w świecie; bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi, to znaczy Ty decyduj w tej potrzebie o tym, co Tobie wydaje się lepsze dla naszego życia doczesnego i wiecznego.

   Jeżeli naprawdę powiecie Mi: „bądź wola Twoja”, co jest równoznaczne z powiedzeniem: „Ty się tym zajmij”, Ja wkroczę z całą moją wszechmocą i rozwiążę najtrudniejsze sytuacje. Widzisz, że dolegliwość zwiększa się zamiast się zmniejszać? Nie martw się, zamknij oczy i z ufnością powiedz Mi: „bądź wola Twoja, Ty się tym zajmij!”. Mówię ci, że zajmę się tym, że wdam się w tę sprawę jak lekarz i nawet kiedy będzie trzeba, uczynię cud. Widzisz, że sprawa ulega pogorszeniu? Nie trać ducha! Zamknij oczy i mów: „Ty się tym zajmij!”. Mówię ci, że zajmę się tym i że nie ma skuteczniejszego lekarstwa nad moją interwencję miłości. Zajmę się tym jedynie wtedy, kiedy zamkniecie oczy.

   Nie możecie spać, wszystko chcecie oceniać, wszystkiego dociec, o wszystkim myśleć i w ten sposób zawierzacie siłom ludzkim albo – gorzej – ufacie tylko interwencji człowieka. To jest to, co stoi na przeszkodzie moim słowom i memu przybyciu. Och! Jakże pragnę tego waszego zawierzenia, by móc wam wyświadczać dobrodziejstwa i jakże smucę się widząc was wzburzonymi.

   Szatan właśnie do tego zmierza: aby was podburzyć, by ukryć was przed moim działaniem i rzucić na pastwę ludzkich poczynań. Przeto ufajcie tylko Mnie, oprzyjcie się na Mnie, zawierzcie Mnie we wszystkim. Czynię cuda proporcjonalnie do waszego zawierzenia Mnie, a nie proporcjonalnie do waszych trosk.

   Kiedy znajdujecie się w całkowitym ubóstwie, wylewam skarby moich łask. Jeżeli macie swoje zasoby, nawet niewielkie lub staracie się o nie, pozostajecie w naturalnym obszarze, a zatem podążacie za naturalnym biegiem rzeczy, któremu często przeszkadza szatan. Żaden człowiek logicznie rozumujący nie czynił cudów, nawet wśród świętych. Na sposób boski działa ten, kto zawierza Bogu.

   Kiedy widzisz, że sprawy się komplikują, powiedz z zamkniętymi oczami duszy: Jezu, Ty się tym zajmij! Postępuj tak we wszystkich twoich potrzebach. Postępujcie tak wszyscy, a zobaczycie wielkie, nieustanne i ciche cuda. To wam poprzysięgam na moją miłość.

(Sługa Boży ks.  Dolindo Ruotolo)

Angie Sty 2 '13, 17:45 · Komentarze: 1 · Tagi: zawierzenie, ufność, modlitwa
Barbara
Miesiąc temu moja mama dowiedziałą sie, że ma guzka na piersi jaki niewiadomo????zaczęłąm modlić się wtedy nowenną pompejską.LEkarz na początku ją zbywał wysyłał na kolejne badania 10 listopada była na wizycie dalej mówili o badaniach modliłam się miedzy innymi o szybką operację. w ten dzień pomyślałąm żeby wyznaczyli w końcu operację na początku nie zrobili tego w drodze do domu telefon do mamy że jest termin operacji.Modliłąm się o najłagodniejszą formę guza mama jest już po operacji węzły chłonne czyste i guz najłągodniejszy jaki może być.Odmawiajcie nowenne:):)
Barbara Lis 30 '12, 11:35 · Ocena: 5 · Komentarze: 1
Strony: «« « ... 100 101 102 103 104 ... » »»